Wpis z mikrobloga

No hej. Założylem nowe konto, bo trochę wstydliwa sprawa a na tamtym mam troche znajomych z reala

Sytuacja kształtuje się tak. Kończę studia, mianowice FiR. Ma super dziewczynę, dobrą pracę itp. Ale od dłuższego czasu (czyli gdzieś od 3 lat pewnie a moze i więcej) fapie regularnie do pornosów. Dużo mam zajęć więc nie codziennie bo nie ma czasu, ale tylko jak jest trochę wolnego i nigdzie nie wychodzę to #!$%@? fapanina na całego. Nie ma, że coś innego.

Tak mnie to niemiłosiernie #!$%@?, że szkoda słów. Zamiast pouczyć się czegoś do pracy, zamiast podszkolic w koncu angielski, zamiast zrobić cos pozytecznego to fapie. Fapie i fapie.

Widzę, że fapanie i pornosy mają na mnie degradujący wpływ. Po fapaniu mam w głowie reset. Wszystkiego co się uczyłem zapominam, czuje sie jak dętka. Wcześniej potrafiłem to pokonywać tak, że kładłem się wcześniej spać (koło 22) a wstawałem koło 5, żeby wtedy ogarnąć rzeczy na uczelnie czy do pracy. Wieczorem nie dawałem rady nie fapać, a rano jakoś byłem spokojniejszy i nie fapałem. A teraz nawet od rana gdy wstane z postanowieniem uczenia się to nieraz zaczynam fapać. #!$%@? fapie o 5 rano.

Do tego dochodzą takie sytuacja, że ma do mnie przyjść wieczorem dziewczyna, nakręcam się i zanim #!$%@? przyjdzie to fapie bo nie mgę wyrobić. A potem jest #!$%@? i słysze, że mamy czas na dogranie się.

Liczę, że teraz jak będę tutaj pisał to dam radę. Zacząłem też biegać tak od stycznia, pójdę do spowiedzi. Chce wyrobić w sobie regularność. Brak fapownictwa ma mi w tym pomóż.

Plus też pod rozkminę. Jak byłem kiedyś u spowiedzi to ksiądz mówił, że fapanie to nie przyczyna, ale skutek tego, że coś nie idzie, że coś się wydarzyło, że z czymś sobie nie radzimy.

Trzymajcie kciuki mirasy.

1/14

Na początek dwa tygodnie.

#nofapchallenge
  • 14
@Zielonka696969: Dyskusja na inny temat. Zresztą sytuacja wygląda trochę inaczej niż "dziki i bez hamulców seks". Zostawię to dla siebie. No ale przyznaję, że zabrzmiało to niefortunnie, aczkolwiek no taka jest moja dola.

Kościół i wiara są dla mnie wsparciem. W wielu ciężkich chwilach, mam takie przekonanie, ktoś z góry na mnie zerkał i mówił "temu to dajmy jeszcze jedną szansę". I to parę razy tak. Ale no już boję się,