Wpis z mikrobloga

Muszę przyznać, że ten odcinek rodził się w bólach. Był to efekt przede wszystkim tego, że o Pawle wiemy o wiele więcej niż o innych bohaterach naszej historii. O jego życiu można powiedzieć wiele, ale na pewno nie mógł narzekać na nudę. Jeśli już, to na znużenie, wywołane wiecznymi zmianami miejsca oraz duchowymi i intelektualnymi zmaganiami z opozycją czy niesfornymi wiernymi. Czego jak czego, ale Pawłowi nigdy nie brakowało kontrowersji, sporu i przeciwników. Głównie na skutek jego oryginalnych i niejasnych, dla wielu, poglądów. Dlatego też poświęcony mu odcinek musiałem podzielić na 2 części bo zajmuje on jakieś 12 stron A4.

Osoba Świętego Pawła, apostoła pogan, odcisnęła się mocno na dziejach chrześcijaństwa. Wielu badaczy przypisuje mu zapoczątkowanie procesu transformacji, w wyniku której mała żydowska sekta przekształciła się w wielką uniwersalną religię, jednoczącą ludzi różnych kultur, języków i kolorów, kładącą podwaliny pod całe cywilizacje. To także jego działalność miała na zawsze zmienić wyobrażenie o Jezusie.

Jak ujął to Freeman: „dokonał on przemiany duchowego nauczyciela z Galilei w ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Chrystusa”. Wśród badaczy funkcjonuje nawet pojęcie „Pawłowego Chrześcijaństwa”. Ojciec reformacji, Luter, posunął się nawet do stwierdzenia, że listy Pawła to „najważniejsza część Nowego Testamentu i prawdziwie najczystsza forma Ewangelii”. Czy jednak te napuszone stwierdzenia są prawdą? Czy odpowiedź na to pytanie jest w ogóle możliwa? I czy możliwe jest opisanie, choćby pobieżne, działalności Pawła w jednym odcinku? Co do ostatniego to wiemy już, że nie.

Zanim zaczniemy musimy coś sobie wyjaśnić. W tym tekście staram się unikać nazywania pierwszych chrześcijan chrześcijanami, ponieważ w swoim własnym mniemaniu byli oni po prostu Żydami, tyle, że oświeconymi naukami Jezusa. Omawiany tutaj okres jest początkiem tworzenia się zauważalnych różnic i powstawania przepaści, która po pewnym czasie okaże się być nie do zasypania. Unikanie tego pojęcia jest jednak mega karkołomne i czasem po prostu nie da się od niego uciec. Umówmy się zatem, że mówiąc o chrześcijanach mam na myśli tych Żydów który poszli za Chrystusem i jego apostołami - chyba, że w tekście zaznaczam, że chodzi mi o konwertytów z pogaństwa.

Dobra, możemy zaczynać. Tradycyjnie, omówmy sobie źródła. Nadal możemy narzekać na ich fragmentaryczność, fakt występowania dziur w narracji oraz niedostatek informacji, na których moglibyśmy zbudować szerszy obraz wydarzeń, ale nie jest tragicznie. W porównaniu do źródeł z odcinka czwartego, można nawet rzec, że znajdujemy się w komfortowej sytuacji. Najprawdopodobniej Paweł miał na swoim koncie całkiem imponującą kolekcję korespondencji, ale do naszych czasów zachowało się zaledwie siedem listów.

To znaczy zachowało się więcej, ale tylko siedem jest uważane za autentyczne dzieła Pawła. Mamy zatem list do Rzymian, dwa listy do Koryntian, Galacjan, Tesaloniczan, Filipian i do Filemona. Listy te zostały napisane między 49 (Galacjanie) a 61/62 rokiem (Filipianie). Na ich podstawie możemy powiedzieć dużo nie tylko o sprawach wspólnot, których dotyczą, ale także ich wierzeń oraz osobowości samego autora. Na ich podstawie widać, że Paweł był osobą wykształconą, orientującą się w sztuce retoryki. Wielu badaczy zarzuca mu przesadne dramatyzowanie, które ich zdaniem nieco zmniejsza wiarygodność listów. Dodatkowym problemem jest fakt, iż kontekst powstania listów nie jest do końca jasny, a teologia, która się z nich wyłania jest często trudna do zrozumienia.

