Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania

Tak jak pisałem w tym wpisie: [link](https://www.wykop.pl/wpis/28701917/anonimowemirkowyznania-mirki-czy-ktos-by-byl-zaint/
Chciałem napisać krótki poradnik wychodzenia ze #!$%@?. Jeżeli masz nadzieję, że będzie on o podrywaniu kobiet… to będzie tylko częściowo, ale nie na podryw będzie on nastawiony. #!$%@? nie utrudnia wyłącznie zdobywania kobiet, ale także normalne funkcjonowanie, pracę, relację z ludźmi.

Jakim przegrywem byłem? Mega. Wygląd przeciętny, ale w duszy grała mi wyłącznie muzyak #!$%@?. Przegrywem byłem niesamowitym. Oto lista:
Tak bardzo bałem się/nie lubiłem rozmów z obcymi ludźmi, że jak szedłem ze znajomymi do maka, to zazwyczaj stawiałem komuś “czisa” żeby mi kupił to czy tamto. Czemu? Bo rozmowa z obcą osobą przy kasie to był stres taki, że jasny #!$%@?. A tych automatów do zamawiania jeszcze wtedy nie było.
Raz, będąc dyżurnym, miałem iść do klasy obok i coś tam “ogłosić” - porzygałem się ze stresu (na szczęście do kibla). Poszedłem do pielęgniarki i w sumie tylko to mnie uratowało.
Zamawianie pizzy przez telefon? Dobre 30min zwlekania, stresu, kombinowania. Pyszne/pizza portal wtedy nie istniało.
Relacje z dziewczynami? Poza dziewczynami kolegów - brak.
Wspomnienia? Gry na starym PC. Tyle. Byliśmy zbyt biedni na wakacje, narty itd.

Ogólnie - mega wstydliwy, źle ubrany, nerd. Normalną rozmowę mogłem toczyć tylko z ludźmi których znałem bardzo dobrze. Jakiekolwiek publiczne wystąpienie, rozmowa z obcymi - stres, jąkanie się, bycie wyśmianym. I tak w kółko.

Ważnym punktem całego “wychodzenia z przegrywu” było dla mnie zrozumienie - po co w ogóle to robię. Bo byłem w #!$%@?ę nieszczęśliwy. Ludzie dookoła mieli pierwsze związki, zdjęcia z imprez na NK, robili różne ciekawe rzeczy… a ja? A ja wychodziłem dwa razy w roku. Na urodziny moich najlepszych kumpli. I tak zwijałem się wcześniej, rozmawiałem tylko z ludźmi których znałem. Chciałem żyć normalnie, po drodze ze szkoły wejść do sklepu i iść dalej… a nie krążyć pod nim #!$%@? 20min, układając sobie w głowie co mam w ogóle powiedzieć.


Największą głupotą, jaką możecie zrobić, to rzucenie się na głęboką wodę. Ludzie piszą “idź do ludzi, zagadaj do dziewczyny w tramwaju” ale nie rób tego. Serio. W większości wypadków, wszystko pójdzie nie tak, jak planujecie. I wrócicie do domu tylko bardziej załamani.

Od czego więc zacząłem?
Od prostej rzeczy - przemyślałem, co mnie blokuje, co jest nie tak. Wnioski miałem trzy:
1. Mało mówię i dykcję mam #!$%@?ą. Często ludzie nie rozumieją co mówię
2. Jestem źle ubrany i trochę bije ode mnie biedą (brzmi to źle, ale tak było)
3. Nie mam o czym gadać, jeżeli mam z kimś pogadać.

Jak więc to rozwiązać?
Czytałem różne poradniki na temat poprawy dykcji. Można znaleźć kilka ćwiczeń na poprawę wymowy (serio, działają i po kilku dniach słyszysz poprawę, polecam się nagrywać co jakiś czas, usłyszenie różnic mocno motywuje) oraz… zacząłem więcej mówić. Do siebie. Czytanie książek na głos, czasem nawet komentowałem sam dla siebie mecze i skoki xD Ale w ciągu 2 tygodni dykcja się poprawiła. Po 3 miesiącach brzmiałem już zupełnie, zupełnie dobrze.

