Wpis z mikrobloga

#mafia #wojtyla #karolwojtyla #janpawel2 #jp2 #malwersacje #kosciol #watykan #solidarnosc #defraudacje #oszustwo #papiez #kosciolwpolsce #swiety #bancoambrosiano #robertocalvi #bankwatykanski #stolicapostolska #lozap2 #polska #krakow #mafiasmieciowa #mafiasycylijska #katotaliban

fragmenty dotyczące osoby Karola Wojtyły z książki p.t. "Watykan zdemaskowany – mafia, zbrodnie, pieniądze" - http://www.racjonalista.pl/ks.php/k,1494

"Do opinii publicznej codziennie docierały informacje rzucające nowe światło na przyczyny wyniesienia Wojtyły na papieski tron. Wiele wskazuje na to, że jego sukces był w znacznej mierze wynikiem kampanii zainicjowanej i przeprowadzonej przez kardynała Villota i innych masonów z kolegium elektorskiego. Po wygranej Wojtyły kardynałowie nie świętowali zwycięstwa swojego kandydata, śpiewając hymny na jego cześć lub odmawiając oficjalne modlitwy. Zorganizowali za to galowe przyjęcie, podczas którego papież osobiście napełniał szampanem kielichy kardynałów i zakonnic, podśpiewując przy tym swoją ulubioną pieśń:
„Góralu, czy ci nie żal?!”. 350
Jan Paweł II nie przeprowadził zmian zaplanowanych przez swojego poprzednika. Spółka Watykan miała powrócić do interesów w starym stylu. Villota ponownie uczyniono sekretarzem stanu, a biskup Marcinkus odzyskał stanowisko prezesa Banku Watykańskiego. Stolica Apostolska odnowiła także i umocniła więzy z Roberto Calvim i Licio Gellim. Bez ich udziału nie mogłoby dojść do najgłośniejszego skandalu w historii międzynarodowej finansjery - afery Banco Ambrosiano."

"21 stycznia 1981 roku grupa mediolańskich akcjonariuszy Banco Ambrosiano, obawiając się, że cała prawda o nielegalnych transakcjach wyjdzie na jaw i posiadane przez nich akcje staną się bezwartościowe, wystosowała list do Jana Pawła II, w którym zwróciła się do niego o przerwanie podejrzanych powiązań pomiędzy Marcinkusem, Calvim, Ortanim i Gellim oraz o zbadanie przepływów wielkich kwot do spółek pozostających pod patronatem Watykanu. W liście, który napisano po polsku, żeby papież mógł go przeczytać w swoim ojczystym języku, czytamy: „IOR nie jest jedynie zwykłym akcjonariuszem Banco Ambrosiano. Jest ściślepowiązany interesami z Roberto Calvim. Jak wykazuje rosnąca liczba postępowań sądowych, Calvi jest głównym ogniwem łączącym wolnomularstwo najgorszego rodzaju (P-2) z mafią.
Również ta działalność odbywa się przy współudziale osób popieranych i chronionych przez Stolicę Apostolską, na przykład Ortolaniego, który podtrzymuje kontakty pomiędzy Watykanem i potężnymi grupami międzynarodowego podziemia przestępczego”. 361
Jan Paweł II nigdy nie zaszczycił mediolańskich akcjonariuszy odpowiedzią na ich uprzejmy list. Zamiast tego, jakby na przekór, postanowił nagrodzić biskupa Marcinkusa za wierną służbę Stolicy Apostolskiej, mianując go przewodniczącym Komisji Pontyfikalnej ds. Miasta-Państwa Watykan. Tym samym Marcinkus został kimś w rodzaju gubernatora Watykanu, pozostając w dalszym ciągu szefem Banku Watykańskiego. Jednocześnie uzyskał godność arcybiskupa. Niestosowność tego awansu była tym większa, że nastąpił on 28 września 1981 roku, dokładnie w trzecią rocznicę śmierci Jana Pawła I - papieża, który zamierzał usunąć go z urzędu."

