Wpis z mikrobloga

#niedocenianefilmy część 9 - "A Ghost Story"

Cholernie trudno kino - uciekające od bezpośredniości, przygnębiające i testujące cierpliwość widza. Ale ostatecznie - wynagradzające to wszystko przesłaniem, zadumą i refleksją.

Fabuła "A Ghost Story" zaczyna się w momencie przeprowadzki pewnej pary - C i M (imiona nie bez powodu skrócone są do jednej litery). C to typ mężczyzny-romantyka lubiącego uciekać od rzeczywistości. M to z kolei typ kobiety, która musi w tym związku "nosić spodnie". Na ekranie nie widzimy tej relacji zbyt długo - wkrótce C ginie w wypadku samochodowym i oglądamy go już z perspektywy wizyty M w kostnicy. Ta przez chwilę wpatruje się w zwłoki swojego partnera, przykrywa je prześcieradłem i odchodzi. Niebawem C podnosi się z łóżka i przez resztę filmu obserwujemy go już jako postać-ducha z plakatu. Przechodzi przez szpitalną salę, ale nikt inny go nie dostrzega. W pewnym momencie otwierają się przed nim wrota (w domyśle przejście na "tamten" świat), ale C ostatecznie nie przechodzi przez nie. Postanawia wrócić do własnego domu i zostać przy pogrążonej w żałobie byłej partnerce życiowej.

"A Ghost Story" to opowieść o niespokojnych duszach, które nie mogą pogodzić się z nieuchronnością wydarzeń i czasu. Przywiązane emocjonalnie do konkretnych miejsc, nie chcą ich opuścić, chociaż świat cały czas idzie do przodu. Obraz ten jest przepełniony goryczą i nostalgią.

Film jest męczący w oglądaniu. Reżyser na początku prezentuje tak powolne tempo (słynna już scena z ciastkiem), że aż trudno nie zajść w głowę czy nie robi tego przypadkiem na złość widzowi. Ale po obejrzeniu całości można zrozumieć tą ideę. Dla C początkowo czas trwa wieczność. Jest co najmniej taką samą katorgą, co dla odbiorcy. Musi obserwować nieszczęśliwą ukochaną i nie jest w stanie się z nią w żaden sposób porozumieć. Ale ten czas wkrótce zmienia swoje oblicze - zaczyna gnać na złamanie karku, a nasz bohater wciąż zostaje w miejscu. Jego ekranowa miłość powoli otrząsa się z bólu i wchodzi w nowe relacje miłosne, co dla C jest tylko pogłębieniem żalu.

"A Ghost Story" nie ogranicza się do opowiadania tylko jednej "nieszczęśliwej" relacji miłosnej. To cały zbiór różnych historii różnych ludzi na przestrzeni wieków, których łączy jedno - niemożność pogodzenia ze stratą.

Film raczej nie przypadnie do gustu wszystkim, a właściwie to chyba mało komu. Ale ja go polecam widzom cierpliwym, doceniającym artystyczne kino i lubiącym nostalgiczne opowieści. Filmweb - 6,8/10 i u mnie 8/10.
#film #kino #filmweb #duchy #niedocenianefilmy
waro - #niedocenianefilmy część 9 - "A Ghost Story"

Cholernie trudno kino - ucieka...

źródło: comment_vbfJb6sagBvQpOOvMUxAvWgE3jlghrss.jpg

Pobierz

Widziałeś lub widziałaś już "A Ghost story"?

  • Tak - rewelacja 6.8% (3)
  • Tak - bardzo dobry 6.8% (3)
  • Tak - dobry 11.4% (5)
  • Tak - średni 4.5% (2)
  • Tak - słaby 6.8% (3)
  • Tak - bardzo słaby 0% (0)
  • Tak - gniot 9.1% (4)
  • Nie, ale nadrobię w najbliższym czasie 13.6% (6)
  • Nie, ale może kiedyś obejrzę 27.3% (12)
  • Nie interesuje mnie 13.6% (6)

Oddanych głosów: 44

  • 4
@waro: jest dobry, ale nic ponadto ogólnie nie urzekł mnie sposób przedstawienia przemijania. Był bardzo pierwotny, myślę że 60 lat temu by się przyjęło ale ludzie są bardziej świadomi i samoświadomi i ten film przeciąga się nie dla ukazania tej melancholii ale dlatego że sam nie wie czym chce być