Aktywne Wpisy
InnyWymiar90 +100
ja p------e jak ja kocham życie własnie pije sobie cisowianke w domu, kabaretki na dupie, najedzona hotdogiem z żabki. Nic mi wiecej nie potrzeba ogladam sobie co piszą przegrywy na wykopie, kotek siedzi mi na kolanach. Przypominam kabaretki na dupie wiec zero potrzeb zero estrogenów nie musze z nikim walczyc bo nie mam o co. Mam hajsy mam jedzenie i bezpieczenstwo i kabaretki na dupie. Pozdrawiam
Zaid +150
Dla tych, którzy śledzą moje szalone zagranie na rynku kryptowalut – dziś udało się osiągnąć pierwszy kamień milowy: 500 tys. PLN! To oznacza zysk +123% od czerwca 2023.
Jak wspominałem wcześniej, nie zrobiłem żadnego magika podczas ostatniego okresu konsolidacji, nawet gdy wartość portfela spadła do <70 tys. USD. Było wtedy troche szyderczych komentarzy, ale pamietajcie ze ja naprawde sie pogodzilem nawet ze strata 100% tego kapitału. W tym czasie zdecydowałem się jednak na
Jak wspominałem wcześniej, nie zrobiłem żadnego magika podczas ostatniego okresu konsolidacji, nawet gdy wartość portfela spadła do <70 tys. USD. Było wtedy troche szyderczych komentarzy, ale pamietajcie ze ja naprawde sie pogodzilem nawet ze strata 100% tego kapitału. W tym czasie zdecydowałem się jednak na
MK997 nr 337 - emisja 12 sierpień 2002
1. Poszukiwanie sprawców napadu na konwój pieniędzy i podwójnego zabójstwa w Sosnowcu w dniu 25 kwietnia 2002 r.
Wydaje się, że ta historia zaczęła się w marcu 2002 r., kiedy to przed budynkiem Spółdzielni Mieszkaniowej w Sosnowcu zatrzymał się Ford z kilkoma osiłkami w środku. Pomiędzy przybyszami i pracownicami spółdzielni doszło do nieprzyjemnych incydentów. Wezwano policję. Kiedy przed spółdzielnią pojawił się patrol, Forda jednak już nie było. Wyglądało więc, że ta sprawa, jedna z wielu do niej podobnych, została zakończona.
25 kwietnia okazało się jednak, że zdarzenia opisane powyżej miały jednak ciąg dalszy. Tego dnia, około 16-ej, do Spółdzielni przyjechali po odbiór pieniędzy konwojenci z jednej z firm ochroniarskich. Z kasy zabrali kilkaset tysięcy złotych, pochodzących z wpłat czynszu. Kiedy konwojenci już wyjechali, na ulicy Lenartowicza dokonano na nich napadu. Bandyci nie bawili się w niuanse. Od strzałów z broni palnej ginie na miejscu jeden z ochroniarzy. Drugi umiera w szpitalu. Jeden z napastników odjeżdża z łupem. Samochód, nie zważając na światła na skrzyżowaniach oraz pieszych, pędzi ulicami Sosnowca. Później ukryto go w wynajętym garażu na terenie Będzina. Szybkość akcji sprawia, że bandytom udaje się uciec.
Kilka tygodni później, w maju, zatrzymano jednego z szefów bandyckiej grupy. Zatrzymany nie przyznał się do niczego, jednak nie było wątpliwości, że brał udział w kwietniowym napadzie. Rozpoznany został bowiem przez świadków tamtego tragicznego zdarzenia. Trochę później w ręce policji wpadł drugi z gangsterów. Śledztwo pozwoliło na ustalenie nazwisk pozostałych członków bandyckiego komanda. Są to: Damian S. z Dąbrowy Górniczej, Sebastian Stój z Będzina i Daniel Z. - również z Będzina. Informacje o poszukiwanych, za którymi rozesłano listy gończe, wraz z fotografiami i komputerowymi symulacjami wyglądu, zamieszczamy poniżej.
Dane dotyczące sprawców:Damian S., lat 22, wzrost 178 cm, oczy niebieskie, sylwetka średnia (rys. 1a)
Sebastian Stój, lat 25, zamieszkały w Będzinie, wzrost 170 - 175 cm, oczy ciemne, podbródek z wyraźnymi bruzdami (rys. 1b)
Daniel Z., lat 26 (rys. 1c)
2. Przypomnienie sprawy zabójstwa 16-letniej Aniki C. w Łodzi w nocy z 29 na 30 sierpnia 1989 r.
16-letnia Anika z Łodzi nie była dzieckiem wzorowym. Naukę miała w nosie a wszelkie rady, pouczenia i pretensje rodziców obchodziły ją nie więcej niż zeszłoroczny śnieg. Za to doskonale czuła się w "rozrywkowym" towarzystwie, na widok którego każdy rozsądny rodzic - w tym i jej - dostawał gęsiej skórki. Dzień bez dyskoteki był dla niej dniem straconym. Że zaś jej kompani mieli trochę szerszy niż dyskoteki zakres zainteresowań, więc po zorganizowanym wspólnie bandyckim napadzie Anikę zatrzymano i decyzją sądu zamknięto w poprawczaku.