"Jednak nawet jako arcybiskup Marcinkus nie mógł uratować przed upadkiem wzniesionego przez Roberto Calviego domku z kart. Roberto Rosone, dyrektor generalny i zastępca prezesa Banco Ambrosiano, żądał od niego ustąpienia ze stanowiska dyrektora i zwrotu przekazanych Watykanowi pieniędzy. Calvi poskarżył się na niego Flavio Carboniemu, który skontaktował się z Danilo Abbruciatim, przedstawicielem mafii sycylijskiej w rzymskim półświatku. Rosona zastrzelono rankiem 27 kwietnia 1982 roku, gdy wychodził z budynku, w którym mieściła się siedziby Banco Ambrosiano. 362"

...

"Calvi postanowił wyjechać z Włoch. Pakując walizki, powiedział jednemu z członków swojej rodziny: „W razie potrzeby ujawnię rzeczy, które wstrząsną posadami Watykanu. Papież będzie musiał zrezygnować”. 364
W dniu, w którym Calvi zniknął wraz ze swoją czarną dyplomatką wypełnioną dokumentami, Graziella Corrocher, jego 55-letnia sekretarka, wypadła czy też została wyrzucona z piątego piętra siedziby Banco Ambrosiano w Mediolanie. Ciało kobiety z głuchym łoskotem spadło na rampę prowadzącą do podziemnego garażu. Policja nie zdołała stwierdzić, jaka była przyczyna wypadku i nikogo w związku z nim nie aresztowała. Ciało Roberto Calviego znaleziono 17 czerwca 1982 roku wiszące pod Mostem Czarnych Mnichów (Black Friars Bridge) w Londynie. Bankier ubrany był w jasnoszary garnitur, na nadgarstku miał kosztowny zegarek firmy Patek Phillipe, a w portfelu ponad 20 tysięcy dolarów w różnych walutach. Zegarek i pieniądze świadczyły, że nie padł ofiarą rabunku. W jego kieszeniach znaleziono ponadto cztery pary okularów, fałszywy włoski paszport i pięć cegieł. 365
Okoliczności tej śmierci natychmiast wzbudziły podejrzenia. Członkowie wielu lóż masońskich we Włoszech noszą czarne szaty i zwracają się do siebie per „bracie” jak zakonnicy; wolnomularzy we Włoszech nazywa się potocznie „Czarnymi Mnichami”. Wymowny wydaje się również fakt, że w kieszeniach zmarłego znaleziono cegły, „kamienie ociosane” symbolizujące wtajemniczenie masońskie wysokiego stopnia, oraz to, że powieszono go nad wodą przed godziną przypływu, a taką właśnie karę przewiduje dla zdrajców przysięga masońska. Po upływie trzech tygodni śledczy przydzieleni do wyjaśnienia śmierci Calviego zawyrokowali, że „popełnił on samobójstwo”. Ich orzeczenie jednak unieważniono, a zespół dochodzeniowy w innym składzie nie potrafił rozstrzygnąć, czy bankier popełnił samobójstwo, czy został zamordowany. Dopiero szesnaście lat później, w roku 1988, w wyniku uporu syna Calviego, który nigdy nie uwierzył w samobójstwo ojca, ciało ekshumowano, a medycy sądowi uznali, że na bankierze dokonano mordu.

W jakiś czas potem Francesco Di Carlo, znany lepiej jako „Franek Dusiciel”, szef gangu handlarzy heroiną związany z mafią sycylijską, przyznał się do zabójstwa, zeznając, że popełnił je na rozkaz Pippiego Calo z rodziny Corleone. Zlecenie na zamordowanie Calviego wydano jako karę za zdefraudowanie milionów należących do mafii. Według Di Carlo Licio Gelli wręczył Calviemu dużą sumę pieniędzy, które miały być „wyprane” w jego banku. Tymczasem Calvi użył tych pieniędzy do pokrycia deficytu powstałego w wyniku udzielania pożyczek fikcyjnym spółkom. Dowiedziawszy się o tym, Gelli spotkał się z gangsterami z rodziny Corleone i pomógł im odnaleźć Calviego w Londynie. Pomógł im także zaplanować zamach na bankiera. W jakiś czas potem śledczy dowiedzieli się także, że w naradzie Gelliego z członkami rodziny Corleone uczestniczył jeden z wybitnych watykańskich finansistów. 366"

...

