Wpis z mikrobloga

Wiedziałem, że tak będzie. Wiedziałem.
Cały czas Kasia i Grzegorz gadanie: nie ma problemu, stawimy się, idziemy na odwyk, bez problemu odstawiamy alkohol, nie ma sprawy, jasne, super, oczywiście.
Przychodzi czas pójścia na odwyk i zaczyna się NO BO NO BO.
NO BO NIE MAM SUPER CIUCHÓW, NIE CHCE TAM BYĆ JAK DZIAD, więc zostanę na ulicy i bede nadal bezdomnym dziadem - fuck the logic xD
Może jednak odwyk? -NIE NO, jutro wyrabiam dowód i dostanę od ręki pracę (xD). Nie ma problemu, moge od jutra nie pić (xDD).
Najbardziej mnie rozwaliło, jak Jacek Placek powiedział do Grześka, że ten pił, ten się obruszył że nie, a po chwili przyznał się, ze wyłoił dwa piwa xDD

Z jednej strony żal mi tych ludzi, bo alkoholizm to choroba. Z drugiej strony wkurza mnie ich podejście - lepiej, gdyby powiedzieli otwarcie "sorry, ale nie chcemy zmieniać naszego życia, takie nam się podoba, to jest nasza strefa komfortu - szałas, chlanie, brud, ubóstwo". A tak ciągłe mydlenie oczu "jasne, nie ma sprawy, już się bierzemy za siebie" a jak przychodzi co do czego, to jedno wielkie "SORRY JEDNAK NIE XD".

Ktoś w komentarzu napisał, że niby mieli się stawić jednak dziś o 10? Ciekawe, czy poszli. Zakładam, że znów załączyło się NO BO NO BO i wymyślili jakieś superhiperważny powód, dla którego muszą jednak zostać (typu: muszę zostać, bo wyrabiam dowód i dostanę pracę xD).
#jaktoogarnac
  • 12
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@Horkheimer: " ciekawe czy poszli" - o to chodzi XD Dlatego jutro, za dwa dni i za tydzień włączysz kanał JtO. Przecież 90% oglądających wiedziala,że oni na żaden odwyk się nie zgodzą. I tak będzie w koło Macieju a wyświetlenia będą się zgadzać. Mnie ciekawi i martwi, czy Hania się odnalazła i jak sobie poradzi... i też włączę. Agnieszka zniknęła bo 1. Była drętwa i nikogo prawie nie interesowało co z
@snierzyn: mnie jednak żal, może jestem zbyt empatyczna. Umówmy się, że nikt z nas nie chciałby się z nimi zamienić. Z jednej strony sami w dużej mierze sobie zgotowali taki los, z drugiej o alkoholizm nikt się nie prosi, a przyczyny picia są różne. Tak samo jak większość śledzących kanał jestem więcej niż pewna że nie będą chcieli nic w swoich życiach zmieniać, ale nie byłabym tak kategoryczna w twierdzeniu, że
@AnaliaOdtylia w Polsce nie da się być bezdomnym będąc bez nałogów, albo chcąc nałóg rzucić. Odwyk daje 3 miechy dachu nad głową, wszystkie noclegownie wymagają jedynie abstynencji. Dwie ulice od mojego domu jest dom samotnego mężczyzny Caritasu, dobre warunki, ciepło, pomagają. Jest tylko jeden warunek. Tam się nie pije.
@AnaliaOdtylia Oczywiście, że wyjście jest. Problemem jest to, że się nie chce z niego skorzystać. Alkoholizm to skrajny hedonizm, nie zostaje alkoholikiem altruista, zrozumcie w końcu, że picie i ćpanie JEST PRZYJEMNE. Dla nich jest atrakcyjny stan świadomości, lubią mieć banie, nie obchodzą ich inne osoby, ważne by się napić. To nie jest tak, że ci ludzie alkoholikami się urodzili, oni bardzo kłamią, opowiadają niestworzone historie i mówią o tym o czym
@ENTP: nie odróżniasz przyjemności od zmniejszenia poziomu stresu i frustracji. Twoje teorie brzmią tak jakbyś miał mało styczności w życiu z alkoholikami (dobrze dla Ciebie). Ja znam co najmniej kilku, którzy mają dobre serce i nieba by każdemu chcieli przychylić, ale z powodu nie radzenia sobie z rzeczywistością wpadają albo wpadli w nałóg. Nie mylmy hedonizmu z próbą ulżenia swojemu cierpieniu. A to, że w zaawansowanej chorobie alkoholowej zmienia się moralność
@ENTP: To nie do końca tak. Przede wszystkim picie człowieka głęboko uzależnionego nie ma nic wspólnego z piciem dla przyjemności. Tak jest na początku, kiedy rzeczywiście chodzi o bycie "na bańce" i wszelkie płynące z tego korzyści. Tyle, że na tym etapie pojawia się też iluzja kontroli nad piciem, właśnie to słynne "mogę skończyć kiedy chcę, a piję bo lubię". Tyle, że to kończy się stosunkowo szybko. W pewnym momencie organizm
@SP_Alfa_Kilo
Popelniacie typowy błąd logiczny współczujących.
Jak wskazaliście, choroba alkoholowa znikąd się nie bierze, najpierw jest etap picia coraz więcej i więcej dla przyjemności, bo tak już działa mechanizm nagradzania.
Człowiek który się już stoczył zignorował szereg szans na normalne życie, nie poszedł na odwyk jak jeszcze było co ratować, pił nawet kosztem relacji rodzinnych. To co, ten stoczony człowiek zasługuje na litosc i współczucie?, N I E, zasłuży na nie jak