Dodatkowo mamy Dzieje Apostolskie, z których spora część jest poświęcona działalności misyjnej Pawła i jego losom. Na ich korzyść przemawia to, że powstały około 30 lat po opisywanych wydarzeniach i istnieje szansa, że autor towarzyszył Pawłowi w niektórych jego przedsięwzięciach, albo pisał na podstawie opowiadań naocznych świadków. Uszczegółowiony jest zwłaszcza opis wydarzeń między 50 a 60 rokiem. Niestety nie wiemy czy autor miał dostęp do listów Pawła, a jeśli tak to jakich, bowiem w ogóle o nich nie wspomina. Dodatkowym problemem jest selektywność w opisie wydarzeń oraz niejasne opisy części z nich. Obraz Pawła z Dziejów nieco kłóci się z tym z Listów - Paweł jawi się w Listach jako o wiele bardziej skomplikowana osobowość, mająca bardzo trudne relacje z innymi.

Żadne ze źródeł nie opisuje zbyt dobrze pochodzenia Pawła. Nie znamy nawet dokładnej daty jego narodzin. Urodził się jako Szaweł, prawdopodobnie w okolicach końca pierwszej dekady I wieku. Wiadomo, że pochodził z Tarsu, miasta o dużym znaczeniu handlowym, będącego stolicą rzymskiej Cylicji. Jest raczej pewne, że był zaznajomiony z kulturą helleńską i widać, że miał pojęcie o retoryce oraz filozofii greckiej. Jako młodzieniec został wysłany do Jerozolimy aby pobierać nauki u słynnego Gamaliela.

Prawdopodobnie nauczył się wówczas aramejskiego, ale fakt przyłączenia się do ruchu faryzeuszy sugeruje, że znał w jakimś stopniu także hebrajski, co było niezbędne aby mógł studiować Torę. Co jednak ciekawe, przy pisaniu listów korzystał zawsze z greckiej wersji Pisma, Septuaginty (od łacińskiego septuaginta, oznaczającego siedemdziesiąt, nazwa wywodzi się z legendy głoszącej, że przy przekładzie pracowało niezależnie od siebie siedemdziesięciu tłumaczy, a mimo to każdy z nich zakończył pracę z identycznym tłumaczeniem).

Paweł był bardzo różny od Jezusa i jego apostołów. Dorastał na styku kultur, znał przynajmniej trzy języki, był obywatelem rzymskim, otrzymał formalne wykształcenie, bez najmniejszych wątpliwości potrafił pisać i „bywał” w świecie. Nic dziwnego, że nie potrafił za bardzo odnieść się do uwarunkowań które ukształtowały grupę z którą się związał i nic dziwnego, że Jezus niemal nie występuje w jego listach jako postać historyczna. Paweł pisał raczej o swojej wizji Jezusa, o tym jak on postrzegał i interpretował rolę i posłannictwo Nazarejczyka.

Paweł był obywatelem rzymskim, co w ówczesnych czasach było dosyć rzadkie poza Italią. Na wschodzie obywatelami byli w zasadzie tylko koloniści pochodzący z serca Imperium, lub ich potomkowie. Bardzo niewielu Żydów było obywatelami rzymskimi. Jedną z dróg do uzyskania obywatelstwa było otrzymanie go za zasługi, ale były to bardzo rzadkie i odosobnione przypadki. Wydaje się bardziej prawdopodobne, że Paweł pochodził z rodziny wyzwoleńców. Prawo rzymskie z automatu uznawało za obywateli dzieci pochodzące od byłych niewolników. Jeśli ta teoria jest prawdziwa, to wyjaśnia ona empatyczne podejście Pawła do niewolników.

