Aktywne Wpisy
Czoso +887
Słuchajcie mirki ostatnio myślałem o tym żeby otworzyć kawiarnie. Podliczyłem, że na czysto zarabiałbym z tego 10k miesięcznie. Średnia ceny dużego latte to by było 12.5zł
Z 10k na czysto byłbym tak średnio zadowolony. Niby nie jest źle, ale w tych czasach szału też nie robi. Docelowo chciałbym wyciągnąć 20k na miesiąc czysto. Kawa musiałaby kosztować wtedy 30zł. Problem, że za tyle nikt by jej nie kupił.
Wpadłem na pomysł, powiedzcie co myślicie.
A
Z 10k na czysto byłbym tak średnio zadowolony. Niby nie jest źle, ale w tych czasach szału też nie robi. Docelowo chciałbym wyciągnąć 20k na miesiąc czysto. Kawa musiałaby kosztować wtedy 30zł. Problem, że za tyle nikt by jej nie kupił.
Wpadłem na pomysł, powiedzcie co myślicie.
A
tallman +122
No nic, teraz to już wszystko zależy od tego, czy Anthem wypali. Jeśli tak, to pewnie długo poczekamy, no bo to gatunek, który trzeba będzie rozwijać systematycznie. Ale raczej po opiniach tutaj panujących, i opiniach znajomych po becie jakoś nie wieńczę sukcesu temu tytułowi. Dodatkowo wypuszczenie Apexa przed premierą Anthema jest nieco podejżane. Z drugiej też strony Bioware to już cień dawnej potęgi, kontrowersyjne decyzje które wcześniej zabiły ME, mogą ją wskrzesić i znów zabić choć tym razem już definitywnie. I teraz pytanie, czy lepiej by było dla fanów zostawić już tą markę w spokoju i wspominać dawne dobre czasy czy może ryzykować? Ja sam już nie wiem.
#me #masseffect #bioware #anthem
Bohaterowie wcale nie wyglądają lepiej, są płytcy. Jakoś za każdym razem podczas przechodzenia trylogii zawsze chodziłem po statku i gadałem z załogą. W Andromedzie mnie już aż tak to nie ciekawiło, ba, nawet zmuszałem się żeby z nimi pogadać, próbowałem przechodzić ją tak jak poprzednie części. Zżyłem się z bohaterami, ale to nie oznacza, że tylko ich oczekuję. Oczekuję gry z bardzo dobrego uniwersum. Naczytałem się leksykonów, różnych artykułów. Jeśli zrobili by prequel np. w czasie wojny pierwszego kontaktu, Andersona gdy po cichu był WIDMO, w to też bym grał, jeśli tylko mechanika/fabuła tej gry była dobra. Z eksploracją owszem się zgadzam, w moim odczuciu jest to trzon rozgrywki, najbardziej dopracowany. O wyborach nic nie mówiłem w stosunku do ME, a nawet w sumie ledwo co pamiętam te podjęte w Andromedzie, więc to pominę. I tak jak pisałem wcześniej. Nie oczekuję epickości fabuły w stylu ratowania świata, bo to bądź co bądź jest oklepane. Wystarczyły by mi początki spotkania ludzi z obcymi rasami. W Andromedzie niestety czekałem na zwiększenie tempa akcji, niestety się zawiodłem. Tam gdzie akcja się już rozkręcała, pojawiły się napisy końcowe. Chcieli następną część? Mogli lepiej opowiedzieć tą.
OK, tylko
Tutaj daję link do zakończenia
Cała sekwencja po oberwaniu laserem zmienia się w jakiś dziwny sen i już nie wiadomo czy to co się dzieje jest prawdziwe czy nie. Czy szeperd spotyka katalizator czy nie, może po prostu oberwał i leży nie przytomny i historia się po prostu kończy bez rozwiązywania niczego. A może żniwiarze próbują się jakoś skomunikować gdy śpi i próbują zindoktrynować, zakładając
Wychodzę z założenia, że wszystko co znalazło się w grze, nie trafiło do niej przypadkiem. Katalizator to Cytadela. Shepard nie spotyka Cytadeli xD Shepard spotyka AI stworzoną przez Lewiatanów, która jest kolektywnym umysłem żniwiarzy, analogicznym do konsensusu Gethów.
Teoria inodktrynacji jest idiotyczna, bo ludzie tam wciskali glitche i dziwne nadinterpretacje. To, że Shepard w jakimś stopniu został zindoktrynowany jest pewne, bo lore jest dość jasne w kwestii indoktrynacji, a Shep wielokrotnie znajdował się w obrębie pola generowanego przez żniwiarzy i ich artefakty. Tak więc nie jest to dziwny sen, Shepard jest na Cytadeli fizycznie.
Żniwiarze mieliby zostać zniszczeni, bo Tygiel to po prostu kolosalne źródło energii, a katalizator to Cytadela, serce sieci przekaźników masy, które służy za "działo", do wystrzelenia tej energii. Jeden z war assetów opisuje nawet, że jest w stanie namierzyć w czasie rzeczywistym każdego żniwiarza