Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Czy ja robię jakiś błąd w myśleniu? Lvl 28.

W domu było slabo ale bez patologii. Z kasą było bardzo cienko, czasami z żarciem na styk. Rozrywek zero, wakacji zero. Spodnie za 100 PLN? Chyba się poprzewracało. W domu odkąd pamiętam walka na linii ojciec matka. Ale bez używek, przemocy itp. Porządni ludzie ale za cholerę nieprzystosowani do wspólnego życia. Jak się domyślacie nie bardzo to pomagało w życiu społecznym, gdzie znajomi se latali po 18tkach i klubach, a ja se mogłem spić piwo na ławce z kumplem i ponarzekać na świat.

Gardziłem mocno i nie chciałem tak żyć, jak miałem z 15 lat to serio, ‚jak tak skończe to sznur’. Twardo stąpałem po ziemi, jakieś predyspozycje mialem to aktualnie jest dobry zawód + poboczny skill zarobkowy + mam DG którą buduję i jest szansa, że nie powtórzę żywota rodziców. Młodości z tego tytułu nie stwierdzono, bardzo dużo pracy i nauki, co zarobiłem wsadzałem w siebie, zero fajnych rzeczy do lvl 25. Plan puszcza sok, ale jest to okupione MASĄ pracy, brakiem wolnych weekendów w latach liczonych, masą czasu poświęconą na wyrwanie się z tych schematów biedy. Dojeżdżam 1,5h w jedną stronę do stolicy codziennie.

Mam małe mieszkanie w kredo w małym mieście, średniej jakości, ale czyste, z nową łazienką bez PRLu. Od matki mam paprotkę a od ojca śrubokręt krzyżakowy + kupę „świetnych rad” nt. życia. Kto nie przerobił, nie zrozumie.

I teoretycznie powinienem się cieszyć, bo nie jestem jeszcze taki stary, przyszłość jest w bardzo dobrych barwach, zarabiam bardzo przyzwoicie od 1,5 roku jak na PL. Zresztą to niewiele zmienia bo na start nie mam nic, a znajomi robiący za 2000 netto i tak mają znacznie lepsze auta i warunki mieszkaniowe. Nie ma co narzekać, jest ok, ale satysfakcji z życia mam niewiele, wyssało, zero miejsca na beztroskę było. Chciałem sobie tak beztrosko w miarę pożyć chociaż ze 2 lata.

Mam różową, moja pierwsza poważna. Ona rok młodsza. Razem będzie 6 lat ponad. Mieszkamy razem 3 lata.
Nie wiem czy to co się dzieje między nami to normalne czy szambo. Odbiera mi to jakiś czas chęć życia. Czasami siedzę i mam ochotę wrócić do mieszkania i wziąć sznur.

Od jakiś 2 lat słyszę, że jestem nieudacznikiem, bo nie chcę budować domu (raz, nie chcę kolejnego obowiązku, dwa raczej mnie nie stać, trzy 1,5h dojazdu w jedną stronę to jest porażka, a przy domie by było dłużej). Co to za facet co ma 30 lat na karku i nie ma dzieci i domu, nieudacznik (nie mam 30tu, ale chyba próbuje mnie w ten sposób presjonować). Jej matka mówi przy mnie otwarcie, że sobie życie marnuje bo mieszka w jakiejś norze w starym budownictwie, że jak zarabiam to powinienem się określić. Że auto powinienem kupić lepsze bo to szrot. Że to mieszkanie się nie nadaje na poważne myślenie o życiu. O tym domu to ja słyszę średnio raz w tygodniu. I chyba nie mam powodów do wstydu jak na ten lvl, w sumie z 10 lat poświęciłem żeby było jako tako.. I na koniec słyszę, że to wszystko jest nic nie warte.

Czuję się ugotowany jak żabka, nei wiem kiedy to się stało. Ona ma bardzo trudny charakter. Wszystko wie najlepiej. Ona nawet nie czuje, że robi coś źle obrażając mnie przy znajomych (jej matka robi to samo do jej ojca, ja tego nie widziałem kiedyś). Jak się odgryzę to awantura. Potrafi mnie prześmiać przy jej rodzinie, że utopiłem 10k w czymś, co nie wypaliło, i że jak ja tak rozpierdzielam pieniądze to nigdy nic nie będę miał (własny projekt przy DG, nie wszystkie nie wypalają) i się czuje jak w jakimś czeskim filmie, że banda 8godzinowców , no jak w tych memach od nosaczy podśmiewa się z mojej przedsiębiorczości, sama pracując za 2000 netto. Potrafi mi wypominać każde potknięcie, potrafi przy znajomych śmiać się ze mnie, że zostawiłem torbę z zakupami gdzieś tam (pierwszy raz w życiu mi się zdarzyło). Że jestem maminsynek bo non stop bym u rodziców siedział - a odwiedzam ich może raz na 2 tygodnie na 2h, i że biorę od nich swojską rolniczą kiełbasę którą podsuszam.
Ma pretensje że moi znajomi nie tacy, że żarcie w knajpie słabe, że film w kinie się nie podobał, że siedzieliśmy w piątek w domu zmiast wyjść do ludzi bo usnąłem jak dziad w fotelu o 21 bo jakoś nie było co robić.
Możecie się jeszcze pośmiać, ale po 2 latach coś kręciła z byłym i jeszcze na koniec słyszałem że to moja wina, że się czepiam o pierdoły i jestem nie dojrzały, i żebym odezwał się jak przemyślę. Nigdy mnie nie przeprosiła, w sumie ona nigdy nie przeprasza.
Potrafi od tak powiedzieć do mnie, żebym się zamknął. A przed okresem to już w ogóle „sp…”. Ba, przecież to nowoczesny związek partnerski i skoro ona pokrywa 30 % kosztów, to ja powinienem mieć na swojej głowie 70 % reszty. I bywa, że odstanę zyebkę, że ugotowałem spagetti - znowu najprostsze danie po najmniejszej linii oporu! porażka!

Od pewnego czasu odzywam się do niej nie lepiej - u mnie w domu nigdy tak nie było i mi wstyd, ale się kurdę nie da.

Ostatnio mam wrażenie, że byle która kobieta dałaby mi więcej ciepła i normalności niż ona. Że brak szacunku nie jest normalny. I jednocześnie szkoda mi 6 lat + nie chcę jej robić krzywdy. Ale ona tylko nie dołuje, nie mówiąc o tym, że ta wizja życia w jej wydaniu wydaje mi się nierealna. Skończ się tak że będę miał pół bańki kredytu na głowie, ona rzuci robotę bo nie da się mieć domu wracając o 18:30 codziennie i jeszcze będę słyszał, że powinienem jej pomóc i ogarnąć coś bliżej. No i kosić trawę w sobotę.

Od x znajomych za to słyszałem, żebym uciekał, bo ona się nie zmieni, nie szanuje mnie i nie docenia.

I nie wiem nic. Komunikacja od jakiegoś czasu nie istnieje. Nie umiem nic sensownego wymyśleć. Z jednej strony mam ochotę uciec przez okno i zmienić numer telefonu, z drugiej może ja jestem społecznie niedopasowany? Ma ona prawo ode mnie wymagać takich rzeczy? Poczucie własnej wartości leży. Słyszę też, że nikogo lepszego nie znajdę. (,)

Jak ktoś dotarł do końca to gratuluję.

Mirki, jestem w żopie? Czy ja źle to widzę?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 229
  • Odpowiedz
@Twinkle:

Popełniasz właśnie ten sam błąd co Twój ojciec - budujesz przyszłość z babskiem, przez które chcesz się powiesić


OP napisał, że miał #!$%@? w domu. Ja miałem podobnie. Złe wzorce z domu, matka kompletnie nie szanuje ojca, on sobie na to pozwala i masz zakrzywiony obraz "związku i miłości", którego świadkiem jesteś przez całe, młode życie. Żeby było śmieszniej, będąc tego świadomym, złapałem się na laskę, która była kalką
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: decyzję musisz podjąć sam - mogę tylko powiedzieć, że u mnie czara goryczy przelała się pewnej niedzieli, kiedy wróciłam po pracy do domu (pracowałam w dwóch różnych miejscach przez cały tydzień, bez dnia wolnego), lodówka była pusta, w mieszkaniu syf, a moja druga połowa siedziała przed kompem i sączyła piwo... Na pytanie czy kupił wodę dla mnie jak kupował piwo dla siebie - usłyszałam, że nie ma pieniędzy...

Każdy
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: MIrku, szacun, że wyszedłeś z przegrywu! Jesteś kozak. Ale teraz nie #!$%@? sobie reszty życia takim toksycznym wrzodem jak ta panna! Kobieta ma Cię wspierać! Zakończ to szybko i bądź szczęśliwy. Jeszcze znajdzie sie jakas mirabelka z którą zbudujecie fajną relacje…
  • Odpowiedz
OP podjął decyzję chyba jeszcze przed napisaniem posta, potrzebne było tylko społeczne "rozgrzeszenie".
Pozostaje życzyć powodzenia, czasu masz chłopie jeszcze całe mnóstwo ;)
  • Odpowiedz
Głowa do góry, robisz w co wierzysz i dasz radę. Tez utopiłem 10 ponad i jeszcze oddawałem ziomkowi chociaż mieliśmy sie dzielić nawet stratami. Jedno nie wyszło, a wysxlo drugie;) rób swoje a juz niedługo zobaczysz, ze będą efekty. To tylko kasa, a doświadczenia bezcenne. Powodzenia!
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Powiedzcie mi jak to jest, że różowe tak bardzo potrafią niebieskiemu zajść za skórę?
Przecież jakby widziała w tym sens - w sensie związku normalnego i szczęśliwego to nie wyobrażam sobie takich reakcji. Przecież facet jedynie czego pragnie to szczęście swojego różowego :( jest w stanie robić rzeczy niemożliwe... stawać na głowie byleby ją uszczęśliwić. Czy nie o to chodzi w związku abyśmy oboje byli szczęśliwi? :( Co jest
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania:
Mam tak samo jak ty, a nawet gorzej. Też ze wszystkich sił chciałem jak najszybciej do czegoś dojść, koncentrowałem się tylko na nauce, rozwoju itp., a wypaliłem się przed startem, teraz od wielu miesięcy nie mogę sobie poradzić np. z napisaniem pracy dyplomowej (właściwie na tą chwilę z niczym nie mogę sobie poradzić), więc nie zdążyłem zacząć zarabiać dobrych pieniędzy

W życiu potrzeba trochę beztroski, fantazji, zabawy i nie da się nadrobić, jeśli pominęło się to w młodości.

Na ten moment uważam, że najważniejsze to dążyć do szczęścia i starać się eliminować z życia elementy, które nas go pozbawiają. Unikać stresów, które nie są
  • Odpowiedz
Fajnie, ze ogarnales swoje zycie ciezka praca. Teraz jeszcze naucz sie szanowac siebie i to czego dokonales.
Poza tym bycie w zwiazku z kims kto cie nie szanuje skonczy sie zle. Albo skokiem w bok, albo porzuceniem i wtedy dopiero bedziesz sie czul jak gowno.
  • Odpowiedz
jesli ona zarabia 2k to ile ty zarabiasz skoro nawet pod tym kątem cię obraża?

@SilentMouse: Napisał, że ona dokłada się 30% ale pewnie z tych 2k też coś wydaje na swoje zachcianki, kosmetyki itp.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Wygląda na to, że jesteś na najlepszej drodze do powtórzenia błędu swoich rodziców: uwiązania się z osobą, z którą nie będziesz szczęśliwy. Wydrenujesz się emocjonalnie dla kogoś, kto, zamiast dodawać ci skrzydeł, będzie całe życie robił Ci wypominki, narzekania i złośliwości. Dołączam do tych, którzy doradzają Ci zostawić taką laskę. Jest wiele innych, które docenią Twój trud w układanie sobie normalnego życia, które nie będą skupiać się na tak
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@sil3nt: Ja mam w domu to samo, matka traktuje ojca identycznie jak dziewczyna OPa. Tylko do tego dochodzi jeszcze alkoholizm.
Ja jakoś nie mam tak zakrzywionego i jestem jedną z niewielu kobiet, które są totalnym przeciwieństwem matki.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania znajomi dobrze ci mówią, uciekaj póki czas, po nie daj boże ślubie będzie jeszcze gorzej, a jak dojdzie dziecko to wtedy będziesz w prawdziwej dupie bo jaśnie księżna cię zje razem ze swoją matka.
  • Odpowiedz