Wpis z mikrobloga

**********************************************************************************************************

96.

Chuck Palahniuk - Fight Club

O ile z filmową adaptacją dane było mi zapoznać się jakieś 3-4 lata temu, tak książkowy pierwowzór dość długo nie mógł wpaść mi w ręce. Film sam sobie jaki jest, wie chyba każdy. Milenijne cytaty człowieka konsumpcyjnego na dobre weszły do popkultury, a Tyler stał się jej ikoną. Jest to dzieło tak dobre, że ludzie oglądają to po 10-20 razy i się nie nudzą (podobno, ja obejrzałem film dopiero 7). Esencją jest to, że na płaszczyźnie społecznej, trafia on do wielu odmiennych grup społecznych i jest przez nie uważane za komentarz do rożnych aspektów rzeczywistości - konsumpcjonizmu, zatracenia męskości, pytań egzystencjalnych 'jak, gdzie, po co', nawet motywów religijnego oświecenia i innych zawiłości Nirvany. Podobnie było z pierwszym (bo nie było przecież innych ( ͡° ͜ʖ ͡°) ) częścią Matrixa, czy Dniem Świstaka.
A wracając do książki. Jakie wrażenia? Cóż... byłem zawiedziony. I to wcale nie oznacza, że mamy do czynienia ze złym contentem. Pokazuje to raczej, jak Fincher misternie przeniósł wszystkie najlepsze rzeczy z niej, cytaty, oddając ducha tych miejsc i postaci. Naprawdę, książka i film są tym samym, z lekką może przewagą tego drugiego, dzięki kilku trafnym zmianom.. Mając w rękach literacki pierwowzór nie otrzymałem czegoś więcej, rozszerzyło to tylko psychologię bohatera.
Styl pisania dzięki swej dynamice (czuć #!$%@?), czyta się to szybko (niespełna 300 stron, mi zajeło to 2-3h).
Zatem czy polecam? Cóż, jeśli podobał Ci się Fight Club (dziwne, jeśli byłoby inaczej) można sięgnąć, ale radzę przed lekturą nie napalać się na coś nowego i odkrywczego, co było moim błędem.

Pobierz drimer - ****************************************************************************...
źródło: comment_ibNRgx8ymzLhvONmW9xFy5S0r409p49C.jpg