Wpis z mikrobloga

@frank-papillon: ja wynajmowałem ludziom mieszkanie to też nie wiedziałem, co się w nim dzieje, zakładałem, że lokatorzy mają prawo do prywatności. Co się miałem spytać: nie puszczacie się tam? Nie produkujecie amfy?

Poza tym, będąc precyzyjnym, to był jego lokal - jego nieruchomość, ale nie jego mieszkanie. Jego mieszkanie jest tam gdzie on mieszka.

Mimo to, bardzo bym się nie zdziwił, gdyby jednak wiedział i tolerował, ze względu lepszy zarobek
@cobaltBlue: W ciągu 2 lat wynajmowania mieszkania właścicel był tam na oddaniu i zabraniu kluczy. Gdybym zrobił z jego mieszkania burdel to nie miałby jak wiedzieć, bo niby skąd? Patrząc, że za wynajem dostał normalne rynkowe pieniądze bez jakichś extra bonusów, to tym bardziej świadczy to o braku wiedzy.

A nawet jakby to była prawda to co z tego?