Wpis z mikrobloga

Słuchajcie Mirki, właśnie odbyłem podróż w czasie (mam wehikuł czasu i zamierzam na bazie mojego pomysłu rozkręcić taki startup, będzie można w niego wejść kupując licencje, ale o tym to później). Opowiem wam co w przyszłości robiłem: Jesień zaczęła się na dobre. Utknąłem w korku na alejach a dzisiaj przyjeżdża szwagierka. Dobrze, że pociąg się spóźnia to na centralny powinienem dojechać przed nią. Cudem znalazłem miejsce, żeby zaparkować. Opóźnienie pociągu się wydłużyło więc poszwendałem się po dworcu. W końcu usiadłem na peronie z kawą i schludnie zapakowaną kanapką. Tak, to mój pierwszy posiłek dzisiaj, pora chwilę przycupnąć. Wtem przysiada się do mnie kloszard i grzecznie pyta czy można. Kiwnąłem głową na przyzwolenie i tak po krótkiej chwili zaczął snuć opowieści o swoim życiu. Po pół godziny czułem się już nieźle zryty. Opóźnienie pociągu znowu uległo zwiększeniu. Przez kolejne pół godziny siedzenia na peronie z lokalnym kloszardem dowiedziałem się co to skaner arbitrażowy, ekstrapolacje matematyczne co to jest dasekosystem i wiele innych abstrakcyjnie brzmiących pojęć. Coś mnie jednak tknęło i spoglądając na zarośniętą brodą twarz spostrzegłem znajome rysy. Tak, to jest on. To Jacek, Jacek Hodża. Pomyślałem sobie, chłopie, gdzieś ty był przez tyle lat. Nieźle żeś się zakamuflował. Pociąg całe szczęście w końcu przyjechał, dałem mu parę drobniaków na piwo. Bajer miał dobry, należało mu się.
#dascoin