Wpis z mikrobloga

#godelpoleca #muzyka #yachtrock #70s #pop

The Best of yacht-rock - playlista

#10
Rupert Holmes - Escape (The Piña Colada Song)

witam słuchaczy. dzieli nas już tylko kilka godzin od kolejnego, setnego już, Narodowego Święta Niepodległości. jak macie to gdzieś, albo wręcz przeciwnie, to zapraszam na krótką audycję.
dzisiaj posłuchamy ładnych piosenek.

kolejny plebiscyt i masowanie wilgotnej gliny w rytm zakręconego kółka.
tym razem z grającym w tle soft-rockiem, dad-rockiem, adult contemporary i jazz-popem, spiętymi we wstążkę z napisem YACHT-ROCK.
będzie przyjemnie, nie będzie życiowych frustracji, nie będzie walki o lepsze jutro, ani wielkich haseł, czyli wszystko to co najbardziej odpychające w byciu białasem. mniam!

ah, all that yacht-rock. kolejny gatunek, który nie istnieje. kolejne hasło służące do upychania różnych, czasami mocno odległych artystów po szufladach zamykanych na kłódkę z hasłem(jak coś to 2-1-3-7 nie działa, próbowałem).
jednak istnieje jakiś wspólny mianownik dla tego "dziadowskiego grania'. śmieszne wąsy, dziwne fryzury? bystre akordy, kołyszący groove i fiksacja na punkcie ładnych melodii? lajtowe traktowanie życiowych rozterek? hawajskie koszule? podróżnicza aura? w sumie całkiem sporo, a można dalej wymieniać. ale na bardziej szczegółowe rozpracowanie prawideł i ujęcie specyfiki przyjdzie czas.

skupmy się chociaż przez chwilę na podlinkowanym muzycznym paradoksie.
niewątpliwie paździerz i kicz. w sam raz na rozpoczęcie tego rankingu.
absurdalny tekst, który jednak ma jakąś puentę i od początku porusza się równym tempem. może nie jest to zawrotna prędkość, ale tu właśnie o to chodzi. żeby wszyscy, nawet nasi dziadkowie, mogli nadążyć za pokusami spijania pinacolady, myśląc o skoku w boku z panią/panem z sąsiedniego stolika.

muzycznie? wygaszona sekcja rytmiczna, przykryta gęstym cieniem rozbujanych palemek. pauzowane tuptaniem z nóżki na nóżkę akordy i kołyszący-łagodny głos Ruperta.
i to wszystko wsadzone jak parasolka do drinka, zanurzona w rozchodzącym się po brzegach motywie przewodnim. utkanym z gitarowego riffu, będącego metaforą wspomnień z wakacji na jamajce.
właśnie taki miks smakuje najlepiej. może słabo klepie i nie wykrzywia ryja. film nikomu się po tym nie urwie, nikt nikogo nie zdradzi, nikt się nie zrzyga. ale jednak moralaniak jest i wstyd tego słuchać z własnej woli.
¯\_(ツ)_/¯(σ ͜ʖσ)()
KurtGodel - #godelpoleca #muzyka #yachtrock #70s #pop

The Best of yacht-rock - pla...