"Z czasem odnaleziono więcej dokumentów ujawniających oszustwa, w jakie zamieszana była Stolica Apostolska. W ręce policji wpadły na przykład dowody, iż 16 października 1979 roku Bank Watykański przyjął od Banku Andino z Peru dwa przelewy, każdy na sumę 69 milionów dolarów, które złożono w depozycie terminowym. W 1982 roku, po upływie terminu lokaty, peruwiański bank poprosił o zwrot pieniędzy, jednak Bank Watykański odmówił, stwierdzając, że pieniądze znajdują się w posiadaniu spółki United Trading Company w Panamie, nad którą Bank Watykański nie ma kontroli. 371 Jednak Peruwiańczycy potrafili udowodnić, że w rzeczywistości Watykan jest właścicielem tej spółki. Dopiero wtedy Stolica Apostolska zdecydowała się oddać złożone w depozycie pieniądze. Po ujawnieniu tej próby oszustwa Watykan nie mógł się już dłużej ukrywać za maską świętości. To przede wszystkim z tej przyczyny, a nie w „akcie dobrej woli”, Jan Paweł II zdecydował się wypłacić wierzycielom Banco Ambrosiano 250 milionów dolarów, „nie uznając swojej winy wynikającej z gwarancji, lecz w świadomości współodpowiedzialności moralnej”. 372 Po długich przetargach w genewskiej siedzibie Europejskiej Organizacji Wolnego Handlu, w lutym 1984 roku banki wierzycielskie zdecydowały się przyjąć watykańską ofertę. Porozumienie genewskie zapobiegło uwikłaniu się Watykanu w długi i kompromitujący proces sądowy, nie zakończyło jednak afery Banco Ambrosiano. 26 lutego 1987 roku inspektorzy prowadzący dochodzenie w tej sprawie stwierdzili, że Watykan był przykrywką dla nielegalnych transakcji Calviego, że posiadał znaczący pakiet akcji Banco Ambrosiano, był właścicielem ośmiu fikcyjnych spółek i ponosił w znacznej mierze odpowiedzialność za wyłudzenie miliarda dolarów. Wydano nakaz aresztowania trzech dostojników kościelnych ze ścisłego kierownictwa banku: arcybiskupa Paula Marcinkusa, Luigiego Menniniego i Pellegrino del Strobela.
Jednak żaden z nich nigdy nie trafił do aresztu. W obronie dygnitarzy Watykan powołał się na artykuł 11 traktatu laterańskiego z 1929 roku, który regulował stosunki pomiędzy Stolicą Apostolską i państwem włoskim. Artykuł stanowił, że władza, jaką sprawuje rząd włoski, nie rozciąga się na „centralne instytucje Kościoła katolickiego”. Włoski sąd najwyższy uznał prawomocność tego postanowienia i orzekł, że ani Marcinkus, ani jego współpracownicy nie mogą być we Włoszech aresztowani i postawieni przed sądem. Trzej watykańscy bankierzy mogli się czuć całkiem bezpieczni w obrębie murów suwerennego miasta-państwa. 373

