Wpis z mikrobloga

Skopiowane z FB.( ͡° ͜ʖ ͡°)

JAK ŚWIĘTOWAĆ 11 LISTOPADA. PORADNIK DLA NAZIOLI

Dzień niepodległości, do niedawna chlubne święto Polaków, w ostatnich latach zamieniło się w ogólnonarodowe MMA, gdzie narodowcy #!$%@?ą się z infrastrukturą miasta Warszawy. Dlatego, jeśli jesteś Mirkiem o radykalnie prawicowych poglądach, lubisz ruch na świeżym powietrzu i odczuwasz satysfakcję z dominacji nad słabszymi, na pewno nie przegapisz okazji, żeby z kumplami przyjechać do Warszawy i skatować jakiś pedalski przystanek autobusowy. Ale zanim wybiegniesz na ulicę, przygotowaliśmy krótki poradnik, co każdy naziol powinien wiedzieć na 11 listopada.

KIM JA W OGÓLE JESTEM?
Jeśli w ostatnim roku przynajmniej trzy razy hailowałeś, masz w domu szwedkę i mimo że jesteś homofobem, bardzo lubisz po pijaku patrzeć na gołe, spocone klaty swoich kumpli pogujących w rytm ścieżki dźwiękowej z Romper Stomper, to znaczy, że jesteś skinheadem. Gratulujemy! Jesteś żywą skamieliną z lat 90. Cud, że w ogóle istniejesz.

A jeśli bardziej niż Polskę kochasz tylko Jagiellonię Białystok, twoją ulubioną formą spędzania niedzieli są ustawki ze starym w przedpokoju, a nocami fantazjujesz o karierze dealera amfetaminy, to znaczy, że jesteś zwykłym kibolem. Twoi ulubieni bohaterowie narodowi to rotmistrz Pilecki, o którym nic nie wiesz, i Marek Citko, o którym wiesz wszystko. Od dwóch lat nie odzywasz się do siory, którą przyłapałeś na przeglądaniu „Wysokich Obcasów”. Poziom gówna w twojej głowie sięgnął już tak wysoko, że w ogóle cię nie dziwi, że można zabić człowieka za inny kolor szalika i nie widzisz już nawet różnicy między trockistowskimi #!$%@? a dziećmi zbierającymi na WOŚP.

JAK SIĘ UBRAĆ?
Jeśli jesteś skinheadem, to wiadomo − obowiązuje cię stylówa na tzw. krewetkę w cieście, czyli dżinsowe rurki i puchowa szwedka. Całość możesz przełamać koszulką z podobizną Mussoliniego i ortopedycznymi butkami na koturnach. Listopad jest zdradliwy, zawsze sprawdzaj prognozę pogodę i nie bądź chojrakiem – na wszelki wypadek do wewnętrznej kieszonki kurtki schowaj ciepłe kalesony. Zaufaj nam, przeziębiony pęcherz sprawi, że rajdy na ośrodki dla uchodźców nie będą takie przyjemne.
Jeśli jesteś kibolem, to raczej na wygodnie: dresy, bluza z kapturem, gustowne szaliczki. Całość spróbuj utrzymać w kolorach typu „faszyzująca melancholia”, czyli ciemny granat, ciemny szary, ciemny czarny. Unikaj amarantu i burgundzkiej czerwieni. Te kolory w połączeniu z twoim zakutym łbem mogą spowodować, że zostaniesz wzięty za hydrant.

Z KIM SIĘ BIĆ?
Niezależnie od tego, jakim typem narodowca jesteś, zasadniczo bijesz się z dwoma grupami:

Policja − Gdyby nie pały, marsze niepodległości byłyby dla ciebie kompletnie bez sensu. Kluczowym pytaniem, na które musisz sobie odpowiedzieć, jest „Jak skutecznie dać się sprowokować policji?”. W praktyce wygląda to tak, że na widok radiowozu razem z kumplami wyrywacie ławkę i wrzucacie ją przez okno do wegańskiej knajpy pełnej ludzi, a następnie zaczynacie skandować „#!$%@?ć policję!”. Próba spisania was przez policję jest dla ciebie ostatecznym dowodem na istnienie kondominium rosyjsko-niemieckiego pod żydowskim zarządem powierniczym i wystarczającym pretekstem do puszczenia z dymem całego miasta.

Kawiarniana hipsterlewica − Grupa, którą łatwo rozpoznać (broda, 40 kg wagi, w prawej ręce cienkie vouge’i, w lewej flat white, w torebce na ramieniu mały mops), ale trudno znaleźć. Bardzo dzielnie zapisują się na wydarzenia na fejsie, ale potem jakoś ciężko im wyjść z chaty, zwłaszcza jak miasto jest zablokowane i nie można nigdzie dojechać Uberem. Naturalnym środowiskiem hipsterlewicy są stare kamienice, sklepy rowerowe i modne kawiarnie. Aby ich znaleźć, powinieneś kierować się zapachem świeżo palonej kawy i dźwiękiem takich słów jak „Spotify”, „Kreuzberg”, „A wyszło już na winylu?”. Aby sprawić hipsterowi przykrość, wystarczy wejść z nim w niezobowiązującą rozmowę o Zygmuncie Baumanie, wplatając zdania typu: „Ciągle jeszcze jarasz się Pitchforkiem? Zupełnie jak moja stara” albo „Bardzo mi imponuje, że cała twoja lewicowa ideologia sprowadza się do picia kawy fair trade, wypowiadania kawiarnianych bon motów o Kaczyńskim i jeżdżenia kolarzówką”. A jak to nie pomoże, to możesz po prostu #!$%@?ć ekspres do kawy i na ich oczach zjeść całą tartę.

Dla prawdziwego naziola nie jest jednak ważne z kim, gdzie i po co. Ważne, żeby zrobić dobrą zadymę. Wprawdzie między straszeniem przechodniów, wyrywaniem drzew a podpalaniem wozów transmisyjnych TVN-u może zrodzić się w twojej głowie drobna wątpliwość, czy aby ta grupka kombatantów, których właśnie skasowałeś śmietnikiem, nie zasługuje na inny rodzaj świętowania − ale #!$%@? z nimi, #!$%@? z Polską, ten kolo o podejrzanych rysach twarzy sam sobie przecież nie spuści #!$%@?.

#dzienniepodleglosci #bekazpodludzi #makelifeharder #heheszki