Ubranie - tutaj rzecz bywa trudna. Znowu pomógł internet i poradniki - jak się ubierać. Trafiłem wtedy na bloga jakiegoś ziomka, który pokazywał co kupił w lumpie i jak rzeczy modyfikował. Poszedłem parę razy z mamą do lumpa (wstydziłem się bardzo, ale myślę, że było warto) i stosując się do porad z neta kupiłem kilka rzeczy, z przerabianiem niektórych pomogła mama… i jakoś poszło. Nie zacząłem być super hiper modny, ale przestałem wyglądać jak pajac.

Ostatni punkt był również ważny. Chciałem przestać być typową #!$%@?ą bez zainteresowań. Gry? Kochałem je, ale ludzie (zwłaszcza płeć piękna) mocno się z nich śmiali. Zacząłem się interesować motoryzacją i mechaniką. Poczytałem to, tamto i coś tam w głowie zostało. Wiem, że brzmi to dziwnie, jak udawanie kogoś kim nie jesteś… ale o to chodziło, by stać się kimś innym. Do tego zacząłem oglądać piłkę nożną, trochę o niej czytać, by umieć coś powiedzieć na jej temat, bo była częstym tematem.

I tak wyglądał pierwszy etap. Nauczyłem się mówić na tyle, żeby mniej się bać rozmowy, zacząłem wyglądać trochę lepiej. To były bardzo ważne dla mnie zmiany i postępy.

Co dalej? Zdobywanie świata, dupek i milionów? Niestety nie. Najpierw, przeszedłem na rozmowy w warunkach kontrolowanych.

Zanim poszedłem do ludzi, tak personalnie, chciałem sprawdzić, czy coś się zmieniło… zacząłem dzwonić i rozmawiać z ludźmi… Moim targetem stały się ogłoszenia z samochodami. Coś o nich wiedziałem, szukałem ogłoszeń z numerami z mojej sieci (o nielimitowanych rozmowach i sms nikt wtedy nie słyszał) i dzwoniłem, gadałem, pytałem, czasem żartowałem. Początki były sztuczne i trudne, schodziło mi dobre parę minut na wybranie numeru i przemyślenie co powiedzieć. Ale już po pierwszym dniu, zacząłem czuć się lepiej z dzwonieniem, po kilkunastu dniach, po prostu brałem telefon, dzwoniłem, czasem coś zażartowałem

Potem było już górki. Zamowienie w maku było niekomfortowe, ale nie paraliżował mnie strach. Pójście do sklepu, było znacznie prostsze. Zacząłem chodzić z ludźmi z klasy na mecze lokalnej drużyny, nawiązałem nowe znajomości, zacząłem rozmawiać z ludźmi luźno i… reszta poszła sama.

Według mnie (chociaż pewnie ktoś się nie zgodzi) najważniejsza rzecz to:
Nie rzucać się na głęboką wodę. Robić wszystko małymi kroczkami. Przełamywać się, ale poooowoli.
Zrozumieć co poprawić, zmienić i poszukać w necie jak to poprawić i dostosować to do siebie. Jak zobaczysz co Cię blokuje, to zobaczysz też jak to usunąć.
Zrozumieć po co to robisz.
I… amen. Nie ma nic odkrywczego, niesamowitego, ale może komuś pomoże to w poszukiwaniu drogi na zmianę swojego życia.

Wołam plusujących:
@Inconsistent
@bez_marcin_sensu
@TheDudee
@Annnusz
@splasz
@RiverStyx
@btwinnn
@Magadanka
@KosmicznaKluska
@rysio_lubicz
@eks_de
@makamele
@Lodzu
@ramdero
@wafel93
@devillikeme
@lukasekk
@sayonez
@Australopitek69
@Gostas
@bamoos
@Matis121
@kielonek
@Helsantonio_Montes
#przegryw #wychodzimyzprzegrywu

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 3
Chciałem żyć normalnie, po drodze ze szkoły wejść do sklepu i iść dalej… a nie krążyć pod nim #!$%@? 20min, układając sobie w głowie co mam w ogóle powiedzieć.

Jakim trzeba być #!$%@?, żeby tyle kombinować, jak powiedzieć “dzień dobry, kilogram ziemniaków poproszę”


@AnonimoweMirkoWyznania: o kurdełe, myślałem, że tylko ja tak mam, jak gdzieś mam iść coś załatwić to mnie stres zżera kilka godzin i ledwo daję radę dojść a czasami