Wpis z mikrobloga

#iiwojnaswiatowawkolorze

Generał Iwane Matsui podczas parady w zdobytym Nankinie, grudzień 1937 r.

Dzisiaj przyjrzymy się jednemu z mitów wojny chińsko-japońskiej, jak i jedynemu znanemu dla większości wydarzeniu z tej wojny - masakrze w Nankinie.

Japończycy u bram ówczesnej stolicy Chin - Nankinu - stanęli na początku grudnia 1937 roku. 9 grudnia dowodzący japońskimi siłami generał Iwane Matsui wystosował ultimatum - miasto ma się poddać w ciągu doby, albo zostanie obrócone w perzynę. Kiedy po upływie czasu nie było odpowiedzi, Japończycy zdecydowali się podciągnąć ciężką artylerię i zwyczajnie rozbili umocnienia huraganowym ogniem, wspierani przez lotnictwo, a następnie ruszyli do szturmu. Po dwóch dniach Chińczycy wycofali się na drugi brzeg rzeki Jangcy. Spora część chińskich żołnierzy zrzuciła mundury i próbowała się ukryć wśród cywilów.

Wówczas to, generał Matsui wystosował ultimatum, żądające wydania żołnierzy, albo Japończycy sami wymierzą sprawiedliwość. Ultimatum pozostało bez odpowiedzi i rozpoczęła się brutalna, trwająca sześć tygodni rzeź.

Głównym celem Japończyków byli przede wszystkim żołnierze i to na nich polowano. Wbrew temu, co twierdzi niejaka Iris Chang, pani, która napisała bardzo słabą i pełną błędów książkę nt. masakry (nie wiedzieć czemu chwaloną przez wszystkich), masakra nie objęła bynajmniej ''400 tysięcy ludzi''. Świadkowie, w tym John Rabe, który utworzył Strefę Bezpieczeństwa (pisałem o nim kiedyś) i ocalił 200 tys. ludzi, oceniał liczbę ofiar na ok. 50 tysięcy. Z kolei Jean-Louis Margolin, historyk francuski, racze obiektywny wobec konfliktu, liczbę ofiar szacuje na ok. 95 tys.

To oczywiście nadal potwornie wysoka liczba, ale zmienia jednak wydźwięk. Zamiast bowiem - jak głosi chińska propaganda - dzikiej, barbarzyńskiej rzezi setek tysięcy ludzi, mamy zaplanowaną akcję rozstrzeliwania jeńców wojennych, ukrywających się bezprawnie wśród cywilów. Zastanawiające jest również to, że informacje o Nankinie wypłynęły dopiero 35 lat po fakcie, co pozwala przypuszczać, że spora część informacji jest zwyczajnie wymyślona na potrzeby chińskiej propagandy, potrzebującej skonsolidować naród.

Oczywistym jest, że żołnierze Cesarza dopuścili się potwornych zbrodni: ścinali Chińczyków mieczami, rozstrzeliwali, dźgali bagnetami. Obrabowywali domostwa i podpalali budynki, zdarzało się, że gwałcili kobiety. Była to potworna rzeź.

I taka osobista refleksja na koniec: dziwi mnie to, kiedy ktoś mówi, że interesuje się II Wojną Światową, podczas gdy na temat wojny w Chinach - wielokrotnie większej od sporej części kampanii w Europie - potrafi powiedzieć tylko o Jednostce 731 i Nankinie, bo obejrzał na ten temat film. Pod niemal każdym postem o bitwach ktoś taki się pojawia, jakby poza tym Nankinem nic więcej się nie wydarzyło.

Autor postu: [II wojna światowa w kolorze](https://www.facebook.com/II-wojna-światowa-w-kolorze-674008299310624/)

#iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #historiajednejfotografii #zdjeciazwojny
Pobierz Mleko_O - #iiwojnaswiatowawkolorze

Generał Iwane Matsui podczas parady w zdobytym ...
źródło: comment_4nhvZF0EqoztAOIY4RVHltIifwwftssU.jpg
  • 14
@Mleko_O "dzikiej, barbarzyńskiej rzezi setek tysięcy ludzi, mamy zaplanowaną akcję rozstrzeliwania jeńców wojennych, ukrywających się bezprawnie wśród cywilów." Przecież to była barbarzyńska rzeź tysięcy ludzi do tego jak piszesz zaplanowana! To jeszcze gorzej, bo dowódcy niczym się różnili się od swołoczy, którą prowadzili :/ Japończycy byli co najmniej tak samo #!$%@? jak niemieccy naziści.

2 Wojny światowa w literaturze zachodniej zaczęła się w 1939,a te wydarzenia są z 1937, stad ta znikomą
@NoGo24: Generalnie ton wpisu pozostawił u mnie spory niesmak. Warto zestawić wpis ze świadectwem 88-letniej Xia Shuqin, której udało się cudem ocaleć z masakry. Japończycy weszli do jej domu, natychmiast zabili jej ojca, a potem zgwałcili i zabili jej matkę, 13-letnią i 15-letnią siostrę. Dziadkowie? Zabici. Roczna siostra? Zatłuczona na śmierć. Sama Xia doznała trzech ciosów bagnetem. Jeżeli to nie brzmi jak dzika, barbarzyńska rzeź, to ja nie wiem, co nią
@Munchhausen: @TwojStaryToKorniszon: @Munchhausen: Rzeź była, tego nikt nie neguje. Wpis nie ma na celu stwierdzenie "nic się nie działo, proszę się rozejść". Chodzi o zwrócenie uwagi, że cała medialna afera na ten temat zaczęła się 35 lat po fakcie, o Powstaniu Warszawskim, skoro już ktoś dał taki przykład, głośno było od razu. Liczba ofiar rzezi Nankinu z czasem rosła i rosła, nie na podstawie badań ale na potrzeby propagandy
Podrzucę może odpowiedzi autora postu:

@Munchhausen: wszystkie te przykłady są wyssane z książki Iris Chang, na ich potwierdzenie brak jakichkolwiek dowodów i bez problemu można je uznać za wymyślone.
Pani Chang w swojej książce notorycznie myli nazwiska Japończyków i daty, w jej książce postać Johna Rabe ''dziwnym trafem'' się nie pojawia, podaje zawyżone liczby, kompletnie niesprawdzone historie. Do tego w jej książce - pisanej ewidentnie pod tezę - znalazło się miejsce