Wpis z mikrobloga

@IntrovertedDoge miałam odpowiedziec Ci pod wpisem, że też jestem ciekawa odpowiedzi, ale postanowiłam zrobić trochę szerszy wpis i więcej tagów, może ktoś odpowie na pytanie trochę zahaczające o Twoje, ale dotyczące stricte miłości i depresji, a nie życia jako takiego.

To że leki przeciwdepresyjne zmieniają chemię mózgu to wiadomo, zresztą sama depresja też, ale przeczytałam dzisiaj ponownie taką hipotezę, że niektóre z leków mogą pozbawiać całkowicie uczucia romantycznej miłości. Chodzi mianowicie o leki nasilające aktywność układu seretoninowego mające tendencję do tłumienia obwodów dopaminowych gdzie głównie 'lokalizuje się' love. Podobno są już badania na ten temat (może ktoś coś zna??) i wydaje się, że zupełnie zanikające uczucie do parnetra faktycznie dzieje się równocześnie z działaniem w/w leków.

Czy faktycznie one mogą nie tylko przytępić emocje, ale i całkowicie z nich wyprać? Ktoś może powiedzieć, że jest jeszcze przywiązanie, ale ono podobno też dostaje po tyłku, bo i miłość i przywiązanie "lezy niejako obok siebie". Z przywiązaniem przede wszystkim łączy sie też sfera seksualna. Libido bardzo czesto kuleje u osób leczących się, więc brakuje i z tej strony wytworzenia więzi.

I teraz tak, jeśli ludzi przyjmujących leki antydepresyjne jest coraz więcej i faktycznie działa to w aż taki sposób na odczuwanie miłości, to czy strategia zalotow kiedyś tam nie zmieni się? Bo jeśli przestaniemy kochać to i możliwe, że takie coś się stanie, tylko ciekawe jakby to mogło wyglądać.

I jeszcze jedna sprawa. Jeśli leki pewne leki antydepresyjne działałyby w ten sposób na miłość, to czy aby nie lezy gdzies obok pomysł na zapomnienie o nieszczęsliwej miłości? Jesli ludzie znieczulają się przy partnerach w odczuwaniu miłości po nich to może i zadziałałoby coś takiego na fatalne zauroczenie, którego końca nie widać?

#pytanie #zwiazki #depresja #dziwnepomysly ?
  • 24
@lezkaniebieska: W sumie nie tylko u Huxleya ale ogólnie w antyutopiach częsty jest motyw stępionych emocji, zaniku albo zakazie uczuć. W Nowym Wspaniałym Świecie (Huxley) do opanowywania emocji slużyła soma, lek/narkotyk poprawiający samopoczucie, niwelujący panikę itp. Też nie było tam tradycyjnych relacji romantycznych.
Takie skojarzenie.
@lezkaniebieska: Huxley był kumatym ziomkiem, dobrze wykształconym, z dobrej, również wykształconej rodziny. W kwestii fantazji, to nie stronił też sam od środków dopingujących umysł [;-)] co się być może odbiło na jego twórczości i miał dodatkowe pojęcie na ten temat, poza [przede wszystkim?] studiami medycznymi.

@TechQ: Zgadzam się. Choć trafiłam na niego przypadkiem. Ale zazwyczaj go polecam obok również oryginalnego, chociaż w inny sposób filmu Ink.
@ElCidX: może teraz małe, ale jesli ludzie coraz częściej cierpią na depresję i coraz częściej biorą leki to w niedalekiej przyszłości takie prawdopodobieństwo wzrośnie. Chyba, ze pojawią się nowe leki. Chociaż myślę, że szybciej jest realnie nastanie takiej znieczulicy niż wynalezienie innego, bezpiecznego i skutecznego leku o takim samym działaniu.

@wyoming: a co na to Twój lekarz? I Twój chłopak?
@ElCidX: Owszem, ten w odpowiedniej chronologii . :D
@TechQ: Dawno oglądałam, więc nie wiem czy polecam ale kiedyś bardzo mi się podobał. :-) W sumie najprędzej tyle czasu, żeby był to stricte spójny maraton nie wiem kiedy będę miała. Więc uznajmy, że maraton to jeden film na wieczór. :d
@iEarth: Jeden film dziennie to bezpiecznie. Czas zawsze można wygospodarować :D Jeszcze przychodzi mi do głowy film Numer 23 - ale to już bardziej klimat obsesji niż uczuć/depresji/emocji.