Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Ehhh, siedzę właśnie przy szklance Fortuny i lecącym w tle filmie Interstella 5555. Wylewam żale za zmarnowane ostatnie kilka lat na studbazie. Jeszcze przed wyborem studiów moja najbliższa kuzynka powtarzała:

-Anon, olej tą chemię, z tego nie będziesz miał kasy, ciężko z pracą. Wybierz jakieś IT, programowanie, dobry w tym jesteś.

Zacznijmy od wybranego kierunku studiów, czyli technologii chemicznej. Od gimnazjum jarały mnie reakcje chemiczne, procesy, zjawiska zachodzące w przyrodzie, organika, polimery itd.
Oprócz tego po całym dniu w szkole gmerałem coś tam przy programowaniu (o ile to programowaniem można nazwać) HTML, CSS, bazy danych, MySQL, pomagałem przy zakładaniu sklepu internetowego, stawiałem prywatne serwery do różnych gier. Jako kierunek studiów wybrałem ostatecznie technologię i jestem teraz zdołowany.

Nawet o miejsce na praktyki za frajer trzeba walczyć, programy stażowe cienkie jak dupa węża, a o pracy na cały etat już nie wspomnę. Każdemu marzy się praca za dobre pieniądze, bo zostać laborantem za 2 kafle na rękę w najbliższej wytwórni lodów to kiepska perspektywa po pięciu latach ciężkiej tyrki. Oczywiście przecież po skończeniu studiów mógłbym zostawić wszystko za sobą i wyprowadzić się do innego miasta za pracą, ale co to za życie ku*wa? Tu mam wszystko - rodzinę, wujków, ciotki, dom, przyjaciół.
Z pracą jeszcze dałbym sobie radę, ale te studia, ten kierunek, ten wydział... Wiecie co, szkoda strzępić ryja. Sami chemicy to też mocno #!$%@? ludzie. Na wydziale mamy samych frustratów i staruchów zmęczonych życiem.

Zawsze byłem zafascynowany tym, jak znajomi z innych kierunków coś tam projektowali, coś liczyli, ogarniali Solidworksy, różne CADy, coś tam rysowali. Nawet mój różowy z kierunku, z którego połowa naszej polibudy drwi, potrafi zaprojektować wentylację, centralne ogrzewanie, coś tam z konstrukcji budowlanych. Nas zaś nauczyli tylko wkuwać na pałę.
Chemia to takie gówno - pamięciówka.

Ten mój dyplom inżyniera mógłbym nawet oddać jakiemuś dzieciakowi z podstawówki, warunkiem byłoby wykucie kilku podręczników na pałę i miałby ten sam poziom wiedzy co większość ludzi z naszego kierunku.

Współlokator nawet cisnął bekę ze mnie:
-Anon, a Ty znowu rysujesz te śmieszne nakrętki, hehe? (benzen)
-Taa.. śmieszne nakrętki.

Już mnie dobija siedzenie do 3-4 nad ranem po to, żeby oddać komuś jakieś zasrane spraweczko, z kolejnych #!$%@? laborek, na których dowiedzieliśmy się, że łał - materiał nieprzewodzący można domieszkować np. nanorurkami i będzie przewodził prund. Super laborki bulwo. Takie siedzenie i zarywanie nocek było zabawne kiedy było się na pierwszym roku. Teraz nie jest to ani odrobinę zabawne, już straciłem 4 kg wagi od początku semestru przez jazdę na gównianych energetykach żeby tylko nie zasnąć przed drugą w nocy.

Mam ochotę to wszystko #!$%@?ąć i wrócić do mojej małej wioseczki i założyć pasiekę. Nawet #!$%@? robota - drutowanie nowych ramek sprawia mi więcej radości niż merdanie w tych zlewkach.

Aaa, wiecie co? Najbardziej mnie bawi w tej całej chemii o czym najczęściej mówi się na różnych ścieżkach edukacyjnych i jak wyglądają wszystkie pokazy. Najwięcej co chemicy mogą wam pokazać to kolorowe roztworki i piana buchająca z cylindra, a o sposobach zabezpieczania stali przed korozją nie wiedzą już nic XDDDD

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
  • 9
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: No widzisz, a ja zostałem inżynierem mechanikiem, a czasem się zastanawiam czy nie lepiej było iść na chemię, albo w ogóle na całkiem inne studia. Zawsze da się coś wymyślić i coś zmienić. Masz teraz dostęp do wiedzy akademickiej - masz bibliotekę, dostęp do różnej literatury która w normalnym świecie kosztuje ciężkie pieniądze, wykorzystaj to i lej na prowadzących.

Jest taki jeden serial o chemikach ( ͡° ͜
wisniowySz - @AnonimoweMirkoWyznania: No widzisz, a ja zostałem inżynierem mechanikie...

źródło: comment_TDDLM3UnYbXFw8rn178zPKv5RwyBZ8JW.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: czyli kuzynka miała rację - po chemii w Polsce nie ma roboty, a jak jest - to #!$%@? (słabo płatna). Za granicą możesz próbować, polskie dyplomy są uznawane (chyba że jesteś na #!$%@? uczelni).
Dalej jara cię chemia? bo jak nie, to zdecydowanie nie jest za późno na przebranżowienie. Sam musisz wiedzieć co lubisz robić
  • Odpowiedz
Oczywiście przecież po skończeniu studiów mógłbym zostawić wszystko za sobą i wyprowadzić się do innego miasta za pracą, ale co to za życie ku*wa? Tu mam wszystko - rodzinę, wujków, ciotki, dom, przyjaciół.


@AnonimoweMirkoWyznania: No i jak dla mnie to masz tu pewien błąd w logice - albo wybierasz studia w kierunku, który cię pasjonuje, licząc się z tym, że konieczna może być przeprowadzka, żeby ten zawód wykonywać ALBO chcesz
  • Odpowiedz
OP: @kass123 : Możesz coś więcej napisać? Jaka specjalizacja, w jakim województwie taka praca, czym się zajmujesz? Niestety, ale nie piszę też zmyślonych informacji, tylko już byłem na kilku rozmowach o pracę i nawet w korpo, które dostarcza odczynników dla naszej Polibudy nikt nie wyciąga powyżej 4,5 tysiąca brutto - to smutne.

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua}

  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Uściślę: studia skończyłam 5 lat temu i teraz naprawdę widzę znaczącą poprawę na rynku w stosunku do czasu, gdy sama szukałam pierwszej pracy. Teraz jestem zadowolona z warunków (te osoby z którymi mam kontakt ze studiów też raczej nie narzekają), ale na początku trzeba było zagryźć zęby - to nie jest tak, że zaraz po studiach dostałam 4,5k w pierwszej pracy, to tak nie działa :) Na wstęp nikt
  • Odpowiedz