Murki, jak to w końcu jest z tym G2A? Czy dobrze rozumiem, że jeśli trafimy na uczciwego sprzedawcę, to wszystko jest ok, a gdy trafimy na oszusta to dla wydawcy gry jest to jeszcze bardziej niekorzystne, niż piractwo? Na każdym kroku trafiam na sprzeczne informacje i w końcu nie wiem komu ufać.
@Likaox: G2A, Kinguin i podobne działają na zasadzie Allegro - to platformy umożliwiające sprzedaż kluczy do gier.
a gdy trafimy na oszusta to dla wydawcy gry jest to jeszcze bardziej niekorzystne, niż piractwo?
To jest zwykłe #!$%@? w bambus. Zanim sprzedający wystawi swoje klucze, to przecież gdzieś je musi kupić - kluczy do gier z powietrza nie wyczarujesz. Wydawca dostał swoją kasę za dany klucz, a teraz płacze że nowy właściciel
@chciwykrasnolud: Ekhm... nie? Nie musi? Pieniądze są wycofane, klucz jest zablokowany, wydawca nic ekstra płacić nie musi. To naturalne ryzyko związane z prowadzaniem biznesu - nie każdy kontrahent jest uczciwy, kradzioną kartą równie dobrze możesz zrobić zakupy w Biedronce. Jakby się nad tym zastanowić, to w z zasadzie niczym się nie różni od funkcji zwracania gier które nam się nie podobają, dostępnej na przykład na
naturalne ryzyko związane z prowadzaniem biznesu - nie każdy kontrahent jest uczciwy
@mnik1: Możesz dalej żyć w świecie w którym wycofanie transakcji sprzed np roku nie ma żadnego wpływu na płynność finansową firmy. Dorośli jednak takiego luksusu nie mają. Piractwo jest lepsze dla wydawcy niż takie portale.
@chciwykrasnolud: W zasadzie to sprzedawcy mogą ubezpieczyć się od ryzyka otrzymania płatności kradzioną kartą. Mogą też zaimplementować wszystkie zabezpieczenia (np. 3D Secure), ale większość ma to gdzieś: wolą by zakupy były proste i impulsywne nawet jeśli kilka transakcji będzie trzeba cofnąć.
@Likaox: obrót kluczami to wynik niespójnej polityki cenowej wydawcy. Albo ze względów regionalnych, albo ze względu na różne promocje udostępni on klucze "tanio". Są ludzie, którzy to kupują i
#g2a #gry #piractwo
To jest zwykłe #!$%@? w bambus. Zanim sprzedający wystawi swoje klucze, to przecież gdzieś je musi kupić - kluczy do gier z powietrza nie wyczarujesz. Wydawca dostał swoją kasę za dany klucz, a teraz płacze że nowy właściciel
@Likaox: Tak to niestety działa.
@chciwykrasnolud: Ekhm... nie? Nie musi? Pieniądze są wycofane, klucz jest zablokowany, wydawca nic ekstra płacić nie musi. To naturalne ryzyko związane z prowadzaniem biznesu - nie każdy kontrahent jest uczciwy, kradzioną kartą równie dobrze możesz zrobić zakupy w Biedronce. Jakby się nad tym zastanowić, to w z zasadzie niczym się nie różni od funkcji zwracania gier które nam się nie podobają, dostępnej na przykład na
@mnik1: Możesz dalej żyć w świecie w którym wycofanie transakcji sprzed np roku nie ma żadnego wpływu na płynność finansową firmy. Dorośli jednak takiego luksusu nie mają. Piractwo jest lepsze dla wydawcy niż takie portale.
@Likaox: obrót kluczami to wynik niespójnej polityki cenowej wydawcy. Albo ze względów regionalnych, albo ze względu na różne promocje udostępni on klucze "tanio". Są ludzie, którzy to kupują i