Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
No dobra to co się ostatnio dzieje pod tageim #rozwojosobistyznormikami skłoniło mnie do wypowiedzi, ale anonimowo, bo będzie trochę prywatnych przykładów i szczerze mówiąc czuję się trochę jak przegryw, że w ogóle odczówam potrzebę pisania o prywatnych sprawach z randomami w internecie.

Tl;dr kolejna historia od przegrywa do wygrywa, jak kogoś interesuje co to u mnie oznaczało to tutaj:

W wieku 18-23 lat byłem przegrywem, z laskami mi nie szło, byłem może nie bardzo gruby ale na pewno spasiony, nic mi się nie chciało, potrafiłem #!$%@?ć egzaminy mając JEDEN przedmiot do zaliczenia (po dziekance), bo mi się na 4 kolene terminy nie udało otworzyć książki, a czas spędzałem na wykopie (było bordo;) choć wtedy jeszcze o ile pamiętam nie było mody na chwalenie się swoim #!$%@? i dystkutowało się na inne tematy. Minęło parę lat studia jakoś skończyłem, po to żeby się dowiedzieć, że w sumie perspektywy po nich #!$%@?, próbowałem rozkręcić firmę, straciłem wszystkie oszczędności, przebranżowiłem się, trochę #!$%@?łem i wyszedłem na prostą, a nawet o wiele lepiej. W międzyczasie wjechało kilka sportów (siłka to nuda zacząłem chodzić tylko żeby poprawić wyniki w ciekawszych rzeczach), schudłem i zacząłem się ubierać jak człowiek. Było mi w Polsce bardzo dobrze w porównaniu z rówieśnikami, ale dalej mało i trochę nudno więc zmieniłem kontynent i teraz jestem taki trochę ♯feuernaemigracji (minus ruchanie wszystkiego co się rusza - w sumie czasem bym chciał, a i o okazje nietrudno*, ale monogamia mocno :P ).
*btw 172cm wzrostu. To ma znaczenie i laski powyżej 175 to w większości poza zasięgiem, ale i tak zostaje dużo zabawy ;)

Oto jak ja wyszedłem z przegrywu:
W pewnym momencie przyznałem sam przed sobą, że to nie ze światem jest coś nie tak, że jest niesprawiedliwy i #!$%@?, że "powinno być inaczej". Nie #!$%@? nie powinno, świat jest jaki jest, Polska jest jaka jest, kobiety sa jakie są i ja sam urodziłem się jaki się urodziłem, mam wady jakie mam i nikogo za #!$%@? nie obchodzi czy się zapiję na śmierć, czy się ogarnę.
To nie jest tak, że postawiłem sobie cel być tu gdzie jestem dzisiaj, że liczyłem na cokolwiek. Trzeba zmienić retorykę i patrzenie na świat. Przestać zrzucać odpowiedzialność z siebie. Bez wyjątku. Jak cię okradną, albo oszukają to nie jest wina złodzieja, to ty jesteś winny, że dałeś się okraść, albo wydymać. Jak pracę masz #!$%@?ą to nie jest wina Janusza biznesu, tylko Twoja, że w niej siedzisz. Jak uważasz, że w Polsce jest nepotyzm i nie możesz dostać fuchy jak Misiewicz, to nie jest wina PiSu tylko twoja, że nie jesteś w PiSie i nie robisz laski Macierewiczowi. Żadnych wyjątków. Nigdy. Wszystko ty, ty, ty i jeszcze raz ty. Trzeba spojrzeć w lustro i się #!$%@? nienawidzić. Za każdy stracony dzień, za każde żałosne usprawiedliwienie, za każdą słabość. Zacząłem patrzeć na siebie jak na takie małe #!$%@? zwierzątko któremu należy się #!$%@?. I dalej tak patrzę. Jak mi się nie chce, jak jestem zmęczony, jak biegnę 20 kilometr i czuję, że zaraz padnę to wyobrażam sobie, że staję gdzieś z boku z batem i chcę temu żałosnemu, słabemu frajerowi #!$%@?ć i dokładam jeszcze 5km za karę. Nienawidzę siebie i swoich słabości i to się nigdy nie skończy. Tu nie ma celu, który można osiągnąć. Nie ważne czy mam zajebiste auto, dziewczynę 9/10, czy ogarniam zajebiste sporty. #!$%@? zawsze ktoś ma więcej, potrafi coś lepiej. Cel jest taki, żeby pod koniec każdego dnia nie zasłużyć przed sobą samym na #!$%@?. Sport się do tego fantastycznie nadaje, bo łatwo sobie okreslić wymiar kary. To ma #!$%@? boleć.
Życie to jest walka i ja ją toczę każdego dnia i co chwile przegrywam, ale jak bym wam pokazał jak mieszkam, czym jeżdżę i jak spędzam urlop to większość z was (przegrywów) by powiedziała, że wygryw, że miał farta, albo taki się urodził. #!$%@? tam. Nie wiem ilu wygrywów tak się samemu ze soba #!$%@?, ale wiem, że po mnie tego nie widać. Wnioski sobie wyciągnijcie sami. eni.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 15
@virtuti_stulejari: widze, ze nie zrozumiales, ja nie napisalem, ze sie nie da. To jest jak dalsze zycie w matrixie, jak dalsze zycie w folwarku zwierzecym gdzie sa rowni i rowniejsi. Tej opcji nie biore pod uwage bo lepiej umrzec stojac niz zyc na kolanach.
OP: @Camilli: Nie. Powiadam, że jak byłem spasiony to przestałem zwalać to na zły metabolizm i uzależnienie od słodyczy (jedno i drugie jest faktem) tylko przyznałem, że to nie jest żadne usprawiedliwienie. To że ktoś może żreć bezkarnie i nie tyć, a inny nie lubi czekolady i fastfoodów i obaj mają łatwiej wyglądać dobrze to nie jest dla mnie żadnym usprawiedliwieniem, więc jeśli oni mogą siedzieć na dupie to nie
OP: > nie mozna zmienic patrzenia na swiat. Jestem cale zycie sam przez #!$%@? czasy w których niebieski ma pajacowac, a rozowy oceniac. To jak gra w szachy gdzie przeciwnik ma wszystkie figury a ja pionka i króla.

@wyjde_z_przegrywu: Nie. Jesteś sam bo jesteś #!$%@?, a jesteś #!$%@? bo zwalasz swoją sytuację na czasy zamiast robić swoje. Eliminuj w swoim życiu rzeczy, które uważasz za słabe. Możesz zacząć od małych.