Aktywne Wpisy
kajtek12 +3
Czemu na eurowizji nie możemy wystawić takiego Dawida Podsiadło albo Sanah #eurowizja
Korzystając z zasięgów, #!$%@? mnie ząb, w poniedziałek kanałowe pierwsza wizyta, jakiś sposob żeby mniej bolał?
#eurowizja
#eurowizja
Cześć, Mirabelki i Mirki. Przepraszam, jeśli będzie to zbyt chaotyczny wpis, ale chciałem coś „głośno” przemyśleć.
Sytuacja klaruje się tak: jestem sobie prawie od dwóch lat z różowym, od ośmiu miesięcy mieszkamy razem. Trochę o mnie: jestem starszy od różowej o trzy lata, pracuję w it na stanowisku seniora, w zależności od miesiąca, wyciągam około 12-14k netto (chyba to istotne w tej historii). Różowa nie wie, ile zarabiam. Nigdy jej nie powiezialem, a sama nie ma odwagi zapytać. Przyznaję: to przeze mnie, bo zrobiłem chyba temat tabu z pieniędzy. Różowa zarabia - w zależności od miesiąca - około 2500-2900 na czysto (pierwsza poważna praca po studiach, blabla). Powiedziałem jej tylko, że w jej wieku zarabiałem 2200. O jej wynagrodzeniu wiem, bo chyba specjalnie zostawiła na kilka dni umowę w widocznym miejscu. Pewnie już ma dość tego milczenia z mojej strony. Mieszkamy w mieszkaniu kupionym przez moich rodziców, którzy przez wiele lat pokrywali wszystkie opłaty (zmieniło się to całkiem niedawno - wyprowadził się moj brat, który postanowił uniezależnić się od rodziców i zapragnęli tego samego z mojej strony). Nie chciałem, żeby różowa dokładała się do rachunkow, bo uznałem, że to mała kwota (góra 600 zł) i mieszkanie jest „moje”, i całkiem możliwe, że rodzice mi je podarują (coś tam kiedyś wspominali). Różowa oczywiście chciała płacić za mieszkanie od samego początku. Pierwsza to zaproponowała, ale ja odmówiłem.
Okej, to było jakieś tło, pozwalające Wam nakreślić moją sytuację. Teraz sedno: czuję, że jestem nie do końca dobrym facetem. Różowa naprawdę się stara: dom zawsze wysprzątany, obiad do pracy zrobiony, kolacja też często mega przygotowana. I tak dalej. Robi co może. Mimo tego, że nie zawsze ma czas. Zakupy też ogarnia (i to naprawdę często). Płaci za jakieś wyjścia też. I nawet nie ma nic przeciwko pokrywaniu rachunków typu ~120 zł w knajpie za wyżerkę. Albo zabiera na jakieś kawki i mniejsze jedzonko. Sporo też schodzi jej na dojazdy, bo pracuje poza miastem. Nigdy mnie o nic nie poprosiła. Zawsze płaci za swoje zakupy, czy nawet najmniejsze pieroly, typu drobne kosmetyki. Nigdy jej nie kupiłem nic do ubrania (tylko teraz w mikołajki bluzkę na siłownię) przez te dwa lata związku. Na jakieś okazje też się starała - zawsze wypasione prezenty, mimo, że miałem ostatnio trzy okazje w jednym miesiącu. I tak sobie ostatnio zacząłem myśleć, że te prezenty, które sobie dajemy, to w takim samym przedziale cenowym. Ona na to pracuje ze cztery dni, a ja może pół dnia góra. Sam nie wiem... Nigdy jej nie kupiłem żadnej bielizny. Nie powiem, ma dużo ładnych rzeczy. Jak tak patrzę na strony sklepów, to mnóstwo potrafią kosztować takie fatałaszki. Oglądałem ostatnio pasy do pończoch (nie ma, mówiłem jej, że chciałbym, żeby nosiła, a ona, że nie ma) i patrzę na ceny, a tu masakra. Z jedną czwartą wypłaty musiałaby wydać na coś takiego.... A to tylko jedna rzecz.
