Wpis z mikrobloga

@mahakaM: człowieku, mieszkam w rzeszowie juz 5 miechów i pierwsze czego sie musialem nauczyć, to nie liczyć, że ktokolwiek przychamuje. Czekasz az przejadą i dopiero wchodzisz.
@mahakaM: Tak, kiedyś jak chciałem przejść tam od strony Leclerc do Watkem to dobry kwadrans czekałem aż ktoś łaskawie przepuści. Z resztą nawet autem jak się chcesz włączyć do ruchu to nie bardzo chcą wpuszczać.
@jedzczarnekoty: Takie przejścia ponoć niszczą integralność miasta czy jakoś tak, no i problem ze wszystkimi niepełnosprawnymi, wózkami, starszymi ludźmi itd. Moim zdaniem kluczem jest poprawa kultury jazdy w okolicach przejść, a pod/nadziemne budować tam, gdzie naprawdę jest ciągły ruch pieszych.
@enron: płynny ruch aut to mniej korków a to mniej smogu chociażby.


@Voltaire: płynny nie znaczy szybki. I tak te samochody gdzieś się muszą zatrzymywać, jak będą sobie wszędzie bezkolizyjnie sunęły to i tak trafią w końcu na wąskie gardło. Poza tym - nie można robić wszystkiego w imię przepustowości i płynności ruchu...
@enron: im mniej wąskich gardeł tym lepiej.
Nikt nie mówi, że mają być tylko kładki/tunele ale powinno być ich sporo tak aby naziemne przejście było tylko przy skrzyżowaniach.
@jedzczarnekoty: w Polsce teraz modne jest kopiowanie debilizmów z zachodu i stąd odchodzi się od kładek czy przejść podziemnych
Czekasz az przejadą i dopiero wchodzisz

@Raciatek: Bo tak powinno być. Na tym polega zachowanie płynności ruchu, a nie, że stoi jeden koleś z rowerem na Cieplińskiego i jakiś idiota zatrzymuje się i dziesięć aut za sobą na czterech pasach ruchu, żeby przepuścić jedną osobę.

Jak wjeżdżam w Rzeszów, to już staram się jakoś nastawić inaczej, bo wiem, że to będzie #!$%@? mordęga, ale i tak gówno to daje. Doszło do
@Pangia: pusta droga, jedno auto. Czasem jakiś większy sznurek... Jesteśmy kuźwa w mieście, ja nie zatrzymam sobą rozpędzonej tony żelastwa. Bardziej chodzi o to, że kierowcy w Rzeszowie już nawet nie próbują do hamować chociaż lekko w razie jakby ktoś pomylił odległości i wlazł.