Pomimo nakazu aresztowania oraz oskarżenia o oszustwo, wyłudzenia i udział w spisku przestępczym, Marcinkusa pozostawiono na stanowisku prezesa Banku Watykańskiego, a jego pozycja była równie silna jak przedtem. Jego związki z Janem Pawłem II stały się nawet bliższe. Papież umieścił go na pierwszym miejscu wśród kandydatów do godności kardynalskiej, jednak doradcy Jana Pawła II zdołali go przekonać, by nie obdarzał Marcinkusa kapeluszem kardynalskim, gdyż wywołałoby to oburzenie w międzynarodowych kręgach bankowych i zaszkodziłoby pozycji Stolicy Apostolskiej. Kilku watykańskich dostojników, między innymi kardynałowie Benelli i Rossi, otwarcie zabiegało u polskiego papieża o
wydalenie Marcinkusa z Watykanu. Jednak Jan Paweł II niechętnie słuchał wrogów swojego litewskiego przyjaciela. Przeciwnie, dawał wszem i wobec do zrozumienia, że krytykowanie go jest źle widziane i drażniące. 374 Przez następne cztery lata Marcin-kus nie wychylił nawetnosa poza watykańskie mury, wiedząc dobrze, że gdyby tylko postawił stopę na ziemi włoskiej, natychmiast by go aresztowano i wtrącono do więzienia. Jan Paweł II nigdy nie odpowiedział na oskarżenia, jakie wysunięto pod adresem watykańskiego bankiera, ani na żądania, by oddać go w ręce sprawiedliwości.

Marcinkus korzystał z azylu w Watykanie aż do roku 1991, gdy przeniósł się do Sun City w Arizonie. Przez całe dziesięć lat władze włoskie przekonywały urzędników amerykańskich, by wyrazili zgodę na ekstradycję biskupa do Włoch, gdzie miał stanąć przed sądem. Bezowocnie jednak. Chronił go paszport watykański. Marcinkus utrzymywał, że nie jest obywatelem Włoch, lecz suwerennego miasta-państwa. W Sun City został członkiem prestiżowego klubu, nawiązał nowe przyjaźnie polityczne, dzięki którym bez trudu przedłużał swoją wizę pobytową, grywał w golfa i palił najdroższe cygara. 375
Współudział Jana Pawła II w aferze stał się oczywisty po odkryciu nowych dowodów. Śledząc przelewy pomiędzy fikcyjnymi spółkami i bankami szwajcarskimi, inspektorzy bankowi odkryli, że pieniądze przepływały nie tylko do Licio Gellego za wsparcie, jakiego loża P-2 udzielała juntom wojskowym w Argentynie, Urugwaju, Peru, Wenezueli i Nikaragui, ale także do biura zagranicznego Związku Zawodowego „Solidarność”, na czym szczególnie zależało papieżowi. Głównym beneficjentem tego gigantycznego szachrajstwa okazała się „Solidarność”, która otrzymała ponad 100 milionów dolarów na walkę z komunizmem. 376
W pierwszych dniach 1982 roku Calvi rozmawiał o zaangażowaniu Jana Pawła II w pomoc finansową dla Solidarności ze swoim zaufanym przyjacielem Flavio Carbonim, który - jak przystało na solidnego masona - potajemnie nagrywał jego słowa na taśmę magnetofonową: „Marcinkus musi uważać na Casarolego, który jest przywódcą grupy opozycyjnej. Gdyby Casaroli spotkał kiedyś w Nowym Jorku jednego z tych finansistów pracujących dla Marcinkusa i wysyłających pieniądze dla «Solidarnosci», z Watykanu nie pozostałby kamień na kamieniu. Z drugiej strony, gdyby w ręce Casaroliego wpadł choćby jeden ze znanych mi dokumentów - wówczas żegnaj Marcinkusie, żegnaj Wojtyło, żegnaj «Solidarnosci». Wystarczyłaby tylko ostatnia operacja na sumę 20 milionów dolarów.” 377"

...

"Za pontyfikatu Jana Pawła II spółka Watykan powróciła do prowadzenia interesów w starym stylu. Jak więc należało się spodziewać, już wkrótce na światło dzienne wyszły nowe skandale. Jeden z nich można uznać za amerykańską wersję afery Banco Ambrosiano."

...

