Wpis z mikrobloga

Może mi ktoś pomoże i wyjaśni. Bo pytanie nurtuje mnie od dawna. Dotyczące wieków średnich i późniejszych. Dajmy na to osoba X była ścigana przez wrocławski wymiar sprawiedliwości za np. zabójstwo. Persona X zdołała uciec z miasta i zbiec na przykład do Gdańska. Czas jakiś później władze miejskie w Gdańsku odnajdują personę X u siebie i aresztują.

Jak to się działo,że potrafili tak delikwenta namierzyć? Nie było fotografii, dowodów osobistych itp? Teoretycznie podczas zatrzymania wystarczyło się podać za pana Y. I powinno byś po problemie.

Ktoś coś kojarzy jak to mogło wyglądać?

#historia
Caharin - Może mi ktoś pomoże i wyjaśni. Bo pytanie nurtuje mnie od dawna. Dotyczące ...

źródło: comment_uCA2zzjbQDGIVoRZaf236cNjfREZ6WZl.jpg

Pobierz
  • 10
  • Odpowiedz
@Nerlo: ok, o tym myślałem. Jednak wiesz, fantów można się pozbyć.
Na pewno miasta były wtedy dużo mniejsze. Bardziej homogeniczne. Łatwiej było wychwycić nowych przybyszów.
Ale to dalej nie zmienia faktu, że ludzie nie posiadali dokumentów jako takich.
  • Odpowiedz
@Caharin: chciałbym zwrócić też uwagę na to, że ci ludzie średnio byli po prostu głupi - iloraz inteligencji dobrze odżywionego konia. Jak ich złapano (za kolejną kradzież, włóczęgostwo, brzydki zapach, posiadanie rzeczy nieodpowiednich do swojego stanu (np. jakiekolwiek pieniądze)) i wstępnie przesłuchano to pewnie ciężko im było wystrychnąć śledczego na dudka.
  • Odpowiedz
@Caharin: W społeczeństwie klasowym ciężko o pełną anonimowość. W dość hermetycznych środowiskach widać, gdy pojawia się ktoś nowy. Opryszek, który chciałby uciec przed wymiarem sprawiedliwości musiałby całkowicie zerwać kontakty z rodziną i wybrać jakiś losowy kierunek i układać życie na nowo. Nawet dziś to nie jest takie proste.
  • Odpowiedz
@Caharin: Zawód wykonywany przez delikwenta bardzo pomagał. Wiadomo, że w nowym miejscu kowal będzie kowalem, złodziej - złodziejem, dziewka uliczna - dziewką uliczną.
  • Odpowiedz