Wpis z mikrobloga

#polityka ##!$%@? #strzelanina #zalosnalogika
Z zimowego snu wybudziła nas garstka czytelników, która nie mogła uwierzyć, co wypisuje polski alt-right w sprawie strzelaniny w Teksasie. Po krótkim sprawdzeniu okazało się, że rzeczywiście mamy do czynienia, z tym, co wyniosło nacjopopulistów do władzy tu i ówdzie, czyli kłamstwami i zakłamywaniem rzeczywistości.

Przypomnijmy - miesiąc po tym jak biały mężczyzna zastrzelił w Las Vegas 58 osób i ranił ponad pół tysiąca (!), w Texasie biały mężczyzna wszedł do kościoła baptystów i zastrzelił 27 osób. Trollerskie skrajnie prawicowe konta na twitterze szybko zaczęły rozpowszechniać fake newsy o zamachowcu - jedni zapisali go Demokratów, inni sugerowali, że należał do ISIS, jeszcze inni dokleili do jego zdjęcia flagę antify, dowodząc, że był lewakiem.

Wszystkie te kłamstwa zostały szybko obalone, policja nie potwierdziła żadnego z nich i w kilka godzin po strzelaninie nie istniało żadne poważne źródło, które by je cytowało. Jeszcze wczoraj wieczorem okazało się, że zamachowiec był skazany za przemoc domową, przez co został wyrzucony z Armii, gdzie pracował. Okazało się również, że mordercę "zjadał" konflikt z teściową (członkinią tego właśnie kościoła), na facebooku wypisywał brednie o broni i ateizmie, znajomi zaś twierdzą, że był wyrzutkiem (outcast). Nic nie potwierdza jakichkolwiek powiązań politycznych, a przyczyny tej tragedii leżą prawdopodobnie w problemach psychicznych sprawcy i - co oczywiste - w bardzo łatwym dostępie do broni. Tak się bowiem składa, że broń, z której strzelał morderca została kupiona legalnie w sklepie. Co prawda zamachowiec nie miał do tego prawa jako człowiek z wyrokiem, ale armia USA nie wprowadziła jego danych do federalnego systemu, przez co udało mu się przejść weryfikację.

Pomimo że dość wcześnie obalono fake newsy o powiązaniach politycznych mordercy, polska skrajnie populistyczna prawica spod znaku Żelaznej Logiki cały dzień wyjątkowo agresywnie kłamała, że "strzelec był lewakiem". Pomimo braku dowodów, pomimo tego, że policja wyraźnie mówiła, że nic nie potwierdza jego powiązań, pomimo że wszystko wskazywało na coś innego.

Można by teraz powiedzieć, że są oni "zwyczajnymi załganymi oszustami, żyjącymi z celowego okłamywania ludzi". I zapytać ich: "Kto wam za to płaci, czy macie taką misję, żeby jak najbardziej okłamać ludzie, gdy prawda jest niewygodna".

Ale można z tego wyciągnąć wnioski do przemyślenia:

1. Z tymi którzy najgłośniej krzyczą o manipulacji, jest jak z tymi co najgłośniej krzyczą złodziej. Szczególnie gdy w czasach dobrej zmiany, karnowszczyzny, tvp info, Wiadomości, ich jedyna uwaga skupia się na TVN i GW na zmianę z GW i TVN.

2. Praźródłem kłamstwa o "lewactwie" zamachowca są alt-rightowe konta twitterowe. Ostatnio jedno z nich, które miało 136 tys. followersów (@TEN_GOP) okazało się być sponsorowanym przez Kreml troll kontem z Petersburga. Jakie treści się tam znalazły? Te, których echa lub dokładne narracje znajdziecie na polskich prawicowych kontach społecznościowych, czyli zdecydowane wsparcie Trumpa, niszczenie Hillary, teorie spiskowe, islamofobię, rasizm, atakowanie mainstreamowych mediów typu CNN czy Newsweek, demonizowanie antyfaszystowskich organizacji, itp. Wiecie, o co chodzi.

3. Przyklejanie przez alt-right zamachowca do lewicy to być może nowa strategia na radzenie sobie z zamachami dokonywanymi przez białych. Przytoczmy zatem twarde dane z raportu Government Accountability Office, czyli odpowiednika polskiego NIK-u: Od czasów WTC, liczba ofiar skrajnej prawicy w USA przewyższała liczbę ofiar radykalnych islamistów w 10 z 15 lat, a w 3 latach wynosiła tyle samo. Z 85 ataków ekstremistów, w których zginęła choć 1 osoba, za 73% odpowiada skrajna prawica, zaś za 23% radykalni islamiści. Więcej ofiar śmiertelnych mają na koncie radykałowie islamscy - 119 w stosunku do 106 skrajnej prawicy, jednak za 41% z nich odpowiada jeden zamach w nocnym klubie w Orlando.