"Po roku 1978, gdy papież Jan Paweł II zasiadł na Piotrowym tronie, mafia sycylijska nasiliła swoją działalność w Polsce, często we współpracy z organizacjami przestępczymi z Rosji i Czeczenii, wspólnie z którymi z powodzeniem rozwijała swoje globalne interesy. W Polsce komunistycznej narkomania i handel narkotykami niemal nie istniały. Jednak po roku 1989, w ciągu zaledwie trzech lat, kraj ten stał się jednym z głównych ośrodków handlu tym przynoszącym krociowe zyski towarem. Ponad piętnaście ton heroiny napływa każdego roku do Polski z niewielkiego tureckiego portu Sofii, gdzie sycylijscy pośrednicy kupują narkotyki od handlarzy tureckich, tzw. babas. Nie chodzi tu o niskiej jakości towar, nadający się tylko do palenia, który przeważa w dostawach z krajów Dalekiego Wschodu. Do Polski sprowadza się heroinę najwyższej jakości, świetnie nadającą się do wstrzykiwania, pochodzącą z tzw. Złotego Trójkąta: Iranu, Pakistanu i Afganistanu. 420 W Sofii heroinę ładuje się na statki i przez Morze Czarne przewozi na Ukrainę, skąd trafia do Polski. Trudno o lepszy szlak przerzutowy. Polska położona jest pomiędzy Europą Wschodnią i Zachodnią, a jej granica z Ukrainą jest słabo chroniona. W Polsce kwitną również inne dziedziny biznesu narkotykowego. Z tego kraju pochodzi około 40 proc. amfetaminy, która trafia na rynki Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych. Tu ulokowano główne europejskie siedziby magnatów narkotykowych z Ameryki Łacińskiej (dzięki powiązaniom z Licio Gellim i lożą P-2). W Polsce południowoamerykańska kokaina jest oczyszczana i poddawana wstępnej obróbce. 421

