Wpis z mikrobloga

@GetRekt: Jak weterynarz go podnosił z nosidełka, to została mu skórka z karku w dłoni. Odpadła od kota, a on nawet nie syknął. Był stary, schorowany, egzystencja sprawiała mu ból.
Jak dostał śmiertelny zastrzyk to się przytulił, westchnął i umarł. Miał dobre, długie życie i zmarł otoczony miłością.