Wpis z mikrobloga

Servus to też bardziej niemieckie słówko, w Polsce raczej rzadko używane.


@Clefairy: Lokalnie bywa nadal uzywane, a niegdyś było wręcz powszechne. W PRLowskich filmach dla młodzieży czesto można spotkać. Np. ''Podróż za jeden uśmiech''. A to przecież był hit wyznaczajacy standardy.
@Clefairy:

lServus to też bardziej niemieckie słówko, w Polsce raczej rzadko używane.


XD No błagam, to jest powszechne słowo w Polsce, obecnie archaizm... Poza tym używane nie tylko w krajach niemieckojęzycznych, ale na Bałkanach tez mówiono „servus”.

Miałem cię za gościa z rigczem, szczególnie jeśli chodzi o wpisy na temat weganizmu, a się okazujesz jakimś spierdoksem z karachana. #!$%@? kogo jakiś klocuch obchodzi, tzn fajnie jest poznać ryjec i nazwisko gościa,
@JulienSorel: ale czaisz, że powiązać między językiem niemieckim, a klocuchem jest całe mnóstwo, a Servus i Kruzi to tylko najpopularniejsze?

Sam mówisz, że to archaizmy, więc skąd 13-letni dzieciak miałby być do nich przyzwyczajony tak bardzo aby używać ich na co dzień?

ale żeby poświęcać na to tyle czasu


Ile? Przecież ja tylko przerzucam informację.
@Clefairy:

ale czaisz, że powiązać między językiem niemieckim, a klocuchem jest całe mnóstwo, a Servus i Kruzi to tylko najpopularniejsze?


Znam niemiecki na poziomie B2, a nigdy nie słyszałem o tym, żeby ktokolwiek mówił „Servus”. Kiedyś w Bawarii (to katolicki land) mówili często Grüß Gott, a w Szwajcarii np Grüzi. Za to „serwus” często słyszałem po prostu w telewizji. Słowo było popularne przed wojna jako powitanie. Może być zafascynowany Niemcami albo
Na Podkarpaciu słyszałem jak ludzie mówili ''kruca fele'' czy jakoś tak.

A górale mówią ''kruca fuks''.


@szurszur: na Podkarpaciu to słyszałem "kruca fiks", choć to chyba od "krucyfiks" po prostu
@JulienSorel: A ja mieszkam w Austrii i "servus" to tutaj normalne codziennie przywitanie. Używane głównie przez młodych ludzi, ale starsi czasem też używają. "Grüß Gott" jest normalne i codzienne, młodsi mówią raczej "Grüß dich" skracane do "Grüsti". Okolice Tyrolu i Bawarii są takie trochę ponadnarodowe, bo podobnie gadają po obu stronach granicy. Włoski Südtirol też się do tego wlicza, bo prędzej się tam po niemiecku dogadasz niż po włosku. Więc widzę