Paweł po raz pierwszy pojawia się w źródłach jako Szaweł (Saul), pilnujący płaszczy ludzi biorących udział w zamordowaniu Szczepana. Szaweł jawi się jako zelota, z którego religijne zacięcie uczyniło fanatycznego prześladowcę zwolenników Jezusa. Mamy powody żeby wierzyć, że ten obraz jest prawdziwy, a Paweł miał tendencję do popadania w skrajności. Jest na przykład prawie pewne, że Paweł nigdy się nie ożenił, a poglądy jakie prezentował w temacie uciech cielesnych można śmiało zaklasyfikować jako skrajnie purytańskie. Wiedziony swoim zapałem Szaweł, wędrował po Palestynie i Syrii, tropiąc i prześladując uczniów Jezusa.

Wszystko zmieniło się w okolicach 34 roku, na drodze do Damaszku. Zarówno Listy jak i Dzieje Apostolskie piszą o wizji jakiej miał doświadczyć Szaweł. Co ciekawe listy pisane przez samego zainteresowanego, zawierają mniej szczegółów na temat tego co zaszło. To przeżycie na zawsze go odmieniło i nadało jego życiu zupełnie inny cel. Szaweł zinterpretował je jako wezwanie od Boga do kontynuowania misji zapoczątkowanej przez Chrystusa.

Mimo, iż jego działalność jest często odczytywana jako kropka nad „i” w procesie zrywania więzów między nowym ruchem a judaizmem, to sam Paweł wcale nie przestał uważać się za Żyda. Jego podejście przeszło wprawdzie ewolucję i doszło do punktu w którym krytykował on niektórych Żydów, ale nigdy nie wyparł się swojego pochodzenia. Swoją i Jezusa misję interpretował raczej jako wypełnienie się starych proroctw, rozwinięcie tradycji, wykroczenie poza sztywne ramy Prawa i przeniesienie przymierza z Bogiem z jednej nacji na całą ludzkość.

Paweł wierzył w nieuchronność ponownego przyjścia Jezusa i Królestwa Bożego, które objąć miało nie tylko Żydów, ale także gojów. Rewolucyjność jego podejścia nie polegała zatem na odrzuceniu judaizmu, a zreformowaniu go i rozszerzeniu także na pogan, niewolników i kobiety. Według Pawła, pojawienie się Chrystusa sprawiło, że „nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety; albowiem wy wszyscy jedno jesteście w Jezusie Chrystusie”. Poglądy te sprawiły, że Paweł spotykał się z niechęcią nie tylko ze strony Żydów, ale także żydowskich chrześcijan, zdaniem których działalność wspólnoty powinna ograniczać się tylko do narodu wybranego, a wszystkie przepisy Prawa powinny pozostać w mocy.

Problem Pawła polegał także na tym, że nie znał osobiście Jezusa, a jego listy wskazują, że nawet jeśli zapoznał się z jego nauczaniem, to interpretował je bardzo luźno i z dużą elastycznością. Paweł wypracował interpretację śmierci Jezusa jako zbawczej misji, ofiary za grzechy i niegodziwości rodzaju ludzkiego. W jego interpretacji Nazarejczyk był zatem prawdziwym mesjaszem. Tyle, że jego zbawcza rola nie przejawiała się w triumfie nad Rzymianami czy skorumpowanymi elitami, tylko w mistycznym przezwyciężeniu grzechu i śmierci. Z tego tytułu Paweł popadał często w spory z żydowskimi chrześcijanami, dla których Chrystus nie był bliżej niesprecyzowanym, mistycznym symbolem z wizji, tylko człowiekiem z krwi i kości, z którym pili, jedli i łowili ryby.

Trzy lata po nawróceniu, Paweł przybył do Jerozolimy, gdzie spotkał się z Piotrem i Jakubem, niekwestionowanymi przywódcami chrześcijan. Możemy się tylko domyślać, że z uwagi na jego przeszłość, było to trudne spotkanie. Potem mamy ponad 10- letnią dziurę w źródłach i na ich kartach Paweł pojawia się dopiero w 48 roku. Nie wiemy co się z nim działo przez ten czas, możliwe, że prowadził misje na własną rękę albo wrócił do Tarsu, gdzie być może kontynuował naukę (a może kombinacja jednego i drugiego). Tak czy inaczej, w 48 roku nie był już postacią anonimową, bo został poproszony przez niejakiego Barnabę, chrześcijańskiego żyda z Cypru, o pomoc w działaniach misjonarskich.

