@Czokolad: Miliardy ludzi na świecie wierzy w coś innego niż chrześcijanie (albo nie wierzy wcale) i żyją normalnie. Mają takie same problemy, sukcesy, radości, smutki. Tak samo się rodzą, żyją, chorują i umierają. Ani chrześcijanie, ani katolicy nie mają pod tym kątem żadnych bonusów. Bycie gorliwym katolikiem nie zmniejsza szansy na raka czy zawał, ani też nie zwiększa szansy na powodzenie w życiu.
Bo jest coś więcej niż życie doczesne (tak by pewnie powiedział jakiś katolik)
@mieszczanin: No dobrze, ale nie ma ku temu jak wygląda i które bóstwo go sponsoruje żadnych przesłanek. Więc ten argument może użyć dowolna religia wyznająca życie po śmierci, a nie tylko katolicyzm.
@Hound: i tu wchodzimy na kolejny poziom problemu. Otóż dla katolika mniejszym "złem" czy zagrożeniem jest innowierca niż ateista. Bo innowiercy on nie bardzo może swoimi #!$%@? argumentami przekonywać, nie bardzo może mu wyjechać z "moje niebo jest lepsze" itp. Dlatego #!$%@?ą ateistów tymi argumentami o tym, że przecież ktoś musiał stworzyć świat (wadliwy argument kosmologiczny kalam) czy, że musi być coś po śmierci. I dają taryfę ulgową innowiercom, a energię
#bekazkatoli #bekazprawakow #fronda i oczywiście #gimboateizm
I teraz pojawia się pytanie czemu niby miałbym
@mieszczanin: No dobrze, ale nie ma ku temu jak wygląda i które bóstwo go sponsoruje żadnych przesłanek. Więc ten argument może użyć dowolna religia wyznająca życie po śmierci, a nie tylko katolicyzm.