Aktywne Wpisy
KingaM +43
Serio, #orange? Przecież to święto ma głębokie znaczenie religijne dla wielu osób, a Wy postanowiliście robić z tego jaja dosłownie i w przenośni. To jest jakieś kurwskie lekceważenie wolności religijnej i świętości tradycji. Co będzie następne? Cyfrowe noszenie palm w Wielki Tydzień? Albo cyfrowe chodzenie na msze? Może e-palenie ziółka przez rastuchów które przecież jest ich sakramentem albo darmowe gigabajtu z okazji obalenia reżimu.
Ja wiem, że to tylko zabawa
Ja wiem, że to tylko zabawa
ZenujacaDoomerka +199
W ogóle fascynuje mnie istnienie osób co kochają Marvela i star wars.
Tych ludzi się powinno od społeczeństwa normalnego odseparować.
To nie są normalni ludzie. Normalny dorosły nie idzie oglądać filmu o tej samej treści po raz tysięczny i mówi wow ale super.
Ciągle to samo - jest bohater, drama a potem znów dobro zwyciężyło xD
To są jakieś uposie po prostu a nie ludzie. Jedyne do kogo to może przemawiać to
Tych ludzi się powinno od społeczeństwa normalnego odseparować.
To nie są normalni ludzie. Normalny dorosły nie idzie oglądać filmu o tej samej treści po raz tysięczny i mówi wow ale super.
Ciągle to samo - jest bohater, drama a potem znów dobro zwyciężyło xD
To są jakieś uposie po prostu a nie ludzie. Jedyne do kogo to może przemawiać to
1. Miej podniesione eozynocyty przez kilka miesięcy.
2. Internista przebadał na wszystko, na co mógł i dał skierowanie do hematologa.
3. Kolejki, że OJP, więc idź prywatnie, okazuje się że do ordynatora lokalnego oddziału #hematologii .
4. "To może być nic, to może być coś poważnego" - trzeba się położyć i przebadać. Dostań PILNE skierowanie z podejrzeniem nowotworu.
5. Po czterech (!) miesiącach zostań wezwany na oddział. W sobotę
6. Sobota: przyjęcie, pobranie krwi, EKG. Czas: 1.5 godziny.
7. Niedziela: nic.
8. Poniedziałek: RTG. Czas: 5 minut.
9. Wtorek: USG, pobranie krwi. Czas: 15 minut.
10. Środa: Pobranie krwi (x3), spirometria, trepanobiopsja, wypis. Czas: 4 godziny.
11. Komplet wyników może będzie już za miesiąc i zobaczymy co dalej.
Podsumowując:
Cztery miesiące oczekiwania i stresu, po czym cztery dni w szpitalu (czyli 5 wyjętych z życiorysu), podczas których na diagnostykę poświęcono niecałe 6 godzin. I WSZYSCY wiedzą, że to jest chore, ale #procedury są takie, że #szpital musi tak robić, bo się mu to najbardziej opłaca.
A #hematologia, to nie jest oddział dla zdrowych ludzi. Przez te 4 dni były 2 zgony na oddziale.
Noż #!$%@? mać!
Cztery dni zajmowałem łóżko na oddziale ze sporą kolejką, żeby porobili mi badania do ogarnięcia w 8 godzin. Żeby było weselej jest oddział dzienny i specjalnie mocno obłożony nie jest. Łóżka potrzebowałem tak na prawdę na dwie godziny, żeby poleżeć na lodzie po trepanobiopsji.
Powiecie, że koszty? No jakie koszty zmienne realnie pokryłby #nfz jakby sprawę załatwić w jeden dzień? Papier i toner do drukarki, energia elektryczna do włączanych na kilka minut urządzeń, znikoma część dodatkowego etatu na wykonanie badań z materiału, które szpital wysłał do ośrodków akademickich.
Przy moich zarobkach byłyby to mniejsze koszty niż (po staremu) #l4 na te kilka dni. Nawet mniejsze niż składki, których nie dostanie #zus z podu mojego bezsensownego kiblowania w szpitalu. Chyba nawet większe niż koszt paszy, którą przeżarłem w szpitalu (choć tu muszę przyznać, że była zjadliwa i w sensownej ilości).
To jest #!$%@?, to jest chore.
#gozkiezale ##!$%@?
Komentarz usunięty przez autora