Kwitnący biznes nie pozostaje bez wpływu na życie Polaków. W 1978 roku liczba zażywających kokainę lub heroinę nie sięgała nawet pięciu tysięcy. Dwadzieścia cztery lata później ich liczbę szacowano już na około dwieście tysięcy, z czego co najmniej połowa była od narkotyków uzależniona. 422
W ostatnich dekadach Polska stała się również ważnym ośrodkiem handlu bronią i amunicją sprzedawaną wielu dyktatorom i organizacjom terrorystycznym. Organizacja Wyzwolenia Palestyny niemal całe swoje uzbrojenie zakupuje w Polsce. Na targowiskach w Warszawie i Krakowie wybór broni jest imponujący. Bez trudu można tu nabyć miny lądowe, granaty, noktowizory, działa, rakiety ziemia-powietrze, helikoptery Kobra i niemieckie czołgi Leopard. Inną dziedziną nielegalnej działalności zarobkowej, która się doskonale rozwija w Polsce dzięki obecności mafii sycylijskiej, jest handel żywym towarem. Kobiety i dzieci są porywanei przewożone do Mediolanu oraz innych włoskich miast, gdzie sprzedawane są bogatym biznesmenom z krajów arabskich. Jednak największe zyski, jakie mafii przynosi jej działalność w Polsce, pochodzą z nielegalnego składowania toksycznych odpadów przemysłowych. W Polsce można bez trudu pozbyć się substancji, które nie mogą być składowane w żadnym innym kraju: odpadów medycznych i sanitarnych, toksycznych substancji z fabryk chemicznych i promieniotwórczych odpadów z elektrowni atomowych. Odpady i ich składowanie stały się w ostatnich latach głównym obszarem działalności mafii sycylijskiej w Europie i w Stanach Zjednoczonych. Mafijne organizacje: nowojorskie rodziny Genovese, Gamb ino i Lucchese oraz działające na Sycylii rodziny Inzerillo, Busceta i Greco ograniczają handel bronią na rzecz handlu odpadami. W 2002 roku amerykańskie Federalne Biuro Śledcze szacowało, że Camorra, organizacja przestępcza z Neapolu, starsza nawet niż mafia sycylijska, zarobiła od 3,5 do 8,5 miliarda dolarów na nielegalnym składowaniu toksycznych odpadów w Polsce. 423
Trudno się dziwić, że ludzie interesu i ustosunkowani członkowie mafii nie ustają w poszukiwaniu nowych terenów nadających się na nielegalne wysypiska. Jesienią 1996 roku dwaj dziennikarze, Mitch Grochowski i autor tej książki, spotkali się z Renato Marianim, właścicielem Empire Landfill, jednej z największych amerykańskich firm zajmujących się składowaniem odpadów przemysłowych. Wkrótce potem Marianiego skazano za udział w nielegalnym finansowaniu kampanii prezydenckiej jednego z kandydatów. Podczas spotkania Mariani opowiadał nam o działalności swojej firmy i o planach utworzenia ogromnego wysypiska pod Krakowem. Chwalił się, że ma w Polsce „znakomite dojścia” dzięki pewnemu bogatemu biznesmenowi, powiązanemu z organizacjami przestępczymi z Nowego Jorku i New Jersey. Ów człowiek interesu, który prowadzi działalność ze swojej siedziby w Polsce, pełnił do niedawna funkcję „nieoficjalnego” ambasadora Polski w Watykanie, gdzie cieszył się nieograniczonym dostępem do samego papieża. Mariani wyjaśnił nam, że prowadząc interesy w Polsce, nie stara się nawiązać kontaktów z politykami: ani z komunistami, ani z demokratami. Jego polscy współpracownicy pouczyli go, że prowadzenie działalności na szeroką skalę jest w tym kraju możliwe tylko pod opiekuńczymi skrzydłami Kościoła.
- „W Polsce nie można niczego osiągnąć bez papieskiego poparcia” - przekonywał nas Mariani.
Powiązania mafii sycylijskiej ze „spółką Watykan” pozostają nienaruszone. Pontyfikat Jana Pawła II nie przyniósł ani postępowych reform w stylu Jana XXIII lub Pawła VI, ani powrotu do tradycyjnych form kultu i nauczania. Przyczynił się za to do umocnienia pozycji Watykanu jako instytucji finansowej i politycznej. Podstawowym celem tej instytucji nie jest zgłębianie i szerzenie wiedzy duchowej w wieku niepewności, lecz ochrona własnych interesów finansowych. W ich obronie Kościół sięga po intrygi, fałszerstwa i kradzieże, a jeśli sytuacja tego wymaga, nie brzydzi się nawet rozlewem krwi. Jan Paweł II nie był aktywnym członkiem rodziny Cosa Nostra ani neofaszystowskiej loży P-2. Co do tego nie ma wątpliwości. Jednak polski papież nie sprzeciwił się, gdy masoni z otoczenia mistrza Gelliego zachowali swoje stanowiska w Watykanie i nie zdecydował się przerwać powiązań Kościoła z mafią. Przeciwnie, umocnił je i odmówił wprowadzenia jakichkolwiek zmian w zasadach działania Banku Watykańskiego. Ponadto, z jakiegośtajemniczego powodu polski papież przez długie lata chronił arcybiskupa Marcinkusa przed wymiarem sprawiedliwości, a nawet próbował wynieść tego skompromitowanego watykańskiego bankiera do godności kardynała."

...

"Jan Paweł II w ciągu ponad 26 lat swego pontyfikatu pozostał zadziwiająco odporny na wszelką krytykę. Choć afera goniła aferę, a skandal następował za skandalem, wielu reporterów i komentatorów politycznych uchylało się od krytyki papieża nawet wtedy, gdy zezwalał zwykłym cinkciarzom na handel na terenie świątyni. Tezę tę doskonale ilustruje biografia polskiego papieża pióra Carla Bernsteina i Marco Politiego pt. Jego Świątobliwość Jan Paweł II i nieznana historia naszych czasów. Już sam tytuł zdradza uniżony stosunek autorów do polskiego papieża. Na stronach tej grubej księgi autorzy, powszechnie szanowani dziennikarze, nawet nie próbują zadawać niewygodnych pytań na temat tak zwanych zagubionych lat z papieskiej biografii, nie wspominają o Sindonie, Calvim i Gellim, nie domagają się wyjaśnień w sprawie afery Banco Ambrosiano ani w sprawie powiązań arcybiskupa Marcinkusa i Banku Watykańskiego z sycylijskimi rodzinami mafijnymi.
Informacje na temat nielegalnych transakcji Watykanu, które zamieszczamy w te
  • 5