Aktywne Wpisy
Ca_millo +12
Zazdroszczę Wam że se możecie o każdej porze iść po coś do żabki czy innego sklepu. Ja najbliższą mam dopiero w powiatowym (ponad 20 kilometrów)...
#przegryw
#przegryw
potrzebuje jakieś leki na spanie, bo zawsze jak wiem że coś będę robić następnego dnia to przez 8 godzin się przewracam z boku na bok
Tak na wstępnie - z kilku komentarzy wywnioskowałam, że niektórzy przez "zdjęcie z siłowni" zrozumieli słit focię z lustrze i te osoby niestety muszę rozczarować. Jestem na to chyba trochę za stara ( ;) ) a celem tej obietnicy było i lepsze zmobilizowanie się i udowodnienie wszystkim z tagu #wychodzimyzprzegrywu, że naprawdę można się czasem przekroczyć. Tylko tyle. No więc zgodnie z obietnicą wrzucam.
Wiem, że dla większości z Was to pewnie nic specjalnego. Żadne to osiągnięcie i nic trudnego, tak pójść i poćwiczyć. Szanuję to, że dla Was nie. Sama potrzebowałam na to 1,5 roku.
I wiecie co?
Tak, dobrze myślicie. Chce mi się z siebie śmiać. I może zacznę od tego, co się NIE wydarzyło.
1. Nie zrezygnowałam tuż przed wejściem.
2. Nie umarłam w śluzie (#klaustrofobia here)
3. Nikt po wejściu nie rzucił się na mnie krzycząc "gleba!" i skuwając kajdankami.
4. Nic nie spadło mi na głowę.
5. Nikt nie wytykał mnie palcami, nie śmiał się, nie pouczał, nikt mi się nawet nie przyglądał.
6. Nie przetestowałam wszystkich maszyn.
7. Nie zrobiłam pełnego hiper-poprawno-całościowego treningu rozpisanego przez trenera z milionem certyfikatów, a jednak nikt nie umarł.
Co się wydarzyło:
1. Udowodniłam samej sobie, że kurde, jak chcę, to potrafię. I że bój się i rób, do cholery.
2. Udowodniłam sama sobie, że jestem pełnoprawnym obywatelem świata i mogę korzystać z tego, co ma do zaoferowania (wiem, że dla większości z Was to abstrakcja co teraz napisałam, ale ten punkt dedykuję ludziom z niskim poczuciem własnej wartości, pozamykanym w domach i z lękami).
3. Wyszłam ze strefy komfortu, do strefy rozwoju. Czuję się psychicznie silniejsza, niż rano.
4. Poćwiczyłam sobie, spaliłam z 15 kalorii i mam poczucie dobrze spędzonego dnia.
5. Po siłowni wyciągnęłam znajomego na basen i saunę! :D
Nie wszystkie sukcesy kończą się oklaskami i fanfarami. Są też takie malutkie, po których ma się ochotę przytulić samego siebie. I to właśnie dla mnie taki sukces.
Dzięki za słowa wsparcia. Potrzebowałam ich i zastosuję się do Waszych rad. Nie mogłam tylko odpuścić. Poćwiczę trochę sama, potem jakieś zajęcia grupowe, myślę też o zwróceniu się po wsparcie do jakiegoś trenera. Znam siebie, wiem, że miewam słomiany zapał, dlatego już mam kilka pomysłów na to, jak robić sobie motywację. Trzymajcie kciuki.
PS. I jeszcze wymyśliłam takie #glupiewykopowezabawy w temacie, ale o tym jutro. Dobrych snów Mirko.
#silownia #mirkokoksy
Sponsor: Grupa Facebookowa z promocjami z chińskich sklepów
Nie chcesz być wołany/a jako plusujący/a? Włącz blokadę na https://mirkolisty.pvu.pl/call lub odezwij się do @IrvinTalvanen
PS bieganie to jeden z najgorszych pomysłów na zrzucenie kilogramów
czekam na dalsze relacje :3