Paweł i Barnaba udali się do Antiochii, gdzie spędzili rok nauczając o Jezusie. Następnie udał się do Jerozolimy, gdzie zawarł ugodę z apostołami. W jej myśl apostołowie mieli skupić się na działalności misjonarskiej wśród Żydów, podczas gdy Paweł będzie koncentrował swoje wysiłki na nawracaniu gojów, co było już dopuszczone, aczkolwiek nadal wywoływało kontrowersje. Zobowiązał się również do przekazywania datków na rzecz wspólnoty w Jerozolimie. Jest to odczytywane jako próba utrzymania łączności między dwoma nurtami wczesnego chrześcijaństwa i sposób Pawła na zapewnienie sobie wiarygodności jako współpracownika apostołów, a więc, również apostoła.

Od tego momentu zaczynają się misyjne wędrówki Pawła. Szybkość przemieszczania się między miastami i wysiłek włożony w pokonywanie dróg, często prawie niedostępnych lub niebezpiecznych, musiały budzić podziw. Nie tylko podróże były niebezpieczne, ale także sama działalność misyjna. W opozycji do niego często znajdowali się tradycjonaliści żydowscy, ale także niektórzy chrześcijanie. Zarzucali Pawłowi odstępstwo choćby z uwagi na jego próby nawracania pogan. Wydaje się, że nie wiedzieli nic o ugodzie z apostołami, albo zbytnio się nią nie przejmowali. Na tym etapie chrześcijaństwo nie było zbytnio zhierarchizowane i zorganizowane. Sprzeciw jego przeciwników przybierał różne formy, ale zdarzało się, że uciekali się oni do przemocy.

Nic dziwnego, że poświęcenie sprawie jakie przejawiał Paweł, zapewniło mu nieomal heroiczny status w oczach jego towarzyszy i niektórych współwyznawców. Inna sprawa, że jego kłótliwe usposobienie i poczucie dumy (a raczej przekonanie o doniosłości roli jaką w swoim mniemaniu odgrywał) sprawiały, że wiele osób zniechęcało się do niego, a czasem nawet całkowicie odwracało. Widać to w niektórych jego listach, gdzie często dawał wyraz swoim frustracjom, a czasem posuwał się wręcz do emocjonalnego szantażu względem „swoich” wspólnot.

Z jego misyjnymi wędrówkami wiązał się szereg problemów, nazwijmy to, „taktycznych”. Przede wszystkim przebywał w odwiedzanych przez siebie miastach stosunkowo krótko, zazwyczaj kilka dni. Mógł być to zbyt mały okres czasu aby ustanowić trwałe wspólnoty. Ponadto jego nauczanie było nie do końca koherentne. Paweł posługiwał się pojęciami, które mogły być mgliste i trudne do odczytania dla jego słuchaczy. Idealnym przykładem jest jego twierdzenie o tym, że Chrystus transcenduje Prawo. Tylko co to znaczyło w praktyce? I skoro Chrystus wychodzi poza ramy Prawa, to jak powinni zachowywać się na co dzień jego wyznawcy? Paweł nie udzielił „swoim” chrześcijanom wyczerpującej odpowiedzi na to pytanie.

Wędrówka o której już wspominaliśmy zaczęła się w 48 roku w Antiochii, po powrocie z Jerozolimy. Paweł podróżował z Barnabą. Pierwszym celem był Cypr. Tam obydwaj spotkali się z Sergiuszem Pawłem, rzymskim gubernatorem wyspy. Według Dziejów Apostolskich, Sergiusz nawrócił się na chrześcijaństwo po tym jak Paweł udowodnił wyższość bożej mocy nad mocą jednego z czarowników z otoczenia gubernatora, oślepiając go. Swoją drogą, dopiero od tego momentu Paweł przestał być określany jako Szaweł. Przyjął nazwisko Sergiusza jako swoje nowe miano. Niezależnie od tego czy gubernator faktycznie się nawrócił i co stało się ze wzrokiem jego czarnoksiężnika wydaje się, że Barnaba i Paweł nawiązali z nim bliskie stosunki. To wyjaśnia dlaczego ich następnym przystankiem była Galacja.

