Wpis z mikrobloga

@macabrankov: taki spontan bez przygotowania to mój poprzedni rekord 105 km, jechałem z siostrzeńcem przed siebie po Niemieckiej fajnej drodze rowerowej w lesie (ciągle oddalając się od domu) aż w końcu spojrzałem na licznik który dokręcił się do 50 km, podrapałem się w czoło i mówię o ciul! teraz trzeba wrócić... a tak fajnie się jechało. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Teraz zawsze wożę ze sobą "minimum" czyli: