Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki źle mi. Jestem w 7 miesiącu ciąży, robimy remont i generalnie wszystko przy remoncie ogarniam ja. Ja załatwiłam i koordynuje fachowców, ja jeżdżę po marketach budowlanych, ja dzwonię po tauronach żeby załatwić podpięcie prądu trójfazowego. Mój niebieski pasek "nie ma do tego głowy" bo dziennie praca do 18, później czasem jakiś squash z kolegami, wraca koło 19. Od paru dni marudzi mi żebym zadzwoniła do Ikei i zapytała jakie są terminy na montaż mebli. Ja nie zadzwoniłam, bo generalnie miałam sporo na głowie, jeszcze dzisiaj prawie zasłabłam w markecie jak latałam za jakimiś farbami i wkrętami. On wieczorem o 24:30 zaczyna marudzić że się martwi że trzeba będzie czekać na montaż mebli 2 tygodnie i że się remont przeciągnie i że mogłam przecież zadzwonić. A że teraz w ciąży jestem bardzo rozhuśtana emocjonalnie to się wkurzyłam, że latam ogarniam załatwiam a on ma jeszcze pretensje bo się martwi że się przeciągnie (ale sam nie zadzwonił bo nie ma do tego głowy). Jak się wkurzyłam to stwierdził że jestem święta krowa bo mi nic nie można powiedzieć. To ja w placz, bo naprawdę zapierdzielam i siedzę w tym syfie remontowym i wszystko ogarniam a w zamian zostaje nazwana święta krowa. Pokłóciliśmy się i on się zaczyna na mnie drzeć. Ja strasznie tego nie lubię bo mnie to mega stresuje i nie wytrzymałam i mu dałam mocnego liścia w twarz i zaczęłam go okładać w ramie otwarta dłonią. Jak się otrząsnął z szoku to był mega #!$%@?, zdarł że mnie koldre i powiedział że jeszcze raz to zrobię i mnie zostawi. Poszedł spać na kanapę. Jestem rozpieprzona emocjonalnie, całą się trzęsę i mam dość. Czuje że mnie nie docenia, nie patrzy na to jak mi ciężko to wszystko ogarniać praktycznie samej, wie że jestem teraz mniej odporna i szybko się denerwuje a mimo to nazywa mnie święta krowa bo mam mu za zle się irytuje bo nie zadzwoniłam. Wg niego powinnam powiedzieć "przepraszam spieprzylam jutro zadzwonię i to naprawie" Mam tego dość takiego traktowania, mam dość że jak on się wkurza to się na mnie drze jak #!$%@? a wkurza się szybko. A jak mi coś nie pasuje to od razu słyszę że jestem święta krowa. Albo księżniczka. Albo że mi się coś z głową robi. :(((((( A bym chciała tylko żeby mnie przeprosił za tą święta krowę, podziękował za to że tak ogarniam i miał trochę cierpliwości i wyrozumiałości do tego że jestem w ciąży i mi ciężko i jestem roztrzęsiona. Czasami myślę że on mnie po prostu nie kocha:((( Jeżeli chodzi o finanse to remont finansujemy pół na pół.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 22
@gg_jap: kochajmy się jak bracia, rozliczajmy sie jak ży...
No cóż, nawet gdyby doszło do podziału 80:20 to czy komuś włos by z głowy spadł? Najlepiej mieć wspólne i normalną relację. Ale co ja o tym wiem, jestem zwykłym wykopkiem.
@AnonimoweMirkoWyznania:
Proszę żeby to nie był bait bo odpisuję.

Powiem Ci jak ja to widzę (zakładam, że Ty nie pracujesz):
1. Ustaliliście, albo sam zrobił się podział -> on pracuje, Ty ogarniasz remont.
2. Przez cały czas nie miałaś o to pretensji (zaakceptowałaś wyjścia po pracy, "brak głowy do tego" xD nie wierzę, ile on ma lat?).