Lądują więc w Antiochii Pizydyjskiej (tak wiem, że to nie Galacja tylko Pizydia, ale pisząc Galacja mam na myśli rzymską prowincję o tej nazwie, a nie krainę historyczną), gdzie mieszkała rodzina Sergiusza. Stamtąd ruszają do miast leżących na południu tej prowincji gdzie, mimo zażartego sprzeciwu ze strony miejscowych Żydów, udaje im się zapoczątkować kilka wspólnot. Następnie wracają do Antiochii Syryjskiej. Tam zaś, tlący się od kilku lat konflikt, wybucha z całą mocą.

Rzecz dotyczyła gojów. Wielu żydowskich chrześcijan, z Jakubem Apostołem (który teraz był numerem jeden w jerozolimskiej kongregacji) na czele, uważało, że jeśli poganin chce zostać chrześcijaninem to musi zostać obrzezany. Logiczne rozwinięcie wyznawanego przez nich poglądu, w myśl którego zwolennicy Jezusa byli po prostu Żydami. Wielu pogan, którzy z sympatią i zainteresowaniem odnosili się do ruchu jezusowego, ostatecznie nie decydowało się na pełną konwersję z uwagi na strach przed pójściem pod nóż i odrzuceniem ze strony otoczenia (obrzezanie było uznawana za baaaaardzo dziwaczny zwyczaj przez Rzymian i Greków). Dyskusje wzbudzały również przepisy dotyczące diety. Poganie byli przyzwyczajeni do jedzenia świnek czy koniny i nie chcieli z nich rezygnować.

Dysputy na ten temat musiały być zażarte bo nawet Dzieje Apostolskie, zazwyczaj umniejszające wszelkim sporom, mówią o „wielkiej kontrowersji”. Ostatecznie Jakub i kongregacja jerozolimska zgadzają się na odstąpienie od wymogu obrzezania pogańskich konwertytów pod warunkiem, że nie będą oni jedli mięsa pochodzącego z rytualnych ofiar i współżyli poza małżeństwem. Paweł i Barnaba, którzy uczestniczyli w rozmowach na ten temat w Jerozolimie, wracają do Antiochii, aby przekazać dobrą nowinę. Niestety, sprawy komplikują się krótko potem. Pawła i Barnabę odwiedza Piotr, który spożywa posiłki z nieżydowskimi chrześcijanami. Wywołuje to żywiołową reakcję grupy pod przewodnictwem Jakuba. Piotr i Barnaba uginają się i przestają dzielić posiłki z byłymi poganami. Paweł czuje się zdradzony.

Na domiar złego do Pawła docierają wieści o tym, że chrześcijańskie wspólnoty w Galacji, które uważał za „swoje”, odchodzą od jego nauczania na rzecz „innej ewangelii”. Dla Pawła było to za wiele, przeżywa wówczas bardzo silny kryzys, który znajduje odbicie w emocjonalnym tonie listu do Galacjan. Jest on idealnym przykładem osobistego podejścia Pawła do jego działalności i wiary w swoje boskie posłannictwo: „razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża, teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus”. Pokazuje również jak emocjonalne przeżycia wpłynęły na ewolucję pawłowego nauczania: „człowiek osiąga usprawiedliwienie nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, lecz jedynie przez wiarę w Jezusa Chrystusa”. Obydwa te stwierdzenia mogły zakrawać na bluźnierstwo zarówno dla żydowskiego jak i chrześcijańskiego słuchacza.

Paweł zaczyna rozwijać nauczanie, i po raz pierwszy pisze, że Chrystus zapoczątkował nadejście nowej ery, nowego rozdziału w relacjach ludzi z Bogiem. Rewolucja zapoczątkowana przez jego śmierć zasadzała się na kilku zmianach. Przede wszystkim na tym, iż poprzez ofiarę Chrystusa, Bóg rozszerzył swoje przymierze z Izraelem na całą ludzkość. Ponadto Jezus wypełnił Prawo, które od teraz już nie obowiązywało. Życie miało być odtąd oparte na wierze w Chrystusa. Wiara, w myśl Pawła, była doskonalszą formą Prawa i czyniła je bezużytecznym. Ci którzy uwierzyli niejako „ukrzyżowali” swoje pokusy, namiętności i nałogi, dzięki czemu weszli na wyższy poziom relacji z Bogiem. Brzmi niejasno? Dla wielu chrześcijan też pewnie brzmiało niejasno i nie trudno się domyśleć, że zwolennicy Pawła byli nieco skonfundowani. Prawo jasno określało co wolno a czego nie wolno, nauczanie Pawła- niekoniecznie.

