Wpis z mikrobloga

@Nidor: Z tym co piszesz się zgadzam. Zmuszanie do chodzenia nie powinno mieć miejsca i każdy powinien sam wybrać.
Ale jak czytam wpisy typu - "Zostałem zaproszony na ślub siostry, ale ona wie, że jestem ateistą i dla mnie to jest niepojęte żebym miał się tam zjawić i nie powinna być zdziwiona jak nie przyjdę.". To autentyczny wpis i było kilka podobnych. Czy tak ciężko jest tym osobom pójść do
  • Odpowiedz
@MagnaPomerania: @MagnaPomerania: wyczuwam frustratów, nikt normalny się tak nie zachowuje :v
@maxwol: zgadzam się. Wierząca nie jestem i swoje przeszłam w domu rodzinnym z tego powodu, ale nie strzelam fochów, gdy była komunia brata, czy chrzest siostry, tylko bez gadania poszłam, bo jedna-dwie godziny w kościele mnie nie zabiją. Święta też z rodziną obchodzę, gdy przyjadę, pomimo, że nie mają dla mnie większego znaczenia.
@mroznykasztan
  • Odpowiedz
@Nidor: Przestałem wierzyć mając jakieś 11-12 lat, czyli od razu, jak tylko zacząłem w miarę samodzielnie myśleć. Mam 25 a jak przyjadę do domu rodzinnego to dalej imba, bo jak to nie chcesz do kościoła xD A tego zmuszania do chodzenia na religię i do kościoła, szantażowania banem na hajs na studia to nigdy nie zapomnę.
  • Odpowiedz
A tego zmuszania do chodzenia na religię i do kościoła, szantażowania banem na hajs na studia to nigdy nie zapomnę.


@Ld93: To, jako katolik, powiem ci tak: zaginaj rodziców ich własną hipokryzją i źle pojętą wiarą.

Powiedz, że szantażując cię czymkolwiek i wywierając presję sami grzeszą i są jak faryzeusze, którzy wszelkimi sposobami próbowali nagiąć Jezusa do ich interpretacji Starego
  • Odpowiedz
@MagnaPomerania: Przez te wszystkie lata to ja już próbowałem wielokrotnie wszystkich argumentów, jakie istnieją. Mieszkam od paru lat poza domem i już jest w porządku, to działa bardziej na zasadzie "dopóki mieszkasz pod moim dachem..." Ale jak to czyta jakiś rodzic, to serio, nie róbcie tak - jak nie wierzyłem, tak nie wierzę, a żal za te wszystkie kłótnie pozostał.
  • Odpowiedz
Przez te wszystkie lata to ja już próbowałem wielokrotnie wszystkich argumentów, jakie istnieją. Mieszkam od paru lat poza domem i już jest w porządku, to działa bardziej na zasadzie "dopóki mieszkasz pod moim dachem..."


@Ld93: To tak zwyczajnie, po ludzku, współczuję ci takich przeżyć.

Wiem jak niektórzy ludzie, zaślepieni swoją "wizją wiary", która ma więcej zachowań wziętych z ludowych mądrości, polityki "co ludzie powiedzą" oraz zwykłego oślego uporu, niż z
  • Odpowiedz