4. Od paru miesięcy niebieski jest przekonany, że załatwisz sprawę którą można ogarnąć jednym
Krótko pisząc, skąd wy takich "facetów" bierzecie... Jak my robiliśmy remont całego mieszkania (kapitalny) to moja narzeczona, mimo, że nie była w ciąży tylko mi pomagała i oczywiście wybierała wzory itd, mimo, że pracowałem 9-17/19 (ona również pracowała) i nie było to dla mnie żadnym problemem, wręcz przeciwnie była to przyjemność aby zrobić coś dla nas. Faceci, którzy mają problem z czymś takim jak remont po prostu powinni wynająć ekipę, która zajmie
OP: @gg_jap: napisałam o kosztach, żeby uniknąć komentarzy w stylu "on pewnie finansuje to ty ogarniaj"
@zagu: Tylko ja tego telefonu do ikei nie mialam zalatwic od paru miesiecy. Zaczął o tym gadac moze przedwczoraj, w zeszla sobote nam przywiezli meble w paczkach, dzisiaj dopiero fachowcy koncza remont kuchni, ostatnie malowania. Co do kumulowania masz racje, czasem po prostu zagryzam wargi i se mysle dam rade i #!$%@? z
@powaznyczlowiek: remont generalny. ale jakby nie patrzeć, też trzeba ogarnąć ekipę, zamówić materiały, meble, tu pojechać, tam zadzwonić. więc sytuacja poniekąd podobna. a jak mówię, skoro i tak siedzę w domu, to w czym problem? plik w excelu mam, notatki i przypomnienia w telefonie, bo bez tego bym zginęła w tym wszystkim. ale da się wszystko zrobić.
@AnonimoweMirkoWyznania: nie, bo wcześniej ustaliłam z mężem jasno podział obowiązków. wiadomo, ktoś to musi wnosić, przenosić, itp. - no i z racji, że ciąża wysoka, to robi to on. ale cała organizacyjna/logistyczna część jest na mojej głowie. i nie zrzucam tego na niego, bo bym usłyszała, że skoro siedzę w domu cały dzień, to co za problem zadzwonić gdzieś i coś się dowiedzieć czy umówić. i uważam, że miałby rację. grunt
@AnonimoweMirkoWyznania: a jeszcze do Ikei - byliśmy wczoraj i pierwszy możliwy termin na dostawę i montaż był już na sobotę. nie wiem, o jakie miasto chodzi, bo my byliśmy w Poznaniu, chociaż pewnie wszędzie terminy nie są tak odległe. my braliśmy termin dopiero na wtorek, bo wtedy będzie skończony pokój i nam doliczyli jakąś opłatę 22zł za przechowywanie mebli powyżej 48h na magazynie
@pusja: W Katowicach też są dość szybkie terminy (czekałem niecałe dwa tygodnie). Pytaliśmy o co chodzi z tymi legendami o oczekiwaniu przez 3 miesiące na montaż. Konsultant powiedział, że faktycznie parę lat temu tak mogło być, bo nie spodziewali się dużego zapotrzebowania. Teraz wszystko na bieżąco. Gość z ekipy montażowej przy mnie sprawdzał grafik - faktycznie cały tydzień wypełniony szczelnie.
@AnonimoweMirkoWyznania: Dziecko zaraz będzie na pokładzie. Weźcie zacznijcie być dorośli...(
CzasPorozmawiać: Takie komentarze ze świętą krową, księżniczką czy przestawianiem w głowie to brak szacunku. Uderzenie też jest brakiem szacunku. Bez wzajemnego szacunku i zrozumienia zaczynają dziać się dramaty. Spróbujcie wytłumaczyć sobie wzajemnie kto co robi źle. Nikt nie lubi krytyki, ale przedstawiana na chłodno i bez licytowania się kto ma gorzej ma szansę otworzyć oczy na pewne sprawy.
Da się nad takimi zachowaniami popracować.

Najgorzej jest jak złe zachowanie jednego nakręca