Wpis z mikrobloga

@mokry_sen_polonisty: dobrze powiedziane. Lepiej w knajpie zagadać po rusku albo niemiecku/angielsku i nie przyznawać się, skąd jesteś, bo momentalnie poczujesz niechęć.

BTW Jak pierwszy raz wjeżdżałem do miasta, to gps pokazywał mi ok 10km do hotelu w centrum (w sumie rzut beretem); zatrzymałem się wylać, to myślałem, że się na mapie współrzędne jakoś #!$%@?, bo dookoła tylko rozwalające się drewniane chałupy i wałęsające się psy.
  • Odpowiedz
Tak nie śmieszne wymuszonj i zwyczajnie nie smacznej reklamy jeszcze nie widziałem...
Ciekawi mnie proces myślowy w mózgu osoby która wymyśliła to porównanie
  • Odpowiedz
Ogólnie miasto też mi się nie podoba ale żeby na dworcu autobusowym stolicy kraju nie było kibla czynnego 24/7 to ja #!$%@?.


@Soutaiseiriron: Podobne zaskoczenie przezylem na stacjach metra w Budapeszcie - brak jakichkolwiek kibli. To jedno z trzech duuuuzych zaskoczen jesli chodzi o ich metro, dwa pozostale to cale koczowiska bezdomnych i bramki w postaci stojacych kanarow.
  • Odpowiedz
@mokry_sen_polonisty: Po trzydniowym pobycie w zeszłym roku mam takie same wrażenia. Miasto obszarowo rozwlekłe jak Warszawa, populacja może jak Wrocław, a wieczorne życie na ulicach jak w Sosnowcu.

Jak ktoś się wybiera w rejony krajów bałkańskich to sto razy bardziej polecam Rygę.
  • Odpowiedz
*bałtyckich (bo już nie mogę edytować)

@DryfWiatrowZachodnich:
W Rydze też tylko kilka dni byłem, ale w porównaniu z Wilnem dużo bardziej czuć było życie na ulicach. No i taki trochę wschodni klimat (dość dużo tam Rosjan) - mają nawet budżetową wersję pałacu kultury, czy np. ogromne targowisko koło dworca na którym można spotkać trochę folkloru.

Jak pojechaliśmy ze znajomymi to nocleg mieliśmy taki, że z jednej strony wychodziło się na rynek
  • Odpowiedz