#anonimowemirkowyznania Niedawno rozstałem się z dziewczyną, z która byłem 6 lat, w tym 2 lata wynajmowaliśmy razem mieszkanie i kolejne 2 lata mieszkaliśmy w mieszkaniu, które ona kupiła głównie za pieniądze otrzymane w spadku. Proponowałem jej dołożenie się do mieszkania, ale stanowczo odmawiała, to miało być JEJ mieszkanie. Zgodziłem się na taki układ, rachunki płaciliśmy po połowie, dokładałem się do zakupu mebli. Wszystko poszło na marne, rozstaliśmy się i musiałem się wyprowadzić i w wieku 30+ wrócić do rodziców 20 km od miasta, gdzie mieszkałem i pracuję. Obecnie zakładam, że to sytuacja tymczasowa, nie chcę wynajmować mieszkania, wolę zbierać na własne mieszkanie, a mam już jakieś 70% kasy. Nie chcę też póki co brać kredytu.
I tu pojawia się problem.
Poznałem nowego różowego paska, który ma własne mieszkanie w mieście, gdzie pracuję. I ona mnie się pyta, jakie mam plany na najbliższą przyszłość dotyczącą mojego miejsca zamieszkania. Ktoś powie, że myślę jak pasożyt, ale na chwilę obecną wołałbym zamieszkać z nią i opłacać jej połowę rachunków i inne koszty, a w międzyczasie dalej odkładać własne pieniądze na mieszkanie - być może na wynajem, jeśli z nią wyjdzie coś poważniejszego.
Z kolei jeśli powiem, że chcę kupić własne mieszkanie, to ona pomyśli, że nie chce być z nią razem. Nie wiem jak mądrze wyjść z tej sytuacji. Ona już mnie się pyta jak radzę sobie mieszkając 20 km od miasta z kiepskim dojazdem komunikacją publiczną, jak będę wracał z imprez, czy nie szkoda mi czasu na dojazdy, itp. Jak powiem, że na razie zostaję u rodziców, to w ogóle porażka. Co byście zrobili w mojej sytuacji? Ona na pewno na dzisiaj nie sugeruje mi wspólnego mieszkania, bo znamy się niedługo i jej mieszkanie widziałem tylko raz ;)
@AnonimoweMirkoWyznania: powiedz jej że chcesz kupić swoje i jedno wynajmiecie na hajs a w drugim zamieszkacie i bedziecie wydawać te pieniadze z wynajmu, a w razie wypadku przy pracy każdy na swoje i wsio.
@AnonimoweMirkoWyznania: wydaje mi się, że robisz szum z niczego. Skoro znacie się krótko to co ona ma do tego co Ty robisz ze swoim życiem? Kupuj mieszkanie, nawet się nie zastanawiaj. Jak Wam się będzie układać i będziecie chcieli razem zamieszkać, to któreś z Was wynajmie swoje mieszkanie i tyle.
@TemereNomine Dobrze mówisz. Chcesz kupić mieszkanie albo do zamieszkania albo do wynajecia. Opuścił bym fragment o tym 'w razie co'. Nie sugeruj że już myśli o rozstaniu.
@Shyvana: Pewnie, że nie - zmierzam do tego, że może czas przestać być hubą drzewną i jednak zainteresować się posiadaniem czegoś na własność/iluzję własności, którą kredyt daje.
A poza tym - czy ona ma być stratna na tym, że on sobie musi jeszcze 30% kasy dozbierać? To związek dorosłych ludzi czy jakaś organizacja charytatywna?
Niedawno rozstałem się z dziewczyną, z która byłem 6 lat, w tym 2 lata wynajmowaliśmy razem mieszkanie i kolejne 2 lata mieszkaliśmy w mieszkaniu, które ona kupiła głównie za pieniądze otrzymane w spadku. Proponowałem jej dołożenie się do mieszkania, ale stanowczo odmawiała, to miało być JEJ mieszkanie. Zgodziłem się na taki układ, rachunki płaciliśmy po połowie, dokładałem się do zakupu mebli. Wszystko poszło na marne, rozstaliśmy się i musiałem się wyprowadzić i w wieku 30+ wrócić do rodziców 20 km od miasta, gdzie mieszkałem i pracuję. Obecnie zakładam, że to sytuacja tymczasowa, nie chcę wynajmować mieszkania, wolę zbierać na własne mieszkanie, a mam już jakieś 70% kasy. Nie chcę też póki co brać kredytu.
I tu pojawia się problem.
Poznałem nowego różowego paska, który ma własne mieszkanie w mieście, gdzie pracuję. I ona mnie się pyta, jakie mam plany na najbliższą przyszłość dotyczącą mojego miejsca zamieszkania. Ktoś powie, że myślę jak pasożyt, ale na chwilę obecną wołałbym zamieszkać z nią i opłacać jej połowę rachunków i inne koszty, a w międzyczasie dalej odkładać własne pieniądze na mieszkanie - być może na wynajem, jeśli z nią wyjdzie coś poważniejszego.
Z kolei jeśli powiem, że chcę kupić własne mieszkanie, to ona pomyśli, że nie chce być z nią razem. Nie wiem jak mądrze wyjść z tej sytuacji. Ona już mnie się pyta jak radzę sobie mieszkając 20 km od miasta z kiepskim dojazdem komunikacją publiczną, jak będę wracał z imprez, czy nie szkoda mi czasu na dojazdy, itp. Jak powiem, że na razie zostaję u rodziców, to w ogóle porażka. Co byście zrobili w mojej sytuacji? Ona na pewno na dzisiaj nie sugeruje mi wspólnego mieszkania, bo znamy się niedługo i jej mieszkanie widziałem tylko raz ;)
#zwiazki #logikarozowychpaskow #pytanie #rozowepaski
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla maturzystów
@AnonimoweMirkoWyznania: czy możesz mi wytłumaczyć swój tok myślenia? bo nie ogarniam XD
Dobrze mówisz. Chcesz kupić mieszkanie albo do zamieszkania albo do wynajecia.
Opuścił bym fragment o tym 'w razie co'. Nie sugeruj że już myśli o rozstaniu.
@AnonimoweMirkoWyznania: pamietaj twoje interesy >> interesy innych i wbijaj siusiaka w takie rozkminy.
A poza tym - czy ona ma być stratna na tym, że on sobie musi jeszcze 30% kasy dozbierać? To związek dorosłych ludzi czy jakaś organizacja charytatywna?