Od kilku lat nie była na wakacjach, bo albo pracowała albo nie miała dodatkowych pieniędzy na takie wydatki. A jak już, to kilka dni nad polskim morzem. Za granicą to była kilka lat temu, ale nie na wakacjach, tylko w pracy wakacyjnej. Ja jeżdżę ze znajomymi regularnie. Na nartach też nigdy nie była. Ja uwielbiam i jeżdżę co roku, zawsze za granicą. Jak ostatnio jeździłem to bez niej, bo nie miała tyle pieniędzy na sprzęt i w ogóle. Nigdy nie byliśmy razem na wakacjach, bo nie miała na to pieniędzy (niedawno skończyła studia i poświęcała najwiecej pieniędzy na rozwój). Nasi znajomi rozmawiali o jakichś tam planach, Chorwacja i te sprawy, a ja byłem głupi i nie widziałem, że biedna nie wie, co odpowiedzieć, kiedy pytali, czy my jedziemy. Było jej chyba wstyd, że jej nie stać, żeby za siebie zapłacić. A ja jej powiedziałem, że jak już będzie na poziomie, że będzie miała dylematy, czy kolejna para butów, czy narty, to już będzie mogła jeździć i się o nic nie martwić.
Mieliśmy czasem takie rozmowy, w których mówiła, że wolałaby być z kimś na swoim poziomie finansowym, że mogłaby pojechać nad morze, czy w góry i nie musiałaby patrzeć, jak siedzę ze znajomymi na drugim końcu świata i piszę jej „szkoda, że Cię tu nie ma”. Widzę, że jest jej czasem trudno. Kiedyś - po takim chodzeniu w „lepszych” alejkach w galerii i towarzyszeniu mi w zakupach, rozpłakała się w aucie, a ja byłem głupi i nie rozumiałem, że pewnie oglądała rzeczy, których nigdy nie będzie mogła mieć. A przynamniej nie w najbliższym czasie. Dla mnie to grosze, a dla niej pół pensji. Panie w sephorze mnie często atakują i pytają czego szukam (lubię sobie powąchać różne zapachy i lubię perfumy generalnie), i odpowiadam im, że nic, a ona jest tego świadkiem, i stoi obok. Pewnie czasem patrzyła na te wszystkie super fensi kosmetyki. Jak kupowałem z nią prezent dla swojej mamy w sephorze, to powiedziała, że zazdrości mojej mamie takich prezentów. Do tego te babki widzą trochę wiecej pieniędzy u mnie i traktują różową trochę jak powietrze przy mnie. Ją olewają i tylko mnie maglują i zachęcają do zakupów.
A tak w temacie prezentów jeszcze, to różowa była u mnie na wigilii i też kupiła prezenty i zrobiła jedzenie. No, postarała się. Wszystko logistycznie ogarnęła - i pyszne jedzenie i przemyślane prezenty, i pięknie zapakowała.
Jej pierwsza praca po studiach okazała się niewypałem. Mega mobbing, okropna atmosfera, kary finansowe za nic. Dramat, serio. A ona to wszystko znosiła, chociaż wielokrotnie namawiałem ją na odejście. Pewnie się martwiła, że nie znajdzie niczego nowego, a oszczędności się wyczerpią. Na końcu listopada odeszła, bo dostała nową umowę, która była tak skonstruowana, że szkoda gadać + kary i zakaz konkurencji. Przyparli ją do ściany, musiała odejść. Teraz szuka pracy - okres świąteczny niestety nie pomógł, jak łatwo się domyślić - chodzi na rozmowy i chce wziąć cokowiek. Była nawet ostatnio na rozmowie o pracę jako sprzedawca. Nie wiem, czy ma jeszcze jakieś oszczędności i na ile jej wystarczą. A potrafiłem na przykład odejść w sklepie od kasy i sobie pójść siku, i nawet nie pytałem, czy będzie miała z czego zapłacić. Tym bardziej, że jej ostatnia pensja była mocno okrojona, bo dostała karę finansową za nic i w ogóle (szkoda gadać o tej firmie). I tak ogarnia zakupy i wiele się nie zmieniło od czasów, kiedy pracę miała. Dalej płaci za siebie. A ja w sumie nie wiem, czy mam jej jakoś pomagać, czy rodzice powinni.
Chyba jestem głupi. Przepraszam, trochę się wstawiłem i tak rozkminiam
#zwiazki #niebieskiepaski #rozowepaski
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla maturzystów
PS gdzie to twoje pytanie? XD
a tak btw: to Twój facet czy sponsor?
W każdym facecie widzisz bankomat?
