Aktywne Wpisy
Mc_Gnoyek +1993
Mirki, proszę was o pomoc.
Dziś, dosłownie półtorej godziny temu w parku jakiś człowiek podszedł do mnie i spryskał mnie ORAZ MOJE 5 MIESIĘCZNE DZIECKO gazem pieprzowym.
Akcja miała miejsce w parku na Kurdwanowie w Krakowie, ok. godz. 18:45.
Nie wiem tak naprawdę co zaszło, nie wiem czemu, nie umiem tego przetworzyć.
Monitoringu prawdopodobnie brak, policja kazała jechać na komisariat zgłosić, jeśli mi się chce.
Synek został zabrany karetką do szpitala ale
Dziś, dosłownie półtorej godziny temu w parku jakiś człowiek podszedł do mnie i spryskał mnie ORAZ MOJE 5 MIESIĘCZNE DZIECKO gazem pieprzowym.
Akcja miała miejsce w parku na Kurdwanowie w Krakowie, ok. godz. 18:45.
Nie wiem tak naprawdę co zaszło, nie wiem czemu, nie umiem tego przetworzyć.
Monitoringu prawdopodobnie brak, policja kazała jechać na komisariat zgłosić, jeśli mi się chce.
Synek został zabrany karetką do szpitala ale
girldoma +450
Gitarowe Openery - playlista
#10
Rolling Stones - Rocks Off
dzień dobry, cześć i czołem.
serwus? siema? elo mordo?
pocałunek w usta, buziak w czoło, w rękę?
cios w nos, plask w potylice, kopniak w krocze?
i oczywiście mój faworyt - saluto romano.
do wyboru do koloru, każdy znajdzie coś dla siebie. bo przecież z każdym witacie się inaczej(niestety tylko mój ojciec jest w stanie zrozumieć perwersyjną przyjemność płynącą z witania się gestem salutu rzymskiego).
co prawda, w moim nawiedzonym spojrzeniu na świat, samo przywitanie funkcjonuje jako czynność powtarzająca się, pewnego rodzaju rytualne zaspokojenie społecznych gierek, zabawa w hierarchię i inne bzdury. podaj mi rękę, a powiem ci jak zostałeś wychowany
ale też niejednokrotnie, jako czysto ludzkie, obdarte z fałszu przekazanie innym tego co niewypowiadalne - czy to szacunku, miłości, strachu, zauroczenia a nawet nienawiści.
dlatego mogłoby się wydawać, że sama analogia do muzycznych openerów jest nieco chybiona. bo przecież ich odpowiednikiem powinno być to słynne pierwsze wrażenie. miłość od pierwszego wejrzenia/odsłuchu, co nie? może i tak, ale do albumów i piosenek co jakiś czas wracamy. a te mistyczne "dziewicze odsłuchy" ukochanych płyt to zupełnie inna kategoria "emocjonalno-wtajemniczająca"...
niemniej, jak w tytule - **ranking 10 gitarowych kawałków, które widnieją z indeksem numer #1 na albumach długogrających.**
tak tak. gitarowych, bo jestem zdania, że gitarowa muzyka od zawsze najlepiej radziła sobie z wykorzystaniem potencjału wstępnego uderzenia i kupienia uwagi słuchacza od pierwszego szarpnięcia strun(jak klapton). do tego dawno tutaj nie było prawdziwej muzyki, tylko samo jakieś pitu pitu z komputera(kemcial brothers? ja tu mam, ja tu na komputerze mam, taki program i ja takom muzykę mogę zrobić w 5 minut na konputerze).
na początek pierwszy kawałek z najlepszego albumu Stonesów(to fakt i proszę z tym nie dyskutować). należy jeszcze wspomnieć, że to trochę kawałek z kategorii piłkarskiego one-two, gdzie ciosem numer dwa jest bardziej arogancki brat "Rip This Joint" na dobitkę.
samo "Rocks Off" można streścić tylko w taki sposób: gitarka pyk, trzy ruchy i akord suchy, cyk perkusja, co dogania i podąża za obranym tropem. za nimi rach, wspomagający basik i ciach, pianinko modujące wszystko w całość, a instrumenty dęte w refrenach, przypominają o tym co robiliśmy wczoraj wieczorem(poważnie siedzieliście na wykopie xD?).
i zostajemy z najsympatyczniejszą rockerką w stanie czystym, która nastraja do życia, uśmiechu, tańca, albo przynajmniej machania nogą, odzianą w skarpetkę z podobiznami Beatlesów(╭☞σ ͜ʖσ)╭☞ ¯\_(ツ)_/¯...