Nie wiemy jaka była recepcja listu do Galacjan, ale kiedy Paweł obwieścił, że chce udać się ponownie do Galacji, doszło do sprzeczki z Barnabą, która chyba ostatecznie zakończyła przyjaźń. Jego nowym towarzyszem został Silas. Po drodze, w Lystrze, Paweł spotyka niejakiego Tymoteusza, konwertytę z mieszanej, żydowsko-pogańskiej rodziny, który przyłącza się do wyprawy. Nie wiemy wiele o pobycie w Galacji, który ostatecznie nie trwa długo i nasze trio wyrusza na zachód, do Troady. Stamtąd łapią statek który zawozi ich do Macedonii, do Fillipi, rzymskiej kolonii na Wschodzie.

Mimo, iż miasto nie posiadało żydowskiej wspólnoty, Paweł i jego kompanii pozyskują kilku konwertytów, głównie wśród kobiet. Ich przygoda z miastem kończy się jednak krótko po tym jak weszli w konflikt z miejscową wróżką (a raczej jej opiekunem). Ich następnym przystankiem są Tesaloniki, najbogatsze miasto rzymskiej Hellady, zamieszkane przez dużą społeczność żydowską. Historia powtarza się - Paweł pozyskuje kilku konwertytów, ale znowu wchodzi w konflikt, tym razem z lokalną gminą żydowską. W konsekwencji zostaje zmuszony do opuszczenia miasta. Po krótkim pobycie w Werii, Paweł udaje się do Aten.

Ateny już wtedy miały status „kultowego” miasta. Były czymś na kształt Nowego Jorku, którego nazwa bryluje na koszulkach, kubkach i czapkach a jego wizerunek na pocztówkach i plakatach. Znaczenie Aten wynikało z ich przemożnego wpływu na kulturę i życie intelektualne cywilizowanego świata. Mimo, iż od pewnego czasu najważniejszym ośrodkiem filozofii i nauki na Wschodzie była Aleksandria, Ateny nadal były szanowane, a wielu ich mieszkańców zajmowało się filozofią i naukami właśnie. Ateny pozostaną ośrodkiem pogaństwa bardzo długo, a słynna Akademia działa aż do VI wieku.

Każdy nowy kult, który chciał zaistnieć w mieście, musiał zostać najpierw zaaprobowany przez Aeropag, radę złożoną ze znaczących obywateli miasta. Paweł stanął więc przed Ateńczykami i przybliżył im swoją wersję chrześcijaństwa. Jakkolwiek jego wypowiedź spełniała wymogi retoryczne epoki (jeśli Dzieje Apostolskie wiarygodnie ją przekazują), raczej nie zaskarbiła mu zbyt wielu zwolenników. Podanie o zmartwychwstaniu zostało wręcz wyśmiane. Mimo to, udało mu się zdobyć kilku konwertytów. Przesłuchanie przed Aeropagiem i zawód, a może nawet upokorzenie, jakiego doznał Paweł było prawdopodobnie przyczyną powstania passusu z I Listu do Koryntian, tego o Bogu, który "ucz
Pobierz
źródło: comment_Rp7F3Dd8ZL8QZuXs9cSYF2g4v9StFmzv.jpg
  • 22
@Lord_Stannis: tekst z racjonalisty jest idealnym przykładem jak z historii (specyficznej bo specyficznej, ale jednak nauki) zrobić, przepraszam za określenie, #!$%@?ę swojej ideologii. Diagnozować chorobę psychiczną na podstawie 7 listów napisanych 2k lat temu, albo wstawki w stylu papieża niemogącego pogodzić się z wolnością religijną, nie to co Rzymianie, albo prześladowań Nerona (o ile w ogóle do nich doszło) utożsamiać z karą za rozruchy w Judei. Szkoda słów. Aha i nie
@niedoszly_andrzej: no ale co sie tak rzucasz, napisałem wyraźnie z innej strony czyli inny punkt widzenia.

