Wpis z mikrobloga

Przyjechałem na święta do Polski z "zachodu".

Jak zwykle, przejechałem kilka miast, odwiedziłem bliskich i robiłem to, co lubie najbardziej (wiem, niewybredny jestem) - chodziłem po fajnych knajpkach z książką, jedząc i czytając.

Poza pewnymi negatywnymi faktami, jak to, że w Polsce jest po prostu drogo, na drogach jest dość niebezpiecznie (dziurawe krajówki) to rzuca się w oczy jeden piękny fakt. Doświadczyłem dużo pogody ducha ze strony ludzi dookoła, w tych knajpach, restauracjach, na ulicach w centrach miast. Dźwięczą mi w głowie słowa tej starszej Pani z marszu Niepodległości - żyjemy jak przed wojną. Bardzo możliwe. Ludzie są pogodni, ładni i przebojowi. Słychać więcej żartów niż narzekania, częściej się spotykam ze słowami "smacznego" od obcych ludzi niż w dużych miastach zachodnich. Widać ogromne zmiany w mentalności i to, że wzięliśmy z zachodu to, co dobre, ale jesteśmy na etapie, w którym ludzie zdają się być szczęśliwi z tym kim są i gdzie są. To tylko moje obserwacje, żadne badanie. To tylko mały wycinek z całej ogromnej polskiej rzeczywistości. Niemniej, miło jest wracać do własnego kraju i obserwować to wszystko.

Wesołych Świąt Mirasy i dużo optymizmu :)

#polska #zagranico #jestfajnie