Wpis z mikrobloga

@PiszeCzasen: przyznam, że tego nie znałem, ale nadal trzeba się babrac z fusami, bo filtr trzeba odcisnąć, wyrzucic, zachlapac przy tym zlew i może czasem przypadkiem stół albo podlogę, , bo rano człowiek nie jest jeszcze w pełni sprawny ruchowo, cos trzeba podstawic przy przenoszeniu więc jeszcze jeden talerzyk do mycia do tego trzeba czekać aż się przefiltruje.Możesz mnie nazwać pseudoludzkim bydlęciem, ale ten caly stracony czas nie jest dla
  • Odpowiedz
@Naturmensch: są też plastikowe drippery więc na próbę polecam, Nieduży wydatek, a kawa smakuje inaczej niż normalnie zalewana. W smaku na pewno poczujesz, bo rozpuszczalna zwyczajnie smakuje inaczej.
Ale to taka jak namawiać kogoś na spróbowanie browara rzemieślniczego. Całe życie można pić tyskie. Można, ale po co jak jest tyle smaków.

@Jarott wiadomo, że chodzi o smak.
  • Odpowiedz
@PiszeCzasen: bo trzeba znaleźć odpowiednią. Dla mnie osobiście większość rozpuszczalnych jest po prostu kwaśna. Zapasowo w domu (tak, też lubię samemu zaparzać, kawiarka > all ) trzymam jacobs kronat gold. Ona właśnie jest najmniej kwaśna ze wszystkich (z tych dostępnych "wszędzie"), stosunkowo delikatny smak, w razie czego jest ok. A jak lubisz kawę mrożoną z mlekiem, to z pomocą blendera i lodu błyskawicznie robisz i jest pyszna.
  • Odpowiedz
@PiszeCzasen:

są też plastikowe drippery więc na próbę polecam

Nie sa jednorazowe, więc caly proces wygląda tak samo

Nieduży wydatek, a kawa smakuje inaczej niż normalnie zalewana. W smaku na pewno poczujesz, bo rozpuszczalna zwyczajnie
  • Odpowiedz