Wpis z mikrobloga

Nie wiem, czy to mój wózek inwalidzki, czy charakter, a może połączenie jednego i drugiego, sprawiają że od czasu do czasu zdarzają mi się zaskakujące sytuacje. Dziś postanowiłem się podzielić jedną z nich ;)

Czy obawialiście się kiedyś spotkania z “kibolami”? Ja tak - bo, po pierwsze, nie bardzo rozumiem kulturę hooligansów, a po drugie nie mam jak się bronić, ani nawet uciec. Ale, jakże by inaczej, nie udało mi się uniknąć takiego spotkania :D Mieszkam niedaleko niewielkiego jeziorka, wokół którego znajdują się knajpki, w których można również potańczyć na wolnym powietrzu. Ze znajomymi mieliśmy upatrzone jedno takie miejsce. Pewnego razu podczas wizyty tam od wejścia rzuciło mi się w oczy, że większość ludzi siada przy stolikach tylko z jednej strony miejsca wyznaczonego do tańca i zabawy. Z bliska okazało się, że przyczyną tego było posiedzenie weteranów fanów pewnego klubu sportowego którego nazwy nie wymienię. Byli to w większości dobrze zbudowani panowie. Pomyślałem sobie: no świetnie, zabawa będzie bombowa: dostaniemy każdy po bombie i pójdziemy spać. Mimo to usiedliśmy przy stoliku, a parkiet powoli zapełniał się ludźmi, w miarę jak alkohol powoli pomagał im pokonywać obawy. Gdy w głośnikach wybrzmiał rock’n’roll nie wytrzymałem i również ruszyłem tańczyć. Dobrze się bawiłem, kiedy podszedł do mnie jeden z większych “kibiców”. Spojrzałem w górę i nagle świat skurczył się do tej chwili: ludzie wokół nas zniknęli, byłem tylko ja i on. Przestałem słyszeć muzykę a jedyne co słyszałem, to gorączkowe bicie własnego serca i dźwięk przełykanej śliny w wyschniętym nagle gardle. Człowiek, który górował nade mną, wygiął usta w grymasie przypominającym uśmiech, po czym ręką wielką jak bochen chleba poklepał mnie po plecach i uścisnął mocno dłoń mówiąc “szacuneczek, gościu”. Świat wokół mnie znowu nabrał tempa, a ja zdobyłem się jedynie na słabe, pełne ulgi “dzięki” xD Jakiś czas później nowy znajomy podszedł do mnie ponownie, wręczając butelkę piwa. W pierwszej chwili odmówiłem, ale dał mi do zrozumienia, że byłoby mu bardzo przykro, gdybym nie przyjął tego złocistego podarunku. Nie upierałem się przy swoim, bo nie chciałem dostać nagrody Darwina za najgłupszą śmierć: “umarł bo nie chciał darmowego piwa” xD Mój młodszy brat popełnił poważny błąd, próbując poczęstować się tym podarkiem. Sponsor tego piwa zareagował na to bardzo żywiołowo: zobaczyłem, jak umięśniona ręka unosi w górę olbrzymią pięść.. Na szczęście zdążyłem krzyknąć “spokojnie, to mój brat!”, dzięki czemu dzisiaj nie musimy sobie organizować w domu braterskich wyścigów na wózkach inwalidzkich ;) Ale nie był to koniec dobrodziejstw tamtej imprezy. Po pewnym czasie ten sam gościu przyprowadził ze sobą swoją dziewczynę, która była młodsza od niego i w sumie ładna. Oczywiście, mimo to inni faceci za bardzo się jej nie przyglądali - nie byli na tyle odważni, ani szaleni ;) Przedstawił mi ją i nakazał: “baw się z nią”. Powiem Wam, jak ona się wyginała… czasem miałem wrażenie, że wygina się niczym mamba w miejscach, w których człowiek teoretycznie nie powinien. Oniemiałem, niekoniecznie z zachwytu: cała ta sytuacja wydała mi się niedorzeczna no i może jestem staroświecki, ale preferuję bardziej subtelne zachowania u kobiet. Poza tym nie byłem pewien co będzie bezpieczniejszym rozwiązaniem: patrzeć się na nią, czy może w niebo albo w ziemię xD Gdy się obudziłem na drugi dzień nie do końca wierzyłem że to wszystko wydarzyło się naprawdę, a nie było tylko jakimś dziwnym snem.

Moja AMA
https://www.wykop.pl/link/3941141/juz-dawno-mialo-go-nie-byc-ale-jest-i-walczy/

#truestory #niepelnosprawni #blog #crazywillblog #zzyciawziete
  • 2