Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Nie piję już od ponad 40 dni - decyzja zapadła tak nagle, po świętach z rodziną byłem odwodniony i każdy posiłek wylatywał ze mnie, więc uznałem, że czas coś zmienić.

Po tych 40+ dniach, zauważyłem:

- Ciągnęło do piwka w sklepie przez pierwsze dni, teraz się przyzwyczaiłem do picia soczków, herbaty i meliski
- Pierwsze kilka dni zasypianie przychodziło drastycznie ciężko, ale teraz już organizm przyzwyczajony i nieraz po 22 zasypiam
- Nie śmierdzi ode mnie!!! Jak się pije codziennie po 4-8 piwek, to wali alkoholem nawet na drugi dzień. Mój #rozowypasek mocno zadowolony, bo jak się spotykamy, to - cytuję - "nie czuć od Ciebie przetrawionego alkoholu"
- Palę mniej papierosów
- Apetyt wrócił, słodkiego mi się na nowo zachciało
- Może to placebo, ale mam wrażenie, że mam dużo większe libido xD
- Przemiana materii: #!$%@?, tutaj mógłbym referat napisać, ale powiem tylko, że miło jest, jak nie sram 3x dziennie tylko jak człowiek - jedna dwójka/dzień max xD
- Hajs w portfelu - 4-pak kasztelana w żabce po 10zł. Piłem po 4-8, więc nieraz wychodziło 20zł. Do tego fajeczki, bo jak się pije, to się dużo pali i już okolice 35zł. Teraz fajki nadal palę, ale kupuję soczek za 4zł albo colę za 4zł (fajna promka w żabce na Pepsi ( ͡º ͜ʖ͡º)) i kasa zostaje w portfelu.
- Ogólne samopoczucie - często zapijałem głód bo uznawałem, że zamiast zjeść normalny obiad to se jebnę browarka. Jak nie chciało mi się iść po piwka, to wyciągałem z zamrażarki butelkę wódki i robiłem sobie drineczka z colą. No a teraz tego nie ma i czuję się po prostu lepiej.
- Imprezy/wyjścia ze znajomymi - byłem na kilku wyjściach ze znajomymi, wszyscy piją i niektórzy dalsi znajomi nadal rzucali tekstami "hehe a Ty co #!$%@? nie napijesz się hehe to polska jest tu się chleje, lej te wódy mie tu", ale większość podchodzi do tematu ze zwyczajnym w świecie zrozumieniem i mówią: "OP, szanuję że nie pijesz, propsik". A co niektórych to weźmie na rozkminy i sami zastanawiają się, jak tu mniej pić. Żeby nie było - na takich wyjściach to ja sobie kupuję piwko bezalkoholowe w sztukach max 2 i sobie popijam. Wódki i innych alkoholi nie tykam.

Ogólnie to na początku był trochę szok, bo nie myślałem o sobie w kategoriach "alkoholik", ale gdy w wolne weekendy zdarzało mi się łoić browary od 11 do 24, a codziennie po pracy waliłem "piwko dla relaksu", które kończyło się, jak wspomniałem wyżej, nieraz 8 browarami, to jednak coś tu jest niehalo. Ale polecam. Póki co życie bez alkoholu mi służy i zamierzam kontynuować swoje postanowienie. Docelowy plan jest taki, by móc pić normalnie ze znajomymi i nie chlać w domu, ale nie wiem, czy tak będę umiał i boję się, że jak łyknę piwka to znowu wpadnę w cug. Dlatego biorę to na spokojnie i po prostu dziś nie piję, jutro też nie piję itd. Jak wytrzymam do wakacji to będę z siebie naprawdę dumny, a z kolei w wakacje pomyślę sobie: "wytrzymałem już pół roku, co mi szkodzi wytrzymać kolejne?".
No. Tak se #!$%@?łem.

Tagi:

#alkoholizm #alkohol #pijzwykopem #chwalesie #nalogi #dziendobry

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie - bogata oferta przez cały rok
  • 18
  • Odpowiedz
Jeżeli faktycznie był taki problem z alkoholem, że nie było dnia bez picia to szanuje. Trzymaj się ziom i nie dawaj się. Najtrudniejsze imo nie ulegać presji społecznej - chociaż tutaj fajnie można mieć na tacy, którzy znajomi są wartościowi.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Nie sztuka przestać pić, sztuka nie zacząć. Jeżeli jesteś już uzależniony to wiedz, że nie ma powrotu do normalnego picia tzw towarzyskiego, gdy kolejny raz się zaczyna po przerwie, bardzo szybko wraca się do starego stylu picia. Miałeś zespół abstynencyjny skoro były problemy z bezsennością. Wiedz też o ile jesteś uzależniony że te głody alkoholowe powrócą i tu kolejne powiedzenie nie sztuka nie pić jak się nie chce, sztuka nie
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: jesteś już w 3/4 drogi do ogarnięcia przy okazji sensownej diety, to dopiero się będziesz zajebiście czuł.
masz synergię przy okazji, jak nie możesz #!$%@?ć wieczorami, to łatwiej Ci będzie wytrzymać i bez browara
  • Odpowiedz
sheslostcontrol: Ostatni dzień bez picia miałam chyba w okolicy października i podziwiam. Też często posiłki zastępuję piwem i szlugami, przez co apetyt zerowy i waga spada. I schemat ten sam, piwka po robocie, a w dni wolne picie od rana. W sumie nawet nie chcę przestać. Tak czy siak życzę wytrwałości.

Zaakceptował: Eugeniusz_Zua}
  • Odpowiedz
OP: Dzień dobry.

Wybaczcie późne odpowiedzi, ale dodawane było z pracy i musiałem do biura dojść, żeby odpisać.

@Niewiemja: z tego co pamiętam to od około 5 lat, może dłużej. Bywały dni, że piłem tylko 2 piwka, ale bywały też dni, że umawiałem się z moją różową na wino i film i przed spotkaniem chlałem 2-3 browary, potem wino, a potem jeszcze "browarka na sen". Różowa już dawno spała a
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Kiedyś na urodzinach u kumpla zacząłem #!$%@?ć straszną trzodę po pijaku. Mój różowy miał tyle żenady do rozchodzenia że spokojnie mogłaby konkurować z Korzeniowskim. Jak mi następnego dnia opowiedziała wszystko to chwyciłem za telefon i zacząłem dzwonić po ludziach z imprezy i przepraszać za moje zachowanie. Większość ziomków miała tego wieczora srogą bekę i kazali się nie przejmować ale mi przeszkadzało że nie pamiętałem większości głupot które gadałem.
Zapadła decyzja
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania Z moich obserwacji, że do picia zwykle namawiają ludzie którzy samie mają z alko problem. Jeśli ktoś podchodzi do tematu zdrowo to dla niego informacja, że nie pijesz w zupełności wystarczy. Zawodnicy którzy podświadomie wiedzą, że jest nie halo z nimi będą namawiać, drwić, szydzić. Jesteś dla nich chodzącym wyrzutem sumienia. Ściąganą Cię do swojego poziomu i wtedy poczują się lepiej sami ze sobą.
  • Odpowiedz