Wpis z mikrobloga

Trzeba przyznać jedno: David Ayer ma rękę do realizowania ciekawych pomysłów w marny sposób. Tak niewykorzystanego świata dawno nie widziałem (dalej spoilery). Niby mamy różne rasy: elfy, orkowie, centaury (pojawia się 1 na 5 s a potem nic), krasnoludy (tylko wspomniane), ale nie jest to w żaden sposób konsekwentne. 4 przykłady:
1. Policjant-Meksykanin mówiący o bitwie pod Alamo - czyli inne rasy w żaden sposób nie wpłynęły na historię świata pomimo że 2000 lat wcześniej miało dojść do jakiejś wielkiej bitwy rodem z Władcy Pierścieni?
2. Ward wyzywający orków od Shreka - serio w tym świecie też istnieje ten film? XD
3. Rasizm wśród ludzi - czyli póki w pobliżu nie pojawi się ork to kolor skóry nagle ma znaczenie.
4. Z jednej strony film bije nas po głowie morałem "rasizm jest fe", ale z drugiej strony pojawia się stereotypowy gang złożony wyłącznie z latynosów.
Wprowadzenie tych ras w żaden sposób nie zmienia świata jaki znamy na co dzień chyba że dla kogoś zmiana stereotypowych murzynów z biednej dzielnicy ubranych w bluzy i full-capy na orków jest satysfakcjonujące. Główna zła postać do kosza - jedyne co potrafi robić to siedzieć jak gargulec albo zabijać ludzi. Agenci federalni w ogóle nie potrzebni. Szkoda że Netflix zrobił dobrą kampanie promocyjną dla takiego średniaka. 5/10 - miejmy nadzieję że dwójka będzie lepsza.
#bright #netflix
  • 3