Wpis z mikrobloga

Już nie będzie wpisów Feuera na mikroblogu. Pożegnanie Feuera z Mikroblogiem… Sześć razy w gorących: cztery na pierwszej stronie, jeden raz na drugiej, raz na trzeciej, w tym tygodniu jeszcze. Kilkanaście lat wpisów. Fenomen internetowy. Powtarzalność wpisów przez lata, przez dekadę, a przecież pierwsze gorące zdobył tu, na wykopie jako osiemnastolatek i było to przecież piętnaście lat temu. Coś niewiarygodnego! Co tydzień siadaliśmy, jak do telenoweli, żeby właśnie oglądać te wpisy. Fenomen socjologiczny! Ileż rzeczy można było mu przypisać podczas tej kariery? Że można w życiu wygrać ewidentnie bez układów. Że jest człowiekiem rzetelnym, solidnym, posłańcem wielkich wiadomości, wielkiej nadziei. Zaczynał jako idol kryzysowy, który miał nas prowadzić jako ambasador wspaniałego skoku cywilizacyjnego do Europy. Fenomen społeczny. Przecież my, dzięki tym wpisom, żyliśmy życiem zastępczym. Był powodem ogromnej zbiorowej radości. Dał nam wiele. Bardzo wiele... Mam nadzieję, że z tych młodych chłopaków, którzy dzisiaj mają aspiracje, którzy czytali Feuera na całym świecie, jak @wyjde_z_przegrywu, który powiedział, że Feuer go natchnął. Że uwierzą, że nie zmarnujemy tego fenomenu, jaki się stworzył przy mirkowaniu. Tego fenomenu popularności - 4,5 tys, rekordowa ilość plusów, kiedy zrzucał dziwki z klifu. Trzy tysiące przeszło - goła dupa na plaży. To Jego ostatnie zwycięstwo i ta wielka radość nas, ludzi, którzy go oglądaliśmy. Państwo przed monitorami krzycząc, skacząc... Ja także krzycząc, skacząc... Po prostu... Było pięknie i coś się niewątpliwie zamknęło, ale miejmy nadzieję, że na mirko będzie jakaś próba kontynuacji. Feueromanii już nie będzie nigdy. Natomiast ważne, żeby były gorące i żeby coś po Feuerze trwałego, bardzo trwałego, zostało. Dziękujemy Ci bardzo, Feuer! Dziękuję Państwu. Do usłyszenia.

#feuer
#heheszki
  • 4