Czy to znowu zarzutka? Pasy do pończoch kosztują z 50 zł, jakieś lepsze to 150 może, a nie 1/4 wypłaty...
Poza tym zachowujesz się na prawdę #!$%@?. W życiu nie wyobrażam sobie stawiać partnera w takiej sytuacji, zresztą miałam sytuacje, kiedy musiałam swojego partnera utrzymywać i to było ok, bo wiedziałam, że on zrobiłby to samo
Moja pensja jest o wiele niższa od jego, a co za tym idzie- nie mogę sobie pozwolić na tyle co on- wyjazd zagranicę? Jasne, zawsze mówię, że nie dostanę urlopu i jedzie
To wygląda jak kiepska zarzutka, ale jeśli napisałeś prawdę to jesteś poprostu debilem
To jest frajerstwo, bycie beciakiem, kiedy kobieta jest z tobą dla
Komentarz usunięty przez moderatora
Jestes w o tyle ciezkiej sytuacji ze po prostu ciezko powiedziec "zarabiasz wiecej, moze sie dolozysz?", tylko jesli on jest z toba na powaznie sam powinien to zaproponowac. Jesli jestescie razem, to znaczy ze razem to zycie spedzic chcecie, owszem czesc tylko swoja jest bardzo wazna, ale zwiazek to wspieranie sie
Laska Ci sprząta, gotuje, stara się, umila nocne relacje, pracuje za 1/6 kwoty którą podobno Ty otrzymujesz, dojeżdża do pracy co jest nie jest lekkie w
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua}
Komentarz usunięty przez autora
Napisz potem jak zareagował jak już odezwie się w końcu
1. sprawa zarobków: każdy zarabia tyle, na ile pozwala mu rynek pracy. Programista zarobi 15k a nauczyciel 3k. Nie wyklucza to wspólnego życia. Uważam, że podział który w pewnym sensie macie teraz (czyli niebieski opłaty za mieszkanie, różowy jedzenie) jest ok, pod warunkiem, że są to w miarę równe kwoty. Innymi słowy potrzeby najważniejsze podzielone po równo. Jeżeli chodzi o jakieś wyjścia na miasto to też uważam, że w miarę
Dużo jest kobiet, które lecą na kasę. Ja nie chciałbym takiej kobiety dlatego nie mówię ile zarabiam a nawet kreuje sytuacje, które stawiają mnie w mniej komfortowym świetle pod tym względem. Z takich ciekawszych np.:
1. Jak kiedyś zamieszkałem w sporym apartamencie (grubo ponad 100m2 w dobrej
Komentarz usunięty przez moderatora
@AnonimoweMirkoWyznania: Po sklejeniu tych informacji wychodzi, że twoja dziewczyna nie osiągnęła jeszcze wieku zgody
Generalnie, to jestem jeszcze trochę w szoku, nieco zmieszana i jeszcze nie mam wyklarowanego planu, co dalej. Kilka rzeczy mnie bardzo zaskoczyło: zaczął mi
chłop ma mocne argumenty xD
Widzisz teraz chyba jasno i wyraznie ze ten 'zwiazek' donikąd nie prowadzi, mirabelcio.
Jestem przekonana ze nie chcesz żyć w takiej atmosferze i ciągle chodzić w związku na paluszkach przy temacie pieniędzy. Tak sie nie buduje związku, malzenstwa.
Jestes u rodziców, zapytaj czy możesz zostać na chwilę do czasu az znajdziesz pracę, pojedz z tatą żeby Ci pomógł przewieźć od niego rzeczy
@Shyvana: możesz. Nie mam i aktualnie nie szukam dziewczyny na stałe ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@AnonimoweMirkoWyznania: Powiedz mu że jesteś jego kobietą i powinnaś o nim wiedzieć więcej niż twój brat :) Twój facet to typowy manipulant, wskazałaś mu że nie jest
minęło kilka dni, nie spotkaliśmy się jeszcze, próbuję teraz wszystko poukładać i - przede wszystkim - ułożyć swoje własne plany w głowie, i obrać realny plan, który będę realizować krok po kroku. Mam zamiar przewartościować sobie wszystko i skupiać się teraz bardziej na sobie. Nie chcę się jeszcze z nim spotykać. Nabieram do tego „wszystkiego” coraz więcej dystansu. Myślę poważnie o moich własnych oczekiwaniach, co do