Wpis z mikrobloga

Zacząłem załatwiać wszystkie sprawy, urwałem kontakt z rodziną i ze znajomymi, usunąłem konta społecznościowe.

Jednak wróciłem tu, by podzielić się z Wami moimi przemyśleniami.

Jako parokrotny samobójca bo trzech nieudanych próbach mogę powiedzieć, że mitem jest to, że nie dajemy żadnych sygnałów.

W szkole nie raz mówiłem, że chcę się #!$%@?ć. Dużo znajomych wiedziało. Jedni się śmiali, drudzy mówili, żebym tego nie robił. Nikt nie zareagował. Nikt nie zadzwonił na policję, że coś jest nie tak.

I tym sposobem próbowałem się powiesić na klamce od drzwi, przedawkowałem leki z narkotykami czy też próbowałem wyskoczyć przez okno co de facto było moim najbliższym spotkaniem ze śmiercią.

Efekt?

Trafiłem do szpitala psychiatrycznego, gdzie podawali mi neuroleptyki które połączone z atakami lęku przed ludźmi doprowadziły do drgawek i ataków dystonii które utrzymują się do dziś.

Myślicie, że to wszystko jest takie proste? Że ktoś jest normikiem a ktoś przegrywem? Zero albo jeden?

W takim razie kim ja jestem? Może jak napisał jeden Mirek we wpisie który trafił w gorące "niedorozwojem".

Tak szczerze, to już nic nie czuję. Lata mi koło nosa co się dalej ze mną stanie. Próbowałem chodzić ten tydzień do technikum (jestem w klasie maturalnej), ale przespałem połowę lekcji a drugą część nic nie ogarniałem. I jaki w tym sens? Nie mam szans na zdanie, nie mówiąc już o egzaminie E14.

Czasami się dziwię, że moja bystrość umysłu wytłumiona lekami jednak pozwala mi dodać takie wpisy jak ten.

#depresja #feels #przegryw #psychiatria
  • 14
@bajaderowy: Poczekaj aż skończy się szkoła i trzeba będzie iść do pracy. Jak jesteś w szkole to zawsze masz jakieś daty w życiu na które czekasz i są na horyzoncie.
Nie ma sprawiedliwości na świecie. Jesteś albo drapieżnikiem, albo ofiarą.