Takie słabe wstawki Twojego autorstwa to np.

Wielu pogan, którzy z sympatią i zainteresowaniem odnosili się do ruchu jezusowego, ostatecznie nie decydowało się na pełną konwersję z uwagi na strach przed pójściem pod nóż i odrzuceniem ze strony otoczenia (obrzezanie było uznawana za baaaaardzo dziwaczny zwyczaj przez Rzymian i Greków).


Ciekawa koncepcja, raczej nikt normalny
Ciekawa koncepcja, raczej nikt normalny nie ucina sobie stulejki by dołaczyc do kultu ale innym wazniejszym pytaniem jest czy "poganie" jak ich nazywasz ogolnie przyjeta obrazliwa nazwa dla kazdego nie zyda czy nie chrzescijanina, uwazali obrzezanie za okrutną i nienaturalna czynność jaka powoduje takze problemy w życiu seksualnym. Poza tym istniało ryzyko infekcji, a chirurgia biedoty społecznej w której to sie obdywało mogła skonczyc sie także śmiercią osoby poddanej obrzezaniu.


@Lord_Stannis:
@Lord_Stannis:

I tak własnie morderca, agent-infiltrator, kłamca, epileptyk i fanatyk, dostapił cwanego "nawrócenia" które tylko on widział by stać sie pierwszym liderem żydowskiego kultu w nowej odsłonie przeznaczonej dla innowierców ale pod kontrolą

Teraz dopiero dotarło do mnie co może oznaczać ten fragment. Chłopie czy ja dobrze rozumiem i Ty wierzysz w jakąś spiskową teorię dziejów, że Sanhedryn (czy kto tam inny) przygotował chrześcijaństwo po to żeby wziąć pod but nie-żydowską
@niedoszly_andrzej: Jesli zaczniesz przygladać sie innym ruchom religijnym w tamtych czasach, to pojmiesz że kazda taka sekta rosnac w siłe była infiltrowana przez "słuzby panstwowe".

Nie ja nie wierze w ogole w to co jest podawane jako "prawdopodobne" w opracowaniach, podałem inna mozliwa ocene postaci. A Sanhedryn to była świetnie zorganizowana organizacja o czym wiedzieli doskonale Rzymianie, takze mieli interes w kontrolowaniu sytuacji na ówczenym rynku religijnym.

To w końcu był
@Lord_Stannis: ja swoje napisałem i powtarzać się nie będę- wersja którą Ty proponujesz jest po prostu niehistoryczna, oparta na ideolo autora (który widać, że nie lubi chrześcijaństwa, oczywiście to go nie skreśla na starcie, tyle, że on się swoim sympatią daje ponieść), anachronicznym myśleniu o świecie (gdzie Rzymianie a gdzie komuniści, poza tym skąd wiesz, że Rzymianie rozróżniali chrześcijaństwo, skoro sami Żydzi przez pierwsze ok.30 lat mieli z tym problem), spiskowe
@Woody_J: w chrześcijańskim rozumieniu jest deprecjonujące, ale historycy używają go jako wygodnego zamiennika dla "wyznawcy tradycyjnych kultów i religii". Jest to standard dla tego typu publikacji.

Podobnie np. z Bizancjum- nazwanie państwa basileosów inaczej niż Rzym było uważana za obraźliwe, ale współcześni historycy tak robią bo dzięki temu określeniu nie muszą za każdym razem tłumaczyć o jaki Rzym im chodzi.

Podobnie rzecz ma się z np. heretykami. Historycy używają tego pojęcia
@Woody_J: albo świadczy, że historycy nie dają tak zwanego #!$%@? o to, że jakieś słowo ktoś może odczytywać negatywnie bo używają go neutralnie, dla wygody. W końcu lepiej napisać "pagan" niż "follower of traditional roman religious beliefs".

Podobnie jak bizantyniści nie przejmują sie, że XV wiecznych Romejów mógłby boleć odbyt o to, że nie piszą o nich per Rzymianie tylko Bizantyjczycy.