Wpis z mikrobloga

Wikuś odszedł. Nagle. Młody, sprawny, aktywny kot, do tej poty bez cienia problemów zdrowotnych. Pobawił się, poszedł mi spać na kolanach, wstał, a godzinę później znalazłem go. Gdyby nie to, że leżał w nietypowym miejscu, to pomyślałbym, że spokojnie śpi.

Nie wiem, czy był rasowy, czy nie. Nie wiem, czy komuś uciekł, czy został wyrzucony. Całkiem dosłownie wziąłem go z ulicy: był środek listopada, jechałem samochodem, a on, skołtunione kocię, siedział na środku jezdni. Gdy nie przestraszył się ani samochodu, ani klaksonu, wyszedłem, żeby go przegonić, bo bałem się, że ktoś go przejedzie. Zamiast uciec - wskoczył mi na kolano i zaczął mruczeć. Od razu postanowiłem przygarnąć.

Był idealnym kotem. Spokojnym, ale nie flegmatycznym. Przyjaznym i uwielbiającym kontakt ze mną, ale nie narzucającym się. Delikatnym. Okazującym uczucia. Potrzebował mnie: lubił przychodzić na kolana, na krótko, tak 10-15 minut, po prostu żeby się przytulić i poczuć bezpiecznie, ale za to często. Nie musiał być w tym samym pokoju, co ja, ale był niezadowolony, gdy nie mógł być: lubił przyjść, zobaczyć, że jestem, dać się chwilę pogłaskać i sobie pójść. A po kwadransie to powtórzyć.

Był u mnie 2 lata i 8 miesięcy. Sądzę, że był szczęśliwy. Często pracuję w domu, więc rzadko był sam, a nawet jeśli wychodziłem, to miał drugiego kota do towarzystwa; zresztą bardzo się lubiły. Zawsze go głaskałem, brałem na ręce, byłem szczęśliwy, gdy przychodził na kolana. To był mój kot. A teraz go nie ma i jedyne, co mnie pociesza, to myśl, że odszedł w domu, szybko i bezboleśnie, a swój czas tutaj spędził najlepiej, jak kot mógł. Tylko dlaczego nawet nie 3,5 roku...

Płaczę od wczoraj, bo to stworzonko było mi bliższe niż - poza rodzicami - jakikolwiek człowiek. I wiem też, że ja byłem dla niego ważny. W stosunku do innych ludzi trzymał dystans, a ja mogłem z nim zrobić wszystko.

#koty #pokazkota
alkan - Wikuś odszedł. Nagle. Młody, sprawny, aktywny kot, do tej poty bez cienia pro...

źródło: comment_0vdW8MdDQqAGAnbBXz7NIIt0JdeAV7W4.jpg

Pobierz
  • 146
Problem w tym, że Wikuś był moim najlepszym ziomkiem. Mówię serio, pomijając rodziców to nikogo nie kochałem tak, jak jego. Ogólnie jestem bardzo mocnym introwertykiem, głównie siedzę w domu i czytam, nawet pracę mam taką, że w większości mogę wykonywać ją zdalnie i korzystam z tego. Te koty to mój świat. No i gram trochę na pianinie, a Wikuś lubił słuchać. Kładł się na dywanie i z zainteresowaniem patrzył, jak gram. Więc
@alkan: nie myśl w ten sposób. Nie zastanawiaj się nad tym czy wydaje Ci się, ze był zdrowy czy nie. Są choroby, które nie dają objawów i są ukryte. Kota wziąłeś z ulicy więc nie znasz jego historii chorób.
Zrób teraz badanie krwi kotu, który jeszcze żyje. To koszt od 25 do 80zł. To grosze w zestawieniu z tym co ostatecznie może się stać jeśli się okaże, że to była jakaś
@alkan: współczuję (,) ale nie martw się, to jak to przeżywasz to normalne dla lubiących kitku. na początku jest żal jak #!$%@?, smutek, wszystko przypomina kota, ale potem człowiek przywyknie. najważniejsze, że Wikuś przeżył tak dobry czas, mało który kot ma lepiej :)
@alkan podstawowe badanie na felv i fip możesz zrobić kotu, fip uaktywnia się przy dużych dawkach stresu u kotów a śmierć takiego nie jest przyjemna (nabiera wody podskórnie która uciska organy w wyniku czego kot umiera dosłownie z glodu, niestety nieuleczalne tak pożegnałem jedną kotkę :( ) ale najlepiej pogadaj z weterynarzem. a tak jak mówisz jedynie czas pozwoli ci się oswoić z nową sytuacja
@lis6502: Przebadam starszego kota, ale ani Wiki, ani on, nie mieli żadnych objawów, które wymieniłeś. No może posikiwały (i nie tylko...) za kuwetą, ale to już była moja wina, gdy zbyt późno ją czyściłem. Żadnych problemów z sierścią czy rozwolnień, oczy śliczne, kichania brak. Problemów z nerkami też nic nie sugerowało. Koty zasadniczo były niewychodzące, starszemu tylko czasami zdarzało się uciec, ale np. w tym sezonie "letnim" do tej pory to
@alkan jaki kochany puszek :( trzymaj się Mirku, pomyśl o tym że dałeś mu to co najważniejsze, własnego człowieka i własny dom

Czasem psioczę na moje dwa gady, co jeden gryzie a drugi jest tchórzem, ale gdybym któregoś tak nagle stracił, to nie wiem :C ale co by nie mówić, może kolejny kitku gdzieś czeka żeby Ci wyskoczyć znienacka i się wbić na chatę? ;)