Wpis z mikrobloga

Mirki, rozkmina. Jestem z moją #rozowypasek długo, jesteśmy zaręczeni. Wiadomo, czasem się zdarzają sprzeczki, ale nigdy jakieś mega poważne, a i z takich wychodziliśmy obronnie. Można powiedzieć, że związek nie do rozbicia. Jednak jest kwestia która mnie od dawna dręczy. Rozmawiałem o niej nieraz, żeby nie było że milczę i przyjmuję baty na plecy. Więc mój pasek nie umie przepraszać. Jak ja coś zrobię źle to nie mam problemu żeby przyznać że #!$%@?łem i przeprosić. Ale jak ona coś zrobi źle, co mnie urazu albo #!$%@?, to nic takiego nie nastąpi jeśli tego nie wymuszę. Ona uważa że wystarczy jak się oboje uspokoimy i przejdzie. Że sprawy już nie ma. A ja oczekuję przeprosin. Kiedyś tydzień jej ryłem beret żeby powiedziała przepraszam, to z wielką łaską to zrobiła. Po 7 dniach mojego udawanego focha, bo tak naprawdę dawno mi przeszło, chodziło mi tylko o zasadę. Ale nie mam zamiaru za każdym razem się pucować z tym od nowa.

Wychowywała się bez matki, była jedyną babą w domu, a jej ojciec pozwolił jej sobie wejść na głowę. Ja nie mam zamiaru. Ale teraz pytanie, czy mam to znosić jak facet? Olać, przyzwyczaić się że nie przeprasza i już? Mam sam przestać przepraszać? Ona chyba tego bardzo nie wymaga, ale dla mnie jest to jakby naturalną rzeczą. Nawet jak uważam że mam rację, ale czymś kogoś mocno uraziłem, to przepraszam żeby złagodzić sytuację. Jestem #!$%@?ą czy jak?

#logikarozowychpaskow #rozowepaski
  • 10
  • Odpowiedz
@Ravaell: zależy, bo jak nie przeprasza, a się poprawia to myślę, że można jeszcze znieść. Gorzej jak coś #!$%@?, nie widzi w tym nic złego i dalej powiela ten sam błąd ( )
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@Annaroth tu też różnie. Czasami się poprawia, a czasami potrzebuje do tego bodźca zewnętrznego w postaci moich nalegań. Generalnie niby dąży do ugody, zresztą jak długo można nosić w sobie urazę o pierdoły, zwykle mi też przechodzi w kilka godzin najwyżej.
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@Rruuddaa tylko że w ten sposób w jej i moich oczach wychodzę bardziej na babę niż ona xD skoro ona, kobieta, nie wymaga przeprosin tylko poprawy sytuacji, to czemu ja mam wymagać czegoś innego
  • Odpowiedz
@Ravaell Przepraszam wyraża to, że się żałuje i rozumie swój błąd. Przepraszać to ani zachowanie bardziej kobiece ani bardziej męskie. Moim zdaniem każdy powienien to potrafić. Jeśli nie przeszkadza ci to, że ona nie przeprasza to po każdej sprzece rozmawiajcie o niej, co poszło nie tak, skąd ona wynikła. To chociaż wtedy będziesz wiedział czy ona żałuje tego co zrobiła, czy rozumie błąd i chce go naprawić
  • Odpowiedz
@Ravaell: Moja matka też gdy mówiła przepraszam, to zawsze z takim wyrzutem. Generalnie podejrzewam u niej narcystyczne zaburzenie osobowości, ale powiem Ci jedno. Jeżeli masz laskę z rozbitego domu/rozwydrzoną, to będzie Ci ryła banię i to na bogato. Tobie jak Tobie, Ty dasz sobie radę (do rozwodu, który niechybnie nastąpi), ale dla dzieci to będzie tragedia. Jak nie umie powiedzieć "przepraszam" to znaczy też, że nie umie się przyznać do winy,
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@RageIncarnation nie do końca rozbity dom, matka zmarła, nie było tam rozwodów. Dodatkowo ryje mi beret, a jednak jesteśmy razem prawie 11 lat. Dla dzieci... Tutaj zgodnie nie chcemy, chociaż wiadomo że wpadki się zdarzają. No i nie nazwałbym tego narcyzmem. W żadnym punkcie zachowania ona nie uważa się za lepszą. Nie świadomie. Chyba że faktycznie to siedzi gdzieś w jej psychice. W żadnym punkcie żadnej rozmowy nie mówi że jest lepsza,
  • Odpowiedz