Wpis z mikrobloga

500. Tyle występów w Premier League ma na koncie James Milner, który uczcił swój wczorajszy jubileusz efektownym zwycięstwem z Bournemouth, zapewniającym Liverpoolowi pierwsze miejsce w tabeli. Anglik jest 13. zawodnikiem, któremu w rozgrywkach angielskiej ekstraklasy stuknęło pół tysiąca spotkań. Wcześniej dokonali tego między innymi Gerrard, Ferdinand, Lampard i Giggs, a rekordzistą pod tym względem jest Gareth Barry, który ma w swoim dorobku 653 mecze.

51 goli i 78 asyst - statystyki Milnera na kolana nie powalają. Doskonale oddają jednak jego usposobienie. Nigdy nie był zawodnikiem porywającym tłumy z powodu niesamowitych zagrań, wymyślnych dryblingów, sztuczek technicznych czy niezwykle silnych i precyzyjnych strzałów. Zawsze jednak był i wciąż jest graczem solidnym, oddanym drużynie, zdolnym do poświęceń, zdeterminowanym, by osiągnąć cel, zagrzewającym kolegów do walki oraz dającym z siebie wszystko, co może i co ma najlepsze. Nie można mu też odmówić uniwersalności, gdyż dobrze czuje się w środku pola, w przeszłości występował na bokach pomocy, a jak trzeba, to i obie flanki obrony obskoczy bez najmniejszego problemu czy chwili zawahania.

James to także synonim szczęśliwego talizmanu. Kiedy bowiem trafia do bramki rywala, jego drużyna nie przegrywa meczu. W gruncie rzeczy jednak, 32-latek jest zwyczajnym, normalnym facetem, który zna się na swoim fachu i po prostu robi swoje. Nie wywołuje skandali, nie ma ambicji, by znajdować się na okładkach gazet i nigdy nie zależało mu, by być na “świeczniku”. Preferuje spokojne, poukładane życie profesjonalisty, w pełni skupionego na pracy. Ta zwykłość to w dzisiejszych czasach niezwykłość. Inna sprawa, że na Twitterze furorę robi karykaturalne konto o nazwie “Boring James Milner”. Anglik jak najbardziej zdaje sobie sprawę z jego istnienia i niejednokrotnie okazywał dystans względem tym podobnych żartów.

Ulubieniec trybun, oddany żołnierz, lider i urodzony kapitan. Tak pokrótce opisać można zawodnika Liverpoolu. Cały ten tekst jest laurką z cyklu: dla kończących karierę. Anglik ani myśli jednak o zawieszeniu butów piłkarskich na kołku, gdyż wciąż stanowi o sile swojego zespołu. Przy pomyślnych wiatrach jeszcze w tym sezonie wskoczy na 6. pozycję wszech czasów pod względem ilości rozegranych spotkań i niewykluczone, że na jego koniec co nieco na swej szyi zawiesi. Tego, a także zdrowia, należy Milnerowi życzyć przy okazji składania gratulacji za zgromadzenie 500 występów w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii. Należy odtąd do, jakby nie patrzeć, elitarnego grona najwytrwalszych graczy w historii Premier League.

Serdecznie zapraszam na mój fanpage, na którym codziennie publikuję moje opinie, spostrzeżenia oraz przemyślenia związane z piłkarskim światem.

Jeśli spodobała Ci się wrzutka, zaobserwuj #zycienaokraglo
Dzięki!

#sport #mecz #pilkanozna #premierleague #lfc #liverpool #zycienaokraglo
Pobierz StaXik - 500. Tyle występów w Premier League ma na koncie James Milner, który uczcił ...
źródło: comment_S9k87rgLKHJFFyDoBXLKvLU970AS6Mf3.jpg
  • 15
@StaXik warto dodać, że rekordzista asyst w Lidze mistrzów w jednym sezonie, egzekutor karnych w Liverpoolu. Wspaniały asystent, czasami przecinak. W ataku jak i w obronie czuje się jak ryba w wodzie. Bardzo wszechstronny gracz, Liverpool ma naprawdę pożytek z niego, jeden z lepszych transferów ostatnich lat. Spokojnie pokopie jeszcze 5 lat, po zakończeniu swej przygody z LFC jestem pewny, że nie jeden średniak z Premier League będzie o niego zabiegał.