Z poprawczaka wyszła po kilku tygodniach, po solennej obietnicy, że już nigdy nie sprawi podobnych kłopotów. Nie wiadomo, czy dotrzymałaby danych przyrzeczeń, bowiem szybkimi krokami nadchodził ten dzień...
29 sierpnia 1989 r. Anika wraz ze starymi kompanami handlowała piwem na łódzkim "Górniaku". Towarzystwo umilało sobie czas opróżnianiem dwóch butelek wódki. Około 15-ej wszyscy przenieśli się w okolice szkoły podstawowej na ul. Tuszyńskiej. Tam "obalono" kolejne pół litra, jednak bez udziału naszej bohaterki, która zmęczona usnęła. Obudziła się po godzinnej drzemce i wraz z kolegą i koleżanką wróciła do domu. Była 17-ta.
Około 20-ej goście Aniki wyszli. Dziewczyna odprowadziła ich na przystanek tramwajowy. W powrotnej drodze miała "szczęście" - spotyka resztę towarzystwa z Górniaka. Na melinie na ul. Przybyszewskiego kupują cztery butelki wódki, z którymi jadą na ulicę Sterlinga. Gorzałkowanie rozpoczyna się na nowo.
Koło północy Anika ma już dość. Pijaną odprowadza na skrzyżowanie Narutowicza i Kilińskiego, do nocnego tramwaju, jeden z kolegów. Zostawia ją na skrzyżowaniu, naprzeciwko hotelu "Polonia". Odchodząc widzi, jak do dziewczyny podchodzi jakiś mężczyzna....
Rankiem następnego dnia w parku przy ul. Kilińskiego, w pobliżu największych wtedy zakładów włókienniczych "Uniontex" zbieracz butelek odnajduje obnażone zwłoki dziewczyny. Anika została pobita, zgwałcona a następnie uduszona. Zapewne spod hotelu "Polonia" dojechała tramwajem, w towarzystwie swojego zabójcy, do skrzyżowania Kilińskiego i 8 Marca. Być może ktoś widział wtedy tę parę. Chociaż upłynęło już tyle lat...
Ironią jest, że do zbrodni tej przyznał się słynny "wampir z Bytowa" - Leszek P. Policja sądzi jednak, że tylko się przechwalał...
Dane dotyczące ofiary: Anika C., lat 16, zamieszkała w Łodzi (rys. 2)
Dane dotyczące sprawcy: nie znany
3. Ujęcie zabójców 43-letniego mężczyzny z Częstochowy (pracownika PKP)
Sprawa ta gościła w naszym programie przed tygodniem, w dniu 5 sierpnia b.r. Kiedy Państwo oglądaliście nasz program, sprawcy byli już w areszcie. Pomogli telewidzowie.
Do tej niezwykłej skuteczności naszej publikacji przyczynił się... zwiastun programu. W niedzielę, w programie drugim, zapowiadano bowiem poniedziałkowy program "Magazynu Kryminalnego". W zapowiedzi po raz pierwszy pokazano zdjęcia osób, posługujących się kartą bankomatową zamordowanego mężczyzny. Reakcja telewidzów była błyskawiczna. Sprawcy zbrodni zostali zidentyfikowani, co pozwoliło policji na ich ujęcie. Pierwszego z podejrzanych, 22-letniego mężczyznę, zatrzymano w poniedziałek w godzinach rannych na terenie Tomaszowa Mazowieckiego, drugiego - 33-letniego - po południu tego samego dnia, w powiecie grójeckim. Pozostałe dwie osoby: 24-letnią kobietę oraz 35-letniego mężczyznę aresztowano w Częstochowie. Cała czwórka pochodzi z woj. łódzkiego.
Rekonstrukcja zdarzeń w programie była bardzo bliska temu, co wydarzyło się naprawdę. Przygodnie poznana kobieta istotnie sądziła, że zamordowany posiada większą ilość gotówki i "wystawiła" go bezpośrednim sprawcom zabójstwa. Ci srodze się zawiedli. Liczyli na zdobycie dużych pieniędzy, a trafili na wyjątkowo marny łup. Zabrali bowiem: telewizor, wieżę RTV, aparat telefoniczny, wiertarkę, karty bankomatowe (jak wiemy konto było puste), odzież, obuwie, środki czystości, a nawet żywność.
Teraz cała czwórka odpowie za swoje czyny przed sądem. Dwóch bezpośrednich sprawców za zabójstwo, kobieta za pomocnictwo w dokonaniu rozboju, a jej towarzysz za paserstwo. Zabójców oraz kobietę tymczasowo aresztowano, mężczyzna podejrzany o paserstwo został objęty dozorem policyjnym.
O tak spektakularnym sukcesie naszej telewizyjnej publikacji pisała prasa, m.in. "Gazeta Wyborcza", "Dziennik Zachodni" i "Trybuna Śląska" (w dniu 8 sierpnia b.r.).
#archiwum997
https://www.policja.pl/pol/aktualnosci/198467,Policjanci-z-Archiwum-X-wyjasnili-sprawe-zbrodni-z-1989-roku.html?fbclid=IwAR37jrZHsQD8E06flSbtHKf1326jmixJ5HdMgb1JYt1CmAIEAUSsa9LDbq4