Wpis z mikrobloga

Tak. Oto ja, Żona jednego z Was, uciekam się do komunikacji drogą wykopu.
Jak Ty, mąż mój od lat 3 i miesięcy 4, mogłeś kupić to żelazko bez konsultacji z ekspertem w tej dziedzinie (czyt.mną)? Czy ja Ci grzebię w warsztacie i potajemnie chowam wiertarki? Czy ja Ci zamawiam najtańsze możliwe sprzęty i wstydliwe podrzucam do garażu?
Ty znasz moje zdanie o niespodziankach! Ty znasz moje zdanie o produktach niskiej jakości.
Skąd zatem Twoje zdziwienie na moje oburzenie?
Skoro próba rozmowy kończy się zakryciem uszu kołdrą to wywlekam dyskusję, bezczelnie piorę brudy na łamach internetów.
Kocham Cię niezmiennie Ojcze moich dzieci, ale błagam, zróbmy coś z tym mikroskopijnym żelazeczkiem, którego sznur nie sięga nawet deski do prasowania, a pojemniczek na wodę mieści zaledwie kubeczek. Kubeczek! Pomyśl- wszyscy jesteśmy ponadprzeciętnie duzi, mamy ponadprzeciętne ubrania i potrzebujemy przynajmniej normalnego żelazka z normalnym kablem i pojemnikiem na wodę.
I nie - nie chodzi mi o ponadprzeciętny standard życia. Zniosę czekoladę z biedronki, tylko nie kupujmy totalnego badziewia. Apeluję - napraw stare żelazko! Na pewno potrafisz.
  • 5