Wpis z mikrobloga

Dzisiaj zachęcam Was do zapoznania się z relacją z przejścia dwóch odcinków najdłuższego i najniebezpieczniejszego szlaku graniowego w Tatrach Wysokich. Mowa oczywiście o Orlej Perci. Co prawda, znajdują się na niej ułatwienia w postaci łańcuchów, klamer oraz dwóch stalowych drabinek, jednak mimo tego, nie jest to szlak odpowiedni dla początkujących turystów górskich. Z uwagi na liczne ekspozycje zdecydowanie odradzam go również osobom z lękiem wysokości. Nie będę Wam mówił, że polecam jego przejście czy to w całości, czy we fragmentach, gdyż każdy przed sobą samym musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jest gotów wybrać się na tą niebezpieczną trasę. Jestem przekonany, że osoby znające dobrze swe siły i możliwości, które odpowiedzą na to pytanie twierdząco i wybiorą się na ten szlak w bezpiecznych warunkach pogodowych, przy zachowaniu odpowiedniej ostrożności powrócą z niego z bagażem pełnym niezapomnianych wspomnień i wrażeń. Być może niniejsza relacja ułatwi podjęcie owej decyzji.

Link do znaleziska: Orla Perć - najtrudniejszy i najniebezpieczniejszy szlak turystyczny w Polsce

Z góry dziękuję wszystkim wykopującym!

Poniżej wołam osoby, które wyraziły chęć otrzymywania powiadomień o nowych wpisach. Jeśli ktoś chciałby dopisać się do listy, proszę o zostawienie plusa przy przeznaczonym do tego komentarzu pod niniejszym wpisem. Zachęcam również do obserwacji pierwszego tagu, którym opatrzone zostało linkowane znalezisko (tag autorski).

Pobierz
źródło: comment_1N3iAZiUj69nOcrH1JbSLEXpeqP2BmYF.jpg
  • 71
@Permanent-Travel: czytałem :) dojście z Zakopanego przez Kuźnice i Murowaniec na przełęcz Zawrat zajęło mi 4h, to samo zejście do miasta, czyli 8h dodatkowo. Jak będziesz pisał o Rohaczach to daj znać, wybieram się w tym roku.
Świetna trasa, jeżeli ktoś startuje z murowańca i chce zrobić szlak na raz to koniecznie trzeba wyjść o świcie, przed resztą jedzących śniadanie w schronisku gości. tłoczno tam strasznie
@Permanent-Travel: To jest straszne jak ludzie idą w góry! Nie zdają sobie sprawy z zagrożenia! Ja wchodziłem w zeszłym roku na Giewont, lipiec, skwar, wszyscy w krótkich spodenkach, japonki, klapki, małe dzieci - koszmar! Ja jedyny byłem przygotowany: dwa czekany, raki, profesjonalna odzież, specjalistyczny mocno spłaszczony namiot (żeby opierał się wiatrom), butle z tlenem - najgorsze były te ich drwiące spojrzenia ignorantów. A przecież to GÓRY i wszystko może się zmienić