Wpis z mikrobloga

@manedhel: Mój kolega rowerzysta górski tak długo i cierpliwie stawiał sobie coraz większe wyzwania, aż się nie połamał i teraz już nie jeździ, bo lekarz zabronił (albo jeździ ignorując zalecenie i próbując sobie zrobić większe kuku). Z całej tej sytuacji wydaje się zadowolony. I tak się zastanawiam: czy masochizm rowerzystów górskich jest wrodzony czy nabyty (np. w wyniku upadku na głowę)?