Wpis z mikrobloga

#uniaeuropejska #parlamenteuropejski
Może wyjdzie pasta, a może nie, ale zainspirowane prawdziwymi wydażeniami:

Siedzę sobie w niedzielę i stwierdzam posłucham sobie zepsutych lewaków, więc wchodzę na stronę Parlamentu Europejskiego i włączam VOD z posiedzenia, ale nie to nie takie proste my friend, trzeba zainstalować wtyczkę. No, dobra myślę pewnie jest stara technologia i trzeba właczyć flash. Włączam nic. W końcu no dobra, pójde za instrukcją. No, więc dobry panie masz tutaj dwie opcje, bo u nas jest na bogato. Albo wtyczka windows media player (dla chrome link nie działa, dla firefoxa nie działa ten w instrukcji do której jest link, a ten link do microsoftu to sobie panie możesz próbować).

No, ale nie wszysto stracone, jest jeszcze .mp4. Więc proszą dobry panie zainstaluj quicktime (co to 2004?), no dobra, instaluje -> Nie działa, no dobra, desperacja IE, nie działa. No dobra, to taki powszechny temat, to może jest na YT -> Nie ma. No Kurła.

Zniechęcony wchodzę na nowoczesną stronę polskiego sejmu, gdzie oczywiście na chrome nie działa archiwum, ale za to na firefox dali nawet dodatkowe kontrolki (a mówią, że my sto lat za murzynami, ale u nas da się w vga obejrzeć komisje śledczą).

Czy to UE potrzebuje cyberpunka?