Wpis z mikrobloga

#rozdzial
Rozdział XXII

Czas spowolnił tak bardzo, że najpierw zarejestrowałem pojawiające się ucho w miejscu gdzie przed chwilą był kant drzwi, następnie włosy a naglę widziałem już całą twarz. To był on, adrenalina strzeliła mi do głowy, serce kołatało jak opętane, właściwie to miałem pustkę, i podobną pustkę widziałem w jego oczach.
Jednak po paru chwilach stania naprzeciwko siebie w milczeniu, gdzie w tym czasie w mojej głowie przejawiały się różne obrazy z przyszłości, jego oczy nabierały głębokości.
W krótkiej chwili zamiast pustych ślepi widziałem oczy pełne głębi, przeżytych wspólnie chwil, wspólnych planów a nawet lekki blask nadziei.

Jego pierwsze słowa zabrzmiały jak krzyk.
-TY!
To chyba z nadmiaru stresu, po zastanawianiu się kogo zobaczę po drugiej stronie, czy będzie on taką samą osobą, na tak wyniosły przejaw spostrzegawczości zareagowałem śmiechem. Nie do końca takim zwykłym, mogło to przypominać trochę śmiech szaleńca ale takiego który stara się kontrolować. Przerwał mi
-Skąd się tu wziąłeś?
-Byłem u rodziców, przejeżdżałem obok i pomyślałem, że wpadnę.
-Dawaj, wchodź!

Zdecydowanym gestem zaprosił mnie do środka, właściwie nie miałem czemu odmawiać bo sam przyszedłem, zresztą sam chciałem porozmawiać, zaraz. Na co ja czekam, wchodzę!

Pierwsze co zwróciło mnie po przejściu progu to doskonały porządek w mieszkaniu, wszystko wyglądało jak by było ustawione tutaj wczoraj, wszystko pasowało idealnie, przedpokój był dość duży w oddali widać było salon, a tam to klasycznie, kanapa , telewizor, stolik. Wszystko utrzymane w wysokim standardzie z dbałością o szczegóły, zdjęcia na kominku firanki ułożone tak jak by ktoś siedział i sprawdzał odległości kolejnych fałd na nich linijką.

- Stary! Co Cię sprowadza, tyle lat… Zero kontaktu, żadnych informacji, a nagle pojawiasz się w moich drzwiach.
W tym momencie poczułem lekkie rozczarowanie, sam nie wiem czego się spodziewałem od tego spotkania.
Szukałem tutaj jakiejś odpowiedzi, myślałem, że nie będą potrzebne żadne pytania, że odpowiedzi pojawią się znikąd. Odpowiedzi na które nie było nawet pytań.

Nie byłem zupełnie przygotowany do tej rozmowy , nie spodziewałem się, że wypadało by odpowiadać na jakieś pytania, nie chciałem czegoś takiego, tak naprawdę nie chciałem odnaleźć jego, tylko siebie.

Usiadłem na kanapie, wyglądało to trochę na wproszenie się do mieszkania, więc nie było co tu dłużej udawać.

-Słuchaj, postanowiłem Cię odnaleźć.
-Co? Czemu, coś się stało ?
-Właściwie, to nie.
-Mów, #!$%@?! Co jest ?!
-Nie wiem od czego zacząć, masz coś do picia?
-Woda. - Wskazał lekko ręką na stolik.
Faktycznie stała tam woda, co prawda w butelce, ale zaschło mi w gardle, a właściwie chciałem przemyśleć to co mam powiedzieć. Dalej nie mogłem zdecydować się na to by powiedzieć prawdę czy wymyślić jakieś kłamstwo na poczekaniu i po prostu stąd pójść, a może ‘Hej a tak wpadłem’. Czemu w mojej głowie pojawia się co raz większy zamęt, miałem cel spełniłem go, ale nie przemyślałem co zrobić dalej, a właściwie po co idę w tym kierunku i najważniejsze co jeśli do niego już do
- #!$%@?, co Ty biegłeś do mnie ?
- Co ?
- Wypiłeś prawie całą butelkę.
- Aa, sorry. Czekaj, o co pytałeś?
- Co cię tu sprowadza?
- A no tak, więc Adam. - No #!$%@? dalej nie wiem co powiedzieć. - Słuchaj.
- No mów!
- Właściwie to, wpadłem tutaj bo, nie wiem co mam robić.
- CO ?
- No… Straciłem wszystko, straciłem pracę, nie mam nikogo do kogo mógłbym się odezwać, ciężko to przeżywam mam jakieś załamanie, pomyślałem, że pomożesz mi z tym, a może nawet nie tyle co pomożesz ale znalezienie Ciebie było moim jedynym pomysłem.
Adam powoli usiadł naprzeciwko mnie i patrzył na mnie.
- Wiem, nie widzieliśmy się tyle czasu ale pomimo tego faktu to Ty jesteś moim jedynym przyjacielem, więc z kim mam pogadać jak nie z Tobą ?
- Czy #!$%@?łeś się w coś? Wstał i podszedł do barku.