Wpis z mikrobloga

Na Facebooku jest bardzo ciekawa grupa o nazwie "Wielkie i małe powroty z PL do UK" na której ludzie którym nie wyszło w Polsce, narzekają na swój kraj i chwalą pod niebiosa Wielką Brytanie! Codziennie pojawiają się tam takie kwiatki jak poniższy wpis Karyny, a do tego jeszcze ciekawsze komentarze Grażyn i innych Sebixów! Jestem ciekaw co o tym sądzicie czytając to z perspektywy ludzi którzy nie wyemigrowali?

Link do grupy - https://www.facebook.com/groups/1807839392763684

"Dwa tygodnie urlopu w PL. Miało być fajnie...
Hajs do wydania na zakupy i przyjemności był, czas był, poumawiane spotkania ze znajomymi też...
Przylot do Polski z UK, ponad tygodniowa objazdówka po kilku dużych miastach z nastawieniem na piwko, jedzenie na mieście, spotkanka, kawki i mile spędzony czas.
Mam bardzo wymagającą pracę, która wymaga relaksu i odstresowania. Liczyłam na wypoczynek. Zamiast tego jestem wykończona...
Polska zimna, wstrętna, ceny nierealne, jakość żywności ch#&owa - ta trochę lepsza ma ceny kosmiczne, rzędu dobrych kilkudziesięciu zł za mały kawałek zdrowego mięsa.
W powietrzu drażniąca woń spalin, szare twarze ludzi, nadąsani sprzedawcy z muchami w nosie...
Potwornie drogie bilety na pociągi z wagonami z lat 80., szarym papierem, brudem. Każdy ma wy*ebane, bo 'tylko tutaj bilety kasuje'. Upał w przedziale nie do wytrzymania albo ogrzewania brak.
Znajomym powodzi się różnie. Oprócz pozytywnych ludzi sukcesu zgarniających po kilka czy kilkanaście tysięcy za pracę w biurze nieźle dołują mnie przypadki bliskich, którzy w wieku 30 lat+ dostają 1800 na rękę albo mimo długiego stażu mają wciąż np. umowę o dzieło, bo firma gigant kombinuje jak tu nie płacić wysokiego ZUS-u. Pogodzili się z tym, że muszą żyć od 1. do 1. albo że urlop płatny, stałość zatrudnienia itp. to jakiś nierealny luksus. Dla nich jest to norma, w ktorej tkwią od lat i z różnych powodów nie potrafią zmienić swojego losu.
Dodatkowo dobija biadolenie "życzliwych". Mam dyplomy po uczelniach w Polsce, za to w UK pracuję w zupełnie innej branży jako szeregowy pracownik. Jestem zadowolona z pracy i zarobków. Jednak z perspektywy polaczkowego myślenia jestem tym "wykształconym" któremu w kraju się nie udało, więc dziaduje i wykonuje pracę poniżej kwalifikacji w UK.
To, że w Polsce pracując w zawodzie po studiach jako świeżak byłam pomiatana, moja praca była lekceważona, nigdy nie miałam normalnej umowy ani godnych pieniędzy u typowych januszy biznesu, przez co codziennie wegetowałam, nie ma znaczenia. Również to, że teraz w UK mam ciekawą pracę, z której jestem zadowolona, że zarabiam pieniądze, które mnie satysfakcjonują i robię to, co lubię mając wiele swobody i możliwości, których wcześniej nie miałam (poznawanie nowych miejsc i miast w UK, znajomi z całego świata, większe możliwości podróżowania, etc.) także nie liczy się dla "życzliwych" słuchaczy biadolących nad moim niskim statusem nieudacznika, ktory z dyplomem "nie dał rady w PL"...
To rakotwórcze #!$%@? + smog doprowadziło mnie do takiego załamania, że nie mogę doczekać się opuszczenia tej "rajskiej ojczyzny" i powrotu do UK... Wierzę, że - parafrazując Adasia Miauczyńskiego z "Wszyscy jesteśmy Chrystusami": 'Chcesz lizać znaczki na poczcie - liż! Byle byś był SZCZĘŚLIWY' - lepiej być szczęśliwym i zrelaksowanym hodowcą jedwabników, który robi swoje i jest zadowolony, niż mieć imponujące konta na Goldenline i udawać kogoś ważnego w internecie i firmie, dostając np. 2 tys. zł do łapy za fałszywy entuzjazm, wciskanie kitów, przymilanie się i starania o względy ludzi, których się nawet nie lubi wiedząc, że tkwi się w g*wnie...
Wspomnienia się rozmyły, zakupy też jakoś nie cieszą. Przepełnia mnie bolesny smutek i mam nadzieję, że po powrocie do angielskiego życia wszystko co złe natychmiast wyblaknie i znów zacznę mieć do tego wszystkiego większy dystans.
Przepraszam, musiałam się wyżalić. Dziękuję, jeśli ktoś przeczytał."

#emigracja #uk #unaswuk #biedaumyslowa #karyna #patologiazewsi #polska
emigracjatostanumyslu - Na Facebooku jest bardzo ciekawa grupa o nazwie "Wielkie i ma...

źródło: comment_ikYHYGaVtk9MQNBW4Gn41oQegsdY921d.jpg

Pobierz
  • 231
@Marian_Koniuszko To nie chodziło to, że nie stać. Chodzi o to, że w polskich restauracjach jest przeważnie tak #!$%@? jedzenie, że to woła o pomstę do nieba. Przykład? Białka Tatrzańska. Są dwie restauracje gdzie można zjeść, reszta to taki syf, że psu bym nie dał do zjedzenia
Kolejny przykład? Krakowski kazimierz. Szkoda słów. A w Austrii na ten przykład zabieram kogoś do takiego Schnitzelwirta ze smiesznymi cenami i dostajesz wszystko świeże, łącznie
ta polska, postkomunistyczna mentalność


@PyszneBuleczki: to chyba zdanie w którym zawiera się odpowiedź na pytanie czemu w Polsce jest jak jest. Mimo wszystko zauważam poprawę. Ludzie wychowani w PRL powoli odchodzą a ich dzieci (choć dziedziczą część z tych naleciałości) uczą się żyć w innej rzeczywistości, co rodzi nadzieję na poprawę. Oczywiści pewnych cech narodowych się nie wyzbędziemy. Narzekanie ja widać to cecha której nasi szanowni i szczęśliwi emigranci nie są
@emigracjatostanumyslu: Co #!$%@?? Drogie pociągi? xD
Ja to się za głowę złapałem jak zobaczyłem koszt przejazdu z Luton do chociażby Oxfordu jakimś chyba busem(?) national express. 25 funtów w za 100km w jedną stronę (bo trochę na około jedzie). To dużo drożej, niż tanie bilety lotnicze tam i z powrotem xD
Krakowski kazimierz. Szkoda słów.

@Leber88: masz na myśli Da Silvano? Byłem i szczerze uważam, że niezła. Jadałem gorsze we Włoszech. W Polsce jest podobna do L'osteria sieć, nazywa się Vapiano i ma chyba tego samego właściciela. Jeżeli jest problem z jakością pizzy u nas to znaczy że właściciel o to nie dba. Schnitzelwirt odwiedziłem w ubiegłym roku. Fakt jedzenie dobre i duże porcje ale za 12 euro w Warszawie znajdę równie
@Marian_Koniuszko: Moim zdaniem laska mimo wyolbrzymiania w kilku kwestiach (szczególnie jeśli chodzi o to, jak tu jest źle, a jakość gówniana (chociaż w UK jakość jedzenia jest lepsza)) to w gruncie rzeczy ma rację. Mnie tylko martwi to, że aktualnie polski rząd uczy tej bezradności, narzekania i pychy. Wracamy powoli do komuny. Rząd załatwi, rząd da, obywatel nie ma wpływu na rzeczywistość, to że coś nie działa to nie nasza wina
wiecie co jest moim zdaniem największym problemem w Polsce i co jak rak trawi Polskę? Ludzie i ta polska, postkomunistyczna mentalność. Ponuractwo, zdystansowanie, zazdrość, nie widzenie w innej osobie człowieka a tylko nazwisko, pycha narodowa i przede wszystkim narzekanie. Polacy sobie sami piekiełko budują i póki nie zajdzie w nas przemiana mentalności to na nic się zdadzą zmiany ekonomiczne


@PyszneBuleczki: w punkt! podpisuję się pod tym obiema rękami.
@madry_i_mieciutki: przecież drugą wygraliśmy, Niemcy przegrali. Prawda jest taka że silniejsi piszą historię i oni wygrywają. Polska nic nie miała do gadania i trafiła do ZSSR i tyle. Nie mieliśmy wypływu na to, mamy słabe miejsce na mapie i zawsze za to obrywamy. Otwórz mapę i zobacz którędy najprościej iść do Moskwy albo Berlina. Wiesz, fajnie się prowadzi wojnę będąc na wyspie czy za oceanem.
@Marian_Koniuszko Kazimierz to dzielnica Krakowa. Tam jeszcze nie spotkałem dobrej restauracji. Vapiano też było dobre w Austrii, ale moim zdaniem jakość spadła tak z 1 1-5 roku temu. Wiesz, 13 euro to godzina pracy :-) Znam knajpke gdzie jak była promocja to za 2,5 euro był kebab i puszka pepsi. Tak się przez pierwszy tydzień promowali. Mega pyszne, a mięso nie mrożone tylko sami sobie nabijali (co nieco wiem, bo robiłem w
@emigracjatostanumyslu: co do cen jedzenia - strasznie mnie śmieszy, ze siła nabywcza w uk to gdzieś 3:1 do Polski, a ceny w restauracjach są 1:1. A jeżeli chodzi o wino, to 1:2. XD Co do powietrza nie wiem, na Podlasiu nieodczuwalne. Co do ludzi - co wizytę w Polsce jest coraz lepiej. Widać ze to nie mentalność PRL a niskie zarobki sprawiają, ze ludzie tak się zachowują